środa, 13 maja 2009

Moja własna "pseudotwórczość"


"..Tworzenie jest przywilejem wszystkich duchów. Materii dana jest nieskończona płodność, niewyczerpana moc życiowa i zarazem uwodna siła pokusy, która nas nęci do formowania. W głębi materii kształtują się niewyraźne uśmiechy, zawiązują się napięcia, zagęszczają się próby kształtów. Cała materia faluje od nieskończonych możliwości, które przez nią przechodzą mdłymi dreszczami. Czekając na ożywcze tchnienie ducha, przelewa się ona w sobie bez końca, kusi tysiącem słodkich okrąglizm i miękkości, które z siebie w ślepych rojeniach wymajacza."
- Bruno Schulz "Sklepy cynamonowe"

Podczas wczorajszej rozmowy z moją fizjoterapeutką, dotarła mnie nieuchronna prawda o przemijalności (kolejny już raz!).
Próbowałyśmy określić ile czasu minęło od złamania mojej nogi.. okazało się to oczywiście bardzo proste - nogę złamałam 19 stycznia, zatem wkrótce miną 4 miesiące!! Gdzież podział się ten czas??
Wczoraj też odwiedziłam szpital w którym pracuję - "ciężka to praca" odpowiadać każdemu na tysiące pytań, typu: jak moja noga? Jak się czuję, czy nadal boli?? I to najważniejsze - czy się nie nudzę? A raczej stwierdzenie kierowane w moją stronę, że ja biedulka tyle czasu w domu - to już na pewno umieram z nudów.. całe dnie przed telewizorem, od czasu do czasu fizjoterapia.. jednak zawsze odpowiadam jednakowo - po pierwsze telewizora w domu nie mamy, a nudzić to ja się nie nudzę w ogóle :)
Na szczęście nie jestem obłożnie chorą osobą, mogę wiele rzeczy robić i choć moja aktywność na polu sportowym zdecydowanie osłabła, mogę odkrywać inne przyjemności życia, poza tym zawsze czeka na mnie mój niezawodny przyjaciel - książka!
Czas mój umilają mi również nasi znajomi, moi bliscy przyjaciele - którzy odwiedzają mnie po długich miesiącach rozłąki :) wspólnie wędrujemy przez Szkocję ku mojej radości, a kiedy jesteśmy sami z Damianem korzystając z pięknej pogody - na naszej pobliskiej polance wygrzewamy się promieniach słońca..
Zdałam sobie sprawę, iż niedawno minęły 3 miesiące odkąd założyłam własnego bloga - moją niewątpliwą inspiracją była moja znajoma Asia, która dowiedziawszy się o mojej złamanej nodze, napisała do mnie i tak to po długim czasie milczenia znów zaczęłyśmy rozmawiać, przesławszy mi linka na Jej bloga - tym samym wprowadziła mnie w świat, który do tej pory był mi bardzo obcy - przed złamaniem nogi raczej mało spędzałam czasu przed komputerem, a teraz - czasem być może zbyt wiele, jednak korzystam puki mogę.. po powrocie do pracy na pewno nie będę tak aktywna i kreatywna w tej sferze :)
Początkowo, kiedy przeglądałam Asi, jak i inne blogi - zachłysnęłam się niespodziewanie tym co odkrywałam - często piękne rzeczy, które robią dziewczyny, przypomniały mi o moich własnych twórczych pragnieniach, nieśmiałych poczynaniach...
dekoratorskich przyjemnościach.. I choć, jak przeczytałam dziś u Daisy na blogu, iż znajduję się w kategorii "z innej beczki" co naprawdę bardzo mi się spodobało - no bo ja przecież jestem z innej beczki!!
Oprócz moich niezmiennych podróżniczych ciągotek - gdzieś w duszy mi gra tęsknota za nieśmiałą twórczością.. cóż odkąd przyjechałam do Szkocji, przyznaję, iż ta sfera została bardzo zaniedbana, nawet kartek świątecznych już nie robię sama : (
Nie jest ze mną jednak tak źle, bowiem to tutaj właśnie udało mi się zapisać na upragnione zajęcia z gliny.. od czasu do czasu powracam do mojej ulubionej domowej twórczości jaką jest masa solna, a kiedy zbliżają się święta bawię się w głównego dekoratora zarówno w domu jak i na moim oddziale : )
Czasem stworzę jakieś słodkie lub wielosmakowe dzieło, przesycone zachwycającą mnie samą finezją... a czasem po prostu układam słowa napływające z odległych głębin, tarmoszonej przez emocje duszy.. tworząc dzieła niepoprawne...
Taka to już moja "pseudotwórczość"...
Zakładając tegoż bloga, pomyślałam, że będzie to miły sposób na dzielenie się z moimi bliskimi, pięknymi chwilami, które za moment umkną w krainę zapomnienia... a ponieważ lubię robić zdjęcia - i choć nie zawsze z zadowalającym efektem :( to jednak zawsze kilka z nich nadaje się na pokazanie światu, dzięki czemu moi bliscy, którzy pozostali w Polsce mają możliwość na bieżąco uczestniczyć - choćby wirtualnie w naszej prozie poetyckiej :)
Z przyjemnością odkryłam, iż zaglądają do mnie również inne osoby, którym serdecznie dziękuję za miłe słowa!
Kończąc to moje dzisiejsze pisanie, postanowiłam dodać kilka zdjęć z mojej "pseudotwórczej" galerii.



Anioły to mój ulubiony motyw - zrobiłam ich już tak wiele... większość z nich zawędrowała w różne zakątki globu, pozostał mi już tylko ten mały pisklak :)

Liście to kolejna moja słabość - i choć wykonanie ich nie wymaga dużych zdolności manualnych, przysparzają mi wiele pozytywnych uczuć, tym bardziej iż efekt jaki można uzyskać wykonując je z gliny, jest zaskakująco miły!






Zupełnie już na koniec - twórczego, pełnego słońca dnia życzę Wam i sobie!!

6 komentarzy:

  1. Wiesz, PSEUDOtwórczość dla mnie to zgapianie cudzych pomysłów. Taka nie twórczość, tylko odtwórczość. Bardzo mi się podobają Twoje rzeźby i nie piszę tego bynajmniej kurtuazyjnie. Najbardziej liście.
    Natomiast jeśli chodzi o kategorię, w której wylądowałaś... Cóż, najpierw byłaś w 'urzekło mnie znienacka', ale jak nienacek sobie poszedł, to kompozycyjnie wpadłaś między inne blogi o miejscach ;-) Może nadam im kiedyś ciekawszy tytuł, pa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Daisy - pewnie masz rację z tą psudotwórczością, jednak ponieważ artystą nie jestem, a mimo to ciągotki artystyczne miewam - no więc pomyślałam, że bedzie to nazwa adekwatna do mojej skromnej twórczości :)
    Co do kategorii - przede wszystkim zrobiło mi się naprawdę bardzo miło, kiedy odkryłam, iż widnieję w spisie czytanych przez Ciebie blogów! A kiedy już pisałam posta, pomyślałam, że to bardzo adekwatne określenie : )
    ...co do liści - ja chyba też najbardziej je lubię, choć specjalnym uczuciem darzę mój wazon - strasznie dużo uwagi i czasu wymagał, rzec by można, iż zrodził się w wielkim oczekiwaniu!
    Pozdrawiam i dzięki!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anniu, jestes prawdziwa artystka!
    Czas sie zaczas reklamowac!
    Twoj-moj aniolek pilnuje nasz dom z wysokosci kuchennej sciany, fotka wplynie wkrotce!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu! Alez wlasnie, ze JESTES artystka i to wspaniala. Jestem pod wrazeniem wytworow zarowno twoich rak, jak i pieknych zdjec, w ktorych wszystko to przedstawiasz, oraz juz kilkunastu lat odkad Cie poznalam, jestem fanka Twojej tworczosci poetycko-literackiej.
    Multiutalentowana dziewczyno - dziekuje! Trzymaj tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu bardzo lubię zaglądać do Twojego bloga i pozwoliłam sobie go dodać do ulubionych.
    Prace bardzo ciekawe bo Twoje własne,piękne są gliniane liście ale najbardziej spodobał mi się wazon.
    "Każdy człowiek może być artystą,ale nie każdy artysta jest człowiekiem"nie pamiętam kto to powiedział,,ale zawsze to powtarzałam swoim uczniom.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jago witam Cię serdecznie! Dziękuję za tak miłe słowa!Bardzo!! Cieszę się bardzo, z Twoich wizyt i przesyłam wiele sedeczności!!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin