W Edinburghu, od kilku tygodni bywa tak, iż najpiękniejsze (jeśli nie pada oczywiście), bywają popołudnia! Dziś piękny był cały dzień, dzięki czemu po fizjoterapii, mogłam powędrować w okolice zatoki. Popołudnie natomiast spędziłam wygrzewając się na balkonie!
W końcu było na tyle ciepło, iż mogłam posiedzieć na wiklinowym fotelu, poczytać książkę wśród moich roślinek.. przenieść się myślami w piękne bieszczady tudzież w ogrody np. Elizy - naoglądałam się pięknych zdjęć z Jej ogrodu, no i już myśleć o nich nie mogłam przestać.. podobnie z Magodowym tarasem.. łąką pełną mleczy...ach, rozmarzyłam się bardzo :)
W moim maleńki ogrodzie promienie słońca urządzały przedstawienie światła i cieni - znów schwyciłam aparat i zdjęć zrobiłam kilka - doprawdy moi sąsiedzi, muszą spoglądać na te moje fanaberje z politowaniem - ale co tam, zresztą tylko na moim balkonie zielono i kolorowo.. inne niestety pustkami świecą.
A mój balkon nawet gołębie sobie upatrzyły - odwiedzają mnie niemalże codziennie, choć wiem, że prawdziwym powodem, dla którego tutaj zaglądają - jest chęć uwicia sobie gniazdka - przyłapałam je dwa razy jak w skrzyni pomiędzy iglaczkami chowały się - niestety ja niedobra, skutecznie je zniechęcam.. lubię ich odwiedziny - ale małych gołębiątek raczej bym nie chciała :)
Siedząc na moim balkonie, z przyjemnością można poddać się głębokiej kontemplacji.. lub po prostu przygladać się niebu i oddalonym górom..
Prymulki, choć przekwitają - ciągle jeszcze cieszą soczystymi kolorami...
Wraz z kończącym się dniem, rozpoczynają się impresje malowane na niebie - każdego dnia piękniejsze!
Lubię zaglądać do Eli z "My best food" - i to właśnie u Niej natrafiłam na smakowicie wyglądające rogale Marcińskie - a ponieważ poznanianką niemalże jestem - do tychże rogali ogromnym sentymentem pałam.. Każdego roku z niecierpliwością wyczekiwałam 11 listopada, kiedy cały Poznań doprawdy szaleje!! Piekarnie prześcigają się w coraz lepszych recepturach, które oczywiście mają swoje przełożenie na spożywanych rogalach!!
Tak naprawdę - rogale Marcińskie, można kupic w Poznaniu przez cały rok - tuż przy Starym Rynku, na ulicy Wielkiej, znajduje się mała cukiernia, w której rogale są przepyszne!
Jednakże dzień św. Marcina - to dopiero uczta! Okazja do skosztowania tego smakołyku w tak wielu wydaniach.. ummm... palce lizać : )
Ja sama, rogali dawno nie piekłam - a już na pewno nie w takim wydaniu.. co prawda nie miałam białego maku - zatem prawdziwie Marcińskie to one nie są, jednak efekt końcowy zaskoczył mnie bardzo pozytywnie!
Ciasto okazało się naprawdę pyszne! A Elę ściskam, za podanie tego smakołyku na swoim blogu!
Przepis podaję zgodnie z recepturą Eli!
Rogale Marcinskie
Ciasto:
- 1 szklanka cieplego mleka
- 1 lyzeczka drozdzy instant
- 1 jajko
- ½ lyzeczki ekstraktu z wanilii
- 3 ½ szklanki maki
- 3 lyzki cukru
- szczypta soli
- 225g miekkiego masla (z tego 2 lyzki uzyjemy do ciasta)
Suche drozdze wsypac do mleka, zostawic na kilka minut aby sie rozpuscily i dobrze wymieszac. Dodac jajko i wanilie i lekko wszystko pomieszac. Make, cukier i sol wymieszac razem w duzej misce, dodac lekko miekkie maslo (2 lyzki) i rozetrzec palcami razem z maka. Dodac rozczyn mieszajac lyzka lub reka, przelozyc ciasto na stolnice i lekko i krotko wyrobic, tylko do momentu kiedy ciasto stanie sie gladkie. Nie wyrabiac za dlugo - to ciasto powinno zostac lekko lepiace i chlodne. Uformowac je w prostokat, ulozyc na obroszonej maka blasze, przykryc folia i schlodzic w lodowce okolo 1 godziny. Schlodzone ciasto przelozyc na stolnice i rozwalkowac na prostokat o wymiarach 30x15cm, tak aby krotsze strony stanowily gore i dol. Maslo rozsmarowac rownomiernie na ciescie (zostawic 1/2cm margines dookola). Zlozyc 1/3 ciasta od gory, nastepnie zlozyc dolna czesc tak aby przykryla to zlozenia (tak jak skladamy kartke papieru). Dobrze skleic brzegi i delikatnie wywalkowac w prostokat 25x17cm uzywajc jak najmnieszej ilosci maki do podsypywania. Zlozyc tak jak poprzednio i schlodzic na blasze przez 45 minut. Powtorzyc proces 3 razy, chlodzac ciasto miedzy walkowaniami przez 30 minut. Po zakonczeniu procesu ciasto dobrze zawinac i wlozyc do lodowki na conajmniej 5 godzin, a najlepiej na cala noc. Wyjac z lodowki na okolo 20 minut przed planowanym robieniem.
Wywalkowac na prostokat o wymiarach mniej wiecej 65x34cm i przeciac wzdluz dlugiego boku na 2 czesci. Kazdy powstaly w ten sposob pasek pokroic na 12 trojkatow.
Nadzienie:
- 300g bialego maku
- 100g pasty migdalowej (marcepanu)
- ¾ szklanki cukru pudru
- 100g orzechow wloskich
- 100g zblanszowanych migdalow
- 1 lyzka kandyzowanej skorki pomaranczowej (mozna dac wiecej, do 2 lyzek)
- 2-3 lyzki gestej smietany (u mnie nie byla potrzebna)
- 6 pokruszonych ciasteczek amaretti
Mak i orzechy sparzyc goraca woda, po 15 minutach odcedzic i dobrze odsaczyc. Zmielic dwukrotnie w maszynce razem z migdalami. Paste migdalowa (marcepan) rozetrzec mikserem z cukrem pudrem, dodac zmielony mak z bakaliami, okruszki biszkoptowe i posiekana skorke pomaranczowa. Dobrze wymieszac, dodac smietane - ale tylko tyle by uzyskac dosc zwarta ale plastyczna mase. Masa nie moze byc zbyt plynna, ani za twarda i wlasnie swietnie reguluje sie jej konsystencje dodajac smietane stopniowo. NIekoniecznie trzeba zuzyc cala ilosc smietany podaje w skladnikach.
Do posmarowania:
- 1 jajko rozbeltane z 2 lyzkami mleka
Lukier:
- 1 szklanka cukru pudru
- 2-3 lyzki likieru Cointreau
+ do posypania : posiekane migdaly (lub te w platkach) podprazone na patelni
Skladanie rogali:
Rozsmarowac nadzienie zostawiajac maly margines na wszystkich bokach trojkata - zwijac w rogaliki zaczynajac od podstawy. Ulozyc na wylozonej pergaminem blasze, przykryc i zostawic do wyrosniecia az podwoja objetosc, okolo 1,5 godziny.
Rozgrzac piekarnik do 180ºC, wyrosniete rogale posmarowac jajkiem rozbeltanym z mlekiem i piec okolo 20 minut az sie ladnie zezloca. Wyjac na druciana siateczke i jeszcze cieple polac lukrem. Mozna posypac posiekanymi migdalami.
Pychotka : )
Rogalami obdarowałam już kilku znajomych i wszystkim smakowały!
Ja tu siedzę sobie głodna przed śniadaniem, a tu taka uczta rogalowa. Szkoda,że tylko dla oczu. Aniu, jest mi niezmiernie miło,że podoba Ci się mój ogród. Widoki z balkonu masz jak mało kto!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam sobotnio:)
Właśnie się zorientowałam, że Damian zabrał do pracy ostatniego rogala.. no to teraz i mi pozostaje przylądać się zdjęciom : ) .. albo upiec nowe!
OdpowiedzUsuńWidoki rzeczywiście mamy bardzo przyjemne - zabawne, ale to duże okna w salonie z widokiem na pasmo drzew i skrawek zatoki oraz balkon - co się nie często zdarza w Edinburghu - zadecydowały o tym, że chcieliśmy tutaj zamieszkać.. i choć mieszkanie w pierwszym kontakcie okazało się strasznie ciasne, i tak już nie chcieliśmy innego :)
Niestety z jednej strony ciągle jeszcze budowa - ale coraz bliżej końca i wkrótce i te rusztowania powinny zniknąć : )
hmm.. ale Elizo - żaden balkon nie zastąpi ogrodu!!
Pozdrawiam serdecznie!
While I surf blog , i found a all new trick in http://pic-memory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńVistor can comment and EMBED VIDEO YOUTUBE , IMAGE. Showed Immediately!
EX : View Source.
http://pic-memory.blogspot.com/2009/02/photos-women-latin-asian-pictu...(add photos and videos to Blogspot comments).
Written it very smart!
I wonder how they do it ? Anyone know about this , please tell me :D
(sr for my bad english ^_^)
Jej! Piękny balkon i piękny widok na góry. Strasznie Ci zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńAh, Aniu! Ale mi narobilas apetytu!!!!
OdpowiedzUsuń