Niewiele pragnę napisać - oprócz kilku zachwytów malowanym niebem...
Oprócz tych barw kreowanych przez niemego artystę...
światła mieniącego się w oddali, przeglądającego się w tafli nieba...
kilku chwil ulotnych, będących zapisem piękna...
"Zmierzch z nocnym mrokiem zaplatają matę,
matę szeroką, półciemną, półjasną,
na czarne pasmo kładą srebne pasmo,
na pasmo miękkie dwa pasma włochate...
Tkają w nią róże białe, jakieś iskry,
ram pozłacanych mrący uśmiech ryży,
uparte światło kryształowej miski
i niebieskawy blask okiennych krzyży...
Przez próg do parku idą i wciąż plotą,
i dalej wiążą włochate przędziwa -
nietoperz, księżyc goniący z tęsknotą,
skrzydłem zamiata i splot im przerywa..."
...Nie potrafię oprzeć się pokusie, aby i ten utwór dziś posłuchać...
Razem z Tobą zachwycam się tym niebem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!