wtorek, 31 grudnia 2013

Zyczenia na koniec zblizajacego sie Roku...

Dwanaście miesięcy konczacego się roku, minelo szybko...
Nadchodzi nowe i nieznane.. mam gleboka nadzieje, iz dla każdego z Was, będzie to rok dobry, pelen niezapomnianych chwil, malowanych miloscia i radoscia.
Mam jednak rowniez nadzieje, iz ten mijający przyniosl nie tylko smutek, ale tez poczucie szczescia.. iz drobne szczegoly codzienności stworzyły obraz pozostawiający dobre wspomnienia w Waszych sercach!
Tiziano Terzani, powtarzał, iz zdjęcia robione podczas Jego długoletnich podróży, sa jedynie a moze i az, zapisem - uzupełnieniem slow, których nie zawsze mozna wyrazić..
Podczas mojej 12 miesięcznej wędrówki ostatniego roku, zebrałam kolekcje, która niewątpliwie przywołuje Plejadę różnorodnych emocji..
Kilka dni temu, w księgarni natrafiam na maleńka ksiazeczke Helen Exley "Giftbook"
Piękne slowa na koniec Roku...
Pozwoliłam sobie zapozyczyc je, dopelniajac calosci wybranymi zdjęciami...

Dziękuje wam za Wasza obecnosc, wiem, ze strasznie malo mnie tutaj a i nie maialam tak naprawdę czasu aby Was odwiedzać.. Jednak zawsze mysle i przesyłam serdeczności, w kazdy zakątek Świata, gdzie jesteście Wy!
. . .


"We are a part of all that is.
The branching trees find echoes
in our veins.
The spring that calls
the buds to break
and the swallows to return
- waken us to joy.
May you, today
and always,
share the wonder
of the world."



. . .


"...when the mind discovers
undreamed-of things.
...when the eye is suddenly astounded.
...when the ear is overwhelmed by glory.
...may this be one of the days
of new beginning
when we seem to see
to the very edges of the universe."


. . .


"A most ordinary morning.
A most ordinary STREET.
The cold of winter.
And, yet,
each privet hedge
is strung with pearls of light.
The world's aglitter in the rising sun.
AND ALL IS YOURS."


. . . 


"I wish you.. growth and form and scent,
Leaf and bud and flower,
Discovered or nurtured,
Brief, precious, 
Unique.
LIFE RETURNING AFTER WINTER."


. . .


"Good luck always.
May the doors you knock on
open to you
- and reveal the unexpected
and the wonderful."


. . .


"I wish you
the beauty of silence,
the glory of sunlight,
the mystery of darkness,
the force of flame,
the power of water,
the sweetness of air,
the quiet strength of earth,
the love that lies
at the very root
of things."


. . . 


"MAY EVERY ROAD YOU TAKE BE EASY FOR YOUR FEET.
May you always choose the path
that leads to the greatest HAPPINESS."





"May the road lead 
through a sunlit countryside.
May no river be too deep to wade,
NO ROCK BE TOO DIFFICULT TO CLIMB.

May you travel to wonderful places,
See wonderful things,
MEET WONDERFUL PEOPLE.
May you discover things
you'd never dreamed of." 


. . .


"May there always BE FRIENDS
to share your laughter,
your troubles
and your victories."


. . .


"May there always, always
be something you want to learn,
somewhere 
you want to go,
something you want to do,
someone you want to meet."



. . .



"Here is a gift.
A night of gentle rain.
The scent of grass.
A pattering against the window pane.
a sighing
of soft air shifting
the spangled leaves.
a time to share in silence."


. . .


"|Have fun.
Enjoy the year that lies ahead.
Open your arms
to all the delight - 
of music,
every lovely thing.
Of adventure and astonishment.
Of love.
Of friends.
Be brave.
Be curious. Be courteous.
DISCOVER A WIDER WORLD."

. . . 



"I hope for you.. and myself..
the discovery of what you are really good at
and what you really want to do.
and the luck
that makes your dreams come true."




I WISH YOU JOY
AND PEACE
AND DEEP CONTENTMENT.
AND ALWAYS,
ALWAYS,
LOVE!

ZYCZE WAM RADOSCI
I SPOKOJU
 WEWNETRZNEGO ZADOWOLENIA
ORAZ ZAWSZE,
ZAWSZE,
MILOSCI!

SZCZESLIWEGO NOWEGO 2014 ROKU!



piątek, 25 października 2013

Prosba o pomoc dla Oliwki!


Kochani, nie było mnie tutaj bardzo długo. Dni mijają tak szybko, jesień mija, a za oknem coraz czesciej wczesno - zimowe podmuchy wiatru..chociaż bywają również piękne, słoneczne dni, które umilają mi podróż na zajęcia. Od dawna zabieram się, aby pokazać Wam kilka zdjec z moich pierwszych kroków w tkactwie, jednak bardzo pozne powroty do domu, powodują, iz nie mam juz sil lub najzwyczajniej czasu aby zasiasc przed laptopem.. dzis czesc dnia spędzam w domu, a ponieważ od wieków nie zaglałam na zaprzyjaznione blogi, postanowiłam szybciutko wykorzystać czas przy porannej kawie.. i tak dotarłam do bloga Mili, byc moze czesc osób zna Domilkowy Domek - czas płynie tak szybko, nasze zycie przemija niepostrzezenie i byc moze ważne sprawy umykają gdzieś cichutko.. Wiem, ze kazdy z nas uwikłany jest w swoja codziennosc, byc moze nie tak łatwa, jak widza to inni.. ale, jednaoczesnie pomyslałam, ze moze znajdzie się choc kilka osób, które mogłyby pomoc małej Oliwce - czasem, kiedy słysze kwoty potrzebne do przeprowadzenia danego leczenia, operacji, zatrwaza mnie to jak duze sa to pieniądze. Niedawno jednak ogladałam wywiad przeprowadzony dawno temu z Paula, chora na raka.. Paula powiedziała, cos co sptrawiło, iz napelnila mnie nowa wiara w to, iz jesteśmy w stanie uzbierać takie kwoty, aby pomoc sobie nawzajem.. Paula pomyslała, ze skoro w Polsce żyje okolo 40 mil ludzi, to wystarczy maleńka kwota aby kazdy z nas przesłał, a potrzebne pieniądze sa na wyciągniecie reki. Przyznam, iz matematyka nie jest moja mocna strona, ale dokonałam maleńkiego obliczenia - jeśli około 30 mil ludzi przesłałoby 5 zl (to takie uproszczenie), na konto Oliwki wpłynełoby znacznie więcej pieniędzy, aniżeli potrzeba. Powstaje pytanie, jak przekonać te 30 milionów ludzi aby to uczynili?? Prawda jest taka, ze sa osoby, które mogłyby przekazać znacznie więcej, ale kazdy z nas moze pomoc choc maleńka kwota. 


Kochani, pozostawiam Was z prośba, która pozwoliłam sobie skopiować z bloga Mili (mam nadzieje, ze zostanie mi to wybaczone, a wręcz, pomoże choc w maleńkim stopniu dotrzec do jak największej liczby osób, które mogłyby pomóc). 

Pozdrawiam Was serdecznie i dobrego weekendu Wam zycze.

Drogie blogowe Koleżanki
Zwracam się dzisiaj do Was z wielką prośbą o pomoc.

Córeczka moich Kuzynów jest poważnie chora i niezbędna jest szybka operacja serduszka (to już nie pierwsza operacja Oliwki).
 Z tego tytułu potrzebna jest szybka zbiórka pieniędzy na ten cel. Wiem że już nie raz pomogłyście, Wiem też że internet  to niesamowite narzędzie do rozgłoszenia tego typu akcji - niezwykle skuteczne.
Kochani nie bądźmy obojętni, bo to właśnie Nam - Oliwki serduszko będzie biło dalej.
Liczy się każdy grosik, naprawdę każdy. Wiem, że nie mam prawa wymagać ale mogę jedynie Was poprosić o pomoc.

Operacja ma być przeprowadzona w Monachium i trzeba zebrać kwotę ok 150 000 PLN. To olbrzymia kwota, którą Rodzice Oliwki nie dysponują. MY możemy pomóc.

Oliwka jest pod opieką Fundacji Dzieciom „ Zdążyć z Pomocą” organizacji pożytku publicznego uprawnionej do pozyskiwania 1% podatków od darowizn na leczenie dzieci. KRS: 0000037904
Wpłaty można dokonać na podane konta Fundacji Dzieciom „ Zdążyć z Pomocą” :
Nr konta na wpłaty złotowe 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Tytuł przelewu: Oliwia Grzędzińska  nr 8661

Nr kont na wpłaty walutowe:
SWIFT kod = IBAN: BPHKPLPK
dla EURO: PL11106000760000321000196510
dla USD: PL48106000760000321000196523
 Tytuł przelewu: Oliwia Grzędzińska  nr 8661

Akcję wspiera również na swojej stronie CATERING PODLASKI dostępny również na FC o tuhttps://www.facebook.com/Catering.Podlaski.

Kochani proszę opublikujcie na swoich stronach ten apel, im więcej osób wie tym większe szanse będą na zebranie pieniędzy na operację.
Ze swojej strony również pomóżmy . 
Proszę ja, proszą Rodzice Oliwki i cała nasza Rodzina

W tym tygodniu wystawię parę swoich prac do sprzedaży. Pieniądze przeznaczę na pomoc dla Oliwki. A może i Wy chciałybyście przeznaczyć jakąś swoją pracę na sprzedaż by pomóc Oliwce?
Dam Wam jeszcze o tym znać u siebie na blogu.

wtorek, 24 września 2013

Krótki spacer po Holly Island.




 Pod koniec sierpnia, wybralismy sie na Holly Island - to niewielka wyspa nalezaca  do Anglii, na która można wjechać, jeśli pozwala na to odpływ wody. Zdecydowanie należy zwracać na to uwagę, ponieważ poziom wody, podnosi się bardzo szybko, a nieroztropnosc kierowców, moze przysporzyć takich kłopotów, jakich nabawił się kierowca na poniższym zdjęciu...


Tym niemniej, zazwyczaj mamy do dyspozycji kilka godzin, a tablice informacyjne dokładnie podaja, bezpieczny czas przemieszczania się.
My dotarliśmy na wyspę dosc późno, w związku z czym nie daliśmy rady zwiedzić każdego zakamarka wyspy.. a i na sam zamek, nie udało nam się wejsc - w chwili, kiedy przybyliśmy, pracownicy zamku, własnie zamykali bramę. :( 
Obeszliśmy wobec tego zamczysko z każdej strony, po czym podazylismy w stronę niewielkiej osady (miasteczkiem chyba nie mozna jej nazwać, a i wies to nie jest w moim odczuciu.. sama nie wiem, choc mieszkańcy na rozstawionych stołach, sprzedawali dorodne warzywa i soczyste owoce..a to raczej przywilej wsi ).


LINDISFARNE CASTLE



Zamek Lindisfarne, byc może nie zachwyca swoją posturą, jednak fakt, iż polożony jest na skalistym wzniesieniu, nad samym brzegiem morza, sprawia, iż  jest to niewątpliwie ciekawy cel wycieczki.. 

...Stojąc u podnuża zamku, spogladając w błekitną ton, połyskujących promieni słonca, przenoszę się w zamierzchłe czasy, kiedy swiat daleki był od cywilizacji, jaką znamy dzis.. ludzie, pracowali na roli, uprawiali warzywa. Sady rodziły piękne, smakowite owoce.. małe domki ubrane w kolorowe kwiaty radowały oczy przechodnia.. 
Był to czas przeplatany ciezką pracą oraz blogoscią, jakiej często brakuje nam w dzisiejszych czasach.
Ludzie, jednak mam wrażenie nie tworzyli absurdów - wytwarzali to co człowiekowi potrzebne do życia, bez zbędnych nadmiarów produkcyjnych, tylko po to aby zapewnic ludziom prace, nawet jeśli nie słuzy ona tak naprawdę dobru człowieka.
Oczywiście, zdaje sobie sprawę, ze i w tamtych odległych czasach miały miejsce bolesne podziały społeczne, które uwydatniały bogactwo i biedę.. dzis jednak kiedy przyglądam się światu, przeraza mnie fakt, iz w tak wielu zakątkach ziemi, ludzie opuszczają wioski, swoje farmy, podążając w kierunku wielkich miast, za tak zwanym  'lepszym zyciem' - tylko, czy wegetacje w barakach, bez skrawka zieleni, mozna nazwać lepszym życiem?...często pracując ponad siły, otrzymując bolesnie niskie wynagrodzenie...
Euforia, miesza się z goryczą, pragniemy szczescia i dobrobytu, a jak wielu ludzi żyje na skraju ubóstwa... 

Gdzież znajduje się lekarstwo.. odpodziedz na wszystkie rodzące się wątpliwosci..







 Małe, kamienne domki,  pełne kwiecia i uroku.. piękne pozegnanie lata...









Dzis juz wtorek..czas tak szybko płynie...
 pozdrawiam Was serdecznie i dobrego tygodnia Wam zycze.

piątek, 20 września 2013

Droga ku Iveraray Castle..


Dni coraz krótsze, wspomnienie lata coraz bardziej odległe..
Od dwóch tygodni pokonuję piękne, malownicze Bordersy - to moja droga na zajęcia. Nauka, którą będę kontynuować przez kolejne 3 lata, umożliwi mi podziwianie, moze nie dokładnie takich widoków, ale równie urokliwych i magicznych.. choc oczywiście jest i ta ciemna strona, a mianowicie zmęczenie codzienną 4 godzinną jazdą.. ale czy ja jedna dojezdzam do pracy, szkoły? Poza tym jest to czas, który mogę poswięcic na czytanie. A to naprawdę duzo, biorąc pod uwagę, iz od powrotu z wakacji, czasu na czytanie, jak na lekarstwo.. 

Muszę przyznać, iz wiele dróg zjechaliśmy w Szkocji, jednak ta, którą pokonuje autobusem do Galashiels, nigdy wcześniej nie jechałam... kręta, malowana starym domostwem, drzewami ubranymi w rudziejące szaty, łąki na których pasą się owce, krowy.. niewielkie połacie lasów, a nade wszystko rosnące w miarę oddalania się od Edinburgha góry - wszystko to, sprawia, iz spełnia się moja potrzeba przebywania własnie w takim otoczeniu. Co prawda, często, zwłaszcza kiedy słonce rozświetla niewielkie wzgórza, pojawia się pragnienie aby wysiasc z autobusu i po prostu pospacerowac w nieznanym kierunku.. 
To jednak pragnienie, do zrealizowania w innym terminie..

Dzisiaj natomiast chciałabym pokazać Wam kilka zdjęc z naszej ostatniej wycieczki po Szkocji.
Pierwszego tygodnia września, razem z moimi rodzicami wybraliśmy się do zamku Iveraray -  szczyci się on bardzo długą historią. Drzewo rodowe klanu Campbell sięga roku 1493. Natomiast urodzony w 1845 roku John 9-ty Duke of Agryll, poslubił księzniczkę Louise - 4 córkę Królowej Victorii.. odrobina historii..

Sam zamek, połozony w otoczeniu pełnego uroku ogrodu,  rozciagajacych się dookoła gór oraz jeziorem Fyne (Loch Fyne) to niewątpliwie nieazpomniany cel podróży.. polecam wszystkim wybierajacym sie do Szkocji, miłosnikom zarówno zamczysk jak i samych gór.

































Nam wycieczka dostarczyła wiele pozytywnych wrazen.. mam nadzieje, ze i Wy z przyjemnoscią powędrowaliscie ze mna w  ten malowniczy zakątek Szkocji..
Pozdrawiam Was serdecznie.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin