Od dwóch dni wypełnia mnie dziwne, trudne do określenia uczucie.. Dlaczego? Ponieważ wiąże się z nim tak wiele sprzeczności - chciałabym wyjść na spacer - ale deszcze i upiorne wiatry zniechęcają mnie skutecznie. Chciałabym spotkać się ze znajomymi, jednocześnie odkładam jakiekolwiek rozmowy na później.. Odczuwam potrzebę zrobienia czegoś konstruktywnego, a jednocześnie jedyną rzeczą jaką robię, to zagłębianie się w kolejnych stronicach czytanej książki.
Poddając się całkowicie jej skomplikowanej, jednak nad wyraz barwnej rzeczywistości, wtapiam się w czytane słowa, bezwiednie stając się jej częścią..
Dzisiejszego poranka jednak z tego czytelniczego letargu wyrwała mnie pewna myśl - nagle zdałam sobie sprawę, jaki kształt i charakter mają moje dziwne uczucia.. przy porannej kawie, przeglądałam posta Elizy (utkane z marzeń), która pisała o bzach, które zakwitły w Jej ogrodzie - to właśnie Jej zdjęcia, ukazujące piękny rozkwiecony ogród - uzmysłowił mi jaką odczuwam tęsknotę za ogrodami - ogrodem moich rodziców! Kiedy byłam w Polsce, pogoda niestety nie sprzyjała miłym leniwym chwilom, beztroskiej bytności wśród ogrodowych pejzaży..
Z nostalgią w sercu zaczęłam przeglądać zdjęcia, które zrobiłam w zeszłym roku będąc u rodziców. Okazało się, że był to maj - czyli niepostrzeżenie minął rok - a ja dokładnie teraz odczuwam wzmożoną tęsknotę i pragnienie przeniesienia się w ciche zakamarki ogrodu, pielęgnowanego z wielkim sercem przez moją mamę!
Ponieważ niestety nie mogę spakować plecaka, wsiąść w samolot i nagle znaleźć się w domu moich rodziców, aby siedząc w altance otoczonej soczystą zielenią.. zapachem mięty - popijać zieloną herbatę i trwać w tej doskonałej rzeczywistości... podążam szlakiem moich myśli i niezawodnej wyobraźni, przenosząc się w miejsce, które jest wyjątkowo bliskie memu sercu!
Zapraszam Was wszystkich na krótki spacer nie tylko po ogrodzie, ale też w miejsca, które przywołują piękne wspomnienia z mojego odległego już dzieciństwa..
Altanka i huśtawka zrobione przez mojego tatę - to ulubione miejsca zarówno dzieci, jak i wszystkich odwiedzających moich rodziców - uwielbiam długie godziny spędzane tam po zmroku - w otoczeniu cichego świergotu ptaków i nocnej poświaty księżyca...
Nieopodal domu moich rodziców, znajduje się opuszczona i zapomniana wieża ciśnień - kiedyś zajrzawszy do niej do środka, ujrzałam schody, które zaprowadziły mnie na samą górę - a tam rozpościerał się cudowny widok - jezioro okolone pięknym lasem.. I choć całe moje dzieciństwo wiąże się tym miejscem, to jednak ta chwila spowodowała, że wszystko dookoła stało się magiczną przestrzenią - zakochałam się w tym miejscu i zapragnęłam aby pewnego dnia, wieża z widokiem na lasy, jezioro - stał się moim domem : )
Nieopodal domu moich rodziców, znajduje się opuszczona i zapomniana wieża ciśnień - kiedyś zajrzawszy do niej do środka, ujrzałam schody, które zaprowadziły mnie na samą górę - a tam rozpościerał się cudowny widok - jezioro okolone pięknym lasem.. I choć całe moje dzieciństwo wiąże się tym miejscem, to jednak ta chwila spowodowała, że wszystko dookoła stało się magiczną przestrzenią - zakochałam się w tym miejscu i zapragnęłam aby pewnego dnia, wieża z widokiem na lasy, jezioro - stał się moim domem : )
Prawdopodobnie, pozostanie to tylko moim pragnieniem, jednak zawsze z dużą nostalgią powracam myślami do tego miejsca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.