środa, 14 sierpnia 2013

Dookola Tre Cime di Lavaredo..czesc druga.


W Edinburghu festiwal niemalże dobiega końca, a ja po raz kolejny w drodze..
nabieram głęboko w pluca oddech gór..
pozwalam wiatru, rozwiać resztki wczorajszego niepokoju..
napełniam duszę pięknem, malując obrazy przepełnione poezja gór...







 
 







 
...a w przerwie, smakujemy lokalne wino :)
jak zwykle w towarzystwie dostojnych mnichów spogladajacych na nas w oddali..





Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.. a jeśli macie Ochotę poczytać o festiwalu ksiazek w Edinburghu -odsyłam Was do Uny, która świetnie oddaje atmosferę festiwalu.. poza tym jest niewątpliwą specjalistką od ksiązek różnych! : )

wtorek, 13 sierpnia 2013

Dookola Tre Cime di Lavaredo..czesc pierwsza.


...o poranku, wsiedliśmy do malego busa, który za jedyne 4 Euro (oplata za prywatny samochód, wynosi 20 Euro),  zawiózł nas na górę, skąd wyruszyliśmy szlakiem dookoła Tre Cime - dla mnie osobiście jedne z najciekawszych i interesujących formacji skalnych, jakie do tej pory widziałam.
Zauroczyły mnie na zdjęciach Damiana, krótko po naszym poznaniu i choc byliśmy tak blisko 14 lat temu, dopiero teraz miałam okazje podziwiać je, z każdej możliwej strony..a to dzięki naszej długiej (10 godzinnej) wędrówce. Zresztą następnego dnia, pomimo, iz wybraliśmy szlak prowadzący w przeciwnym kierunku, Tre Cimy nadal nam towarzyszyły, a ja nadal mogłam je podziwiać z daleka. Choc, przyznam, iz największe wrażenie robią od strony północnej.
Wyglądają jak 3 stateczne pingwiny. :)
..po prostu piękne!

Zresztą, sami zobaczcie...
 



Piękne jednak są cale Dolomity...
Zapierają dech w piersiach..
Wzbudzają szacunek i respekt..
Emanują mistyką..
powodują poczucie całkowitego zatracenia..
pomimo napływającego lęku a chwilami i grozy..
nade wszystko jednak, zachwycają..



..niedzielne przygotowania do mszy sw. u podnóża Tre Cime..













 
Widok ze szczytu Monte Paterno, na który prowadza mniej więcej od polowy ferraty, jednakże trudnosc ich przejścia nie nalezy raczej do kategorii trudnych - tuz pod szczytem spotkaliśmy grupę mlodziezy..nastolatków, którzy pomimo, tego iz wolno, jednak bez większych problemów zdobyli szczyt.. a warto! Widoki przepiękne!

Z tego miejsca, slę serdeczne pozdrowienia..zapraszając wkrótce na dalszy ciąg wędrówki...

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Up and away...

"Rozejrzyj się wokól siebie!
Swiat jest pelen rzeczy do zbadania.
Swiat, który poznałem w Wietnamie, Kambodży, w Chinach, juz nie istnieje.
Ale jest inny swiat, otwarty dla każdego,
kto chce go odkryć."
- Tiziano Terzani
 

Pierwszym celem naszej podróży, byl Damiana kurs paralotniowy.. i ja skorzystałam, odbywając, co prawda z pilotem, ale równie piękny kolejny lot podniebny.. a kiedy kurs dobiegl końca, podązylismy w dalszą drogę - odkrywając Dolomity..(głównie ja, bowiem w sercu Dolomitów,  byłam po raz pierwszy).
Zanim jednak tam dotarliśmy, mijaliśmy niewielkie miejscowości, domki udekorowane kwiatami..
góry stopniowo rosnące i przeistaczające się w coraz ciekawsze formacje skalne.. pięknie i malowniczo..zdaje sobie sprawę z tego, iz zdjęcia moje nie oddają w pelni tych cudownych przestrzeni.. jednak mimo wszystko, kilka kadrów.. przedsmak zapierających dech w piersiach Dolomitów..








 
Po kilku godzinnej podróży, dotarliśmy do maleńkiej miejscowości Misurina, która stala się naszą pierwszą bazą w Dolomitach. Podczas calej drogi, każdego niemalże dnia spaliśmy na innym campingu (wyjatkiem byla noc spedzona na parkingu pod gwieździstym niebem,  na plazy oraz jedna noc, którą spedzilismy w schronisku). Musze przyznać, iz odwiedzane przez nas campingi bywały bardzo rozne..począwszy od zupełnie normalnych, po strasznie zatłoczone, jak i zaslugujace na miano okropnych! które to wybieraliśmy tylko w ostatecznosci i absolutnej konieczności.. po przepięknie polozone, zadbane i dopieszczone w każdym calu..
stwierdziliśmy, iz moglibyśmy rozpocząc pisanie przewodnika po campingach Francji i Wloch.. : )
 
Ten na którym zatrzymaliśmy się u kresu naszej drogi prowadzącej w Dolomity, otoczony byl lasem oraz wylaniającymi się zza chmur szczytami..
 


..a poniżej, pięc minut od campingu, maleńka miejscowosc z jeziorkiem oraz kilkoma hotelami, restauracjami.. wyciągiem (wersja dla mniej chątnych wędrowania, jednak pragnących posmakowania wnętrza dolomitów).




Sympatyczny spacer dookoła jeziorka, zakonczylismy pyszną kolacją serową, popijana włoskim winem.. w akompaniamencie niezmiennie towarzyszących nam cykad..


Dobrej nocy Wam zyczę!

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin