Niedawnym naszym gościem, była nasza dobra znajoma, która w zasadzie, głównie przyleciała do Edinburgha na premierę przedstawienia swojej przyjaciółki.. jednak będąc tutaj, musieliśmy i my się spotkać :)
Ostatecznie razem spędziliśmy kilka dni, przy czym dwa ostatnie - dominował w prawdziwie "babskie" celebrowanie...
Pierwszego dnia, uczestniczyliśmy w przedstawieniu jak przystało na powszechnie przyjęty wizerunek widza... Zaskoczył mnie fakt, iż spektakl okazał się tanecznym show, przedstawiającym historię Wenezueli..
Nasza nowo poznana znajoma, grała rolę królowej, która wysyła Krzysztofa Kolumba na podbój nowych ziem, który ostatecznie dociera do tego pięknego, przesyconego tańcem kraju..
Zdjęcia pojawiające się na wielkim telebimie, muzyka grana na żywo wraz z niezwykłym tańcem pięknych wenezuelskich dziewcząt - tworzyła pełną elektryzującej niezwykłą energią atmosferę..
Kocham taniec, a możliwość uczestniczenia w jakimkolwiek przedstawieniu, w którym odgrywa on główną rolę, jest dla mnie czymś niezwykłym.. zawsze!
Tym razem zważywszy na fakt, iż nie mając konkretnych informacji na temat przedstawienia - spodziewałam się zupełnie czegoś innego!
Moje zaskoczenie było ogromne, ale też radość z tak miłej niespodzianki była niezmierna :)
W sobotę - doświadczyłam jeszcze większej niespodzianki - od rana zwiedzałyśmy z Magdą Edinburgh, w końcu spotkałyśmy się z Anią, która zabrała nas po raz kolejny na spektakl.. tym razem jednak za kulisy teatru - nigdy w życiu za kulisami nie byłam i przyznam, że cieszyłam się z tej możliwości, jak małe dziecko!! Jeszcze teraz czuję dreszczyk emocji!!
Zafascynowana, pełna podziwu zaglądałam zza ciężkiej kotary na wybiegające w pośpiechu tancerki, przyglądałam się z jaką finezją poruszają się ich ciała.. ale też im zmęczonym twarzom z odległości wyjątkowo bliskiej..
przywitana z dużą serdecznością mogłam odbyć, choć krótkie jednak przesympatyczne rozmowy z dziewczynami.
Był to moment mego życia, wypełniony dogłębnie poczuciem szczęśliwości.. jednocześnie po raz kolejny ogromną tęsknotą za tańcem..
Tymczasem jednak, powracając myślami do tak wyjątkowych wspomnień - zapraszam i Was na chwile sentymentalnej podróży, przesyconej barwną ekspresją, emocjami i pełnym żaru tańca..
Niestety nie zabrałam statywu, w związku z czym moje zdjęcia nie należą do najlepszych jakościowo, choć przyznam, że kiedy przeglądam je po raz kolejny - pomimo wszystko, wywołują we mnie same pozytywne odczucia :)
Aniu,odwiedzam Twój blog często,ale niezbyt często zostawiam komentarz.Tym razem zapraszam po odbiór wyróznienia do mnie:)
OdpowiedzUsuńmarzena-handmade.blogspot.com
a moglabys podac tytul tego"performance",ktore zobaczylas,prosze??? szczerze, to niewiele mnie zainteresowalo podczas tego festiwalu. do wyboru, do koloru przeroznych nedznej jakosci komedyjek. lepiej o niebo zapowiada sie Book Festival. a odnosnie tych stojacych zywych posagow na ulicach- w ubieglym roku byly te same osoby,te same kapelusze(ta srebrna pani),ech mogliby sie troszke wysilic.bo w koncu i turystom znudzi sie ogladanie tego samego;)porownujac Festival z ostatnich 4 lat, ten jest najgorszy (ale to moje zdanie),mam nadzieje juz teraz, ze przyszloroczny bedzie lepszy. a tutaj jeszcze te roboty drogowe w calym miescie,brzydko. rozpisalam sie,przepraszam. pozdrawiam cieplo!!!
OdpowiedzUsuńRenato - nie przepraszaj - to miło kiedy ktoś się rozpisuje :)
OdpowiedzUsuńPewnie jest w tym co piszesz i ziarno prawdy.. za komedyjkami i ja nie przepadam.. ale taniec kocham w jakiejkolwiek formie :)
Co do ulicy - wiesz, chociaż jestem tutaj już od 4 lat - do tej pory nie uczestniczyłam w festiwalu zbyt aktywnie, nawet po ulicach nie chadzałam w owym czasie (za dużo pracy, za mało czasu, lub po prostu gdzieś podróżowałam w tym czasie), dlatego w tym roku korzystając z wolnego czasu, chadzam i chłonę wszystko po raz pierwszy :) dlatego być może zachwycam się wszystkim jak dziecko..
http://www.venue150.com/venue150listings.html
Venezuela Viva - to tytuł show, na którym byłam..
Pozdrawiam Cię serdecznie!!
..miło Znów Cię "słyszeć"!
Marzeno - raz jeszcze dziękuję!!
I Ciebie pozdrawiam!!
a to ja przegladajac proglam fringe zwrocilam na to show uwage. warto wiec pojsc i zobaczyc. taniec tak, natomiast komedie fuj ! oczywiscie zalezy kto co lubi.dziekuje !!!
OdpowiedzUsuńżałuję, że nie podczas mojego pobytu w Edinburghu nie trwał jeszcze festiwal... wygląda na to, że dużo mnie ominęło:) wspaniały blog! buziaki ;**
OdpowiedzUsuńViki
Viki - dziękuję!! A na festiwal - przylatuj za rok!! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie!!