O poranku zajrzałam na swój balkon.. deszczowo za oknem jednak "spacer" po balkonie to czysta przyjemność..
Zaglądając w różne kąty mojego małego ogrodu - dostrzegłam, iż mój pomidorowy gigant w końcu zaowocował!
Dziwne, jednak do tej pory nie zwróciłam na to uwagi - podlewam go regularnie, jednakże pomidorków nie widziałam. Kilka dni temu żaliłam się znajomym, że z tego miłego wielkoluda, pozostaną mi tylko żółte zasuszone kwiatki :(
A przecież u Oli zaowocowały one już tak dawno... cóż Szkocja to nie Anglia ;) zdecydowanie mniej u nas słońca...
Dziś jednak dostrzegłam maleńkiego pomidorka - nawet nie wyobrażacie sobie jak się ucieszyłam!! Kiedy zaczęłam dokładnie przeglądać krzaczek - okazało się, ze wśród wielu liści, kryją się całkiem duże już pomidorki!!
Niestety obawiam się, iż tak mała ilość promieni słonecznych oraz brak ciepła - sprawi, iż nigdy nie zarumienią się one soczystą czerwienią...
Będę cierpliwa! Zobaczymy!!
Jutro wylatuję do Polski - dlatego pomyślałam, że upiekę coś słodkiego..
Przeglądając bloga An-ny zwróciłam uwagę na takie pyszności, jak jogurtowe ciasto z truskawkami i malinami.
Wyglądało tak smakowicie, iż postanowiłam i ja go upiec!
Aromaty unoszące się z piekarnika były cudne - ciasto wyrosło pięknie... ale jakież było moje rozczarowanie, kiedy dziś rano po przekrojeniu ciasta, okazało się ono zakalcem :(
Smakuje dobrze, ale to wciąż zakalec :(
Zdjęcie zrobiłam przed przekrojeniem i niech tak już zostanie :)
Polecam wizytę u An-ny aby zobaczyć jak ciasto powinno wyglądać w całej swej okazałości.. ja tymczasem mam nadzieję, ze mój brat, który za dawnych lat twierdził, iż przepada za zakalcami - i tym razem nie pogardzi moim ciastem..
Na koniec jeszcze jeden wypiek - tym razem obyło się bez zakalca :)
Przepis również An-ny (tartaletki z wiśniami), ja jedynie troszkę go zmodyfikowałam, jednak wyszedł znakomicie..
Zamiast wisienek, dodałam masę karmelową oraz banany, a olejek waniliowy zamieniłam migdałowym.. bardzo słodkie, jednak warte pokusy :)
Smakowitości :) a te pomidory - piękny wiosenny akcent na początku jesiennej drogi :) Cudne zdjęcia w poprzednim poście :) Pozdrawiam gorąco i życzę Ci udanego pobytu w kraju :)
OdpowiedzUsuńJejciu zdjęcia tych pomidorków przepiękne, cóż za soczysta zieleń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nettiko - dziękuję Ci ślicznie!!
OdpowiedzUsuńDziewczyny pozdrawiam Was serdecznie życząc pięknego tygodnia!!!
Zmykam na samolot :)
Jak u Ciebie pięknie ... i te zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńNie mogłam zdecydować w które ulubione dać Twój blog ... już jest w moim ,,Równoległym,,(fotograficznym).
Pozdrawiam:)
mniam,mniam jakie pyszne te fotki :-)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to zycze milej podrozy, po drugie gratuluje pomidorkow a po trzecie to mozesz mi przeslac kawalek tego ciasta bo slinka az leci...
OdpowiedzUsuńahh, wiesz , ja moje pomidorki skalpuje na samym poczatku i zotawiam najmocniejszy ped...nie wyrastaja bardzo wysokie ale rozrastaja sie na boki, po czym podwiazuje no i w taki sposob mam pomidorki przez ponad miesiac prawie nonstop.
Buziak
magdalena/Color Sepia
Takie odkrycie o poranku to przyjemna rzecz :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia z "popołudniowej impresji" piękne, a ta kałuza to niezła była, prawie jak małe bajorko :)
Życzę spokojnego lotu do kraju , chociaż... już chyba jesteś ...., udanego pobytu i szczęśliwego powrotu
Aniu zapraszam po wyróżnionko
OdpowiedzUsuńDamurku - witam Cię serdecznie i miło mi przeogromnie, że będę gościć u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMagdaleno - w przyszłości skorzystam z Twojej rady!
Kasandro - raz jeszcze bardzo dziękuję!!
Każdą z Was serdecznie pozdrawiam - Blogu niedzielny, Rumianku, Damurku, Magdaleno, Kasdandro!!
ps. dziękuję Wam za przemiłe słowa - w Polsce, choć krótko - było naprawdę cudnie!!