Noc, przerodziła się w poranek...
a w oddali rozśpiewana plejada ptasich muzyków, wita nowy dzień!
Spóźniony słowik
"Płacze pani słowikowa w gniazdku na akacji,
a w oddali rozśpiewana plejada ptasich muzyków, wita nowy dzień!
Noc minęła niespodziewanie... od czasu do czasu zerkałam na zegarek obserwując, jak kolejne godziny zbliżają mnie do powitania nowego dnia!
W końcu, kiedy już zdecydowałam się na sen :) ... zostałam oczarowana niezwykłym koncertem, jaki ma miejsce w tej chwili za oknem! I jak tu pójść spać?!
Przecież tak niezwykłej ptasiej krzątaniny nie usłyszę w ciągu dnia - zagłuszana gwarem i szumem cywilizacyjnym..
Wsłuchując się przez dłuższą chwilę w ten rozkrzyczany świergot, który doprawdy zachwyca niebywałą intensywnością - z wszech stron dobiegają mnie najróżniejsze odgłosy (potrafię odróżnić puchacza.. być może skowronka.. gdzieś w oddali krzyk mew - jednakże jest ich zdecydowanie więcej) - niezwykłe bogactwo dźwięków, które mogłabym usłyszeć, gdzieś pod namiotem, lub jadąc rano do pracy rowerem - ale przecież już od dwóch miesięcy jestem domowym piecuchem.. spać chodzę często bardzo późną porą, jednak poranki witające mnie każdego dnia, nie raczą mnie tak pięknymi, ptasimi trelami...
Kończąc już, szybciutko odszukałam zapomniany przeze mnie, jednak pod wpływem tak niezwykłego poranka - na nowo przypomniany - wiersz Juliana Tuwima!!
Spóźniony słowik
"Płacze pani słowikowa w gniazdku na akacji,
Bo pan słowik przed dziewiątą miał być na kolacji.
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A tu już po jedenastej - i słowika nie ma!
Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie,
Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
A na deser - tort z wietrzyka w księżycowym blasku.
Może mu się co zdarzyło? Może go napadli?
Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli?
To przez zazdrość!
To skowronek z bandą skowroniątek!
Piórka - głupstwo, bo odrosną, ale głos - majątek!
Nagle zjawia się pan słowik, poświstuje, skacze...
"Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!"
A pan słowik słodko ćwierka: "wybacz, moje złoto,
Ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.