poniedziałek, 30 marca 2009

Wieczorna zaduma...















"Dzisiaj rano niespodzianie
zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem
przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte
palto, posadziłem vis-a-vis
Zapachniało, zajaśniało
Wiosna, ach to Ty"

- Marek Grechuta


Porządki na balkonie, w końcu ukończone - dwa dni temu pojechaliśmy z Damianem do centrum ogrodniczego - raj dla każdego miłośnika ogrodów, roślin.. Zaopatrzywszy się w dwie nowe doniczki, ziemię oraz kilkanaście sadzonek kolorowych prymulek, wróciliśmy do domu -
a następnego dnia - wczesnym prankiem wraz z radosnym świergotem ptaków, rozpoczęłam porządki mojego małego ogródka. Niestety wszystkie wrzosy, które tak bardzo cieszyły moje oczy, przez długie jesienne dni - z żalem musiałam pożegnać - zbyt smutnie spoglądały na mnie każdego dnia, a że moja dusza pragnie wiosny oraz radosnej plejady barw towarzyszącym wiosennym przebudzeniom - miejsce wrzosów, zajęły zatem wspomniane prymulki!
Przyznam, iż mój pobyt w Polsce, który pod wieloma względami był pozytywnym i wyjątkowym etapem mojej wędrówki przez życie : ) to jednak, przedłużająca się szaruga oraz brak słońca, przyczyniły się do pojawienia się w moim sercu, uczuć zbliżonych do tęsknoty za powrotem do Szkocji.
Zazwyczaj to tutaj, doskwiera nam dotkliwy brak słońca - jednak wiosna w Szkocji, pojawia się znacznie szybciej.
Już kilka dni po moim wyjeździe, każdy park usłany był wszechobecnymi krokusami - niestety w tym roku nie dane mi było delektować się ich obecnością..
Na szczęście mój powrót nastąpił w czasie, kiedy niemalże wszędzie królują moje ulubione żonkile - a już wkrótce pojawią się tulipany!
Kiedy przemierzaliśmy drogę z lotniska do domu - w każdym rowie, polance, ogrodzie - żółte główki żonkili emanowały pozytywnym blaskiem, który rozświetlał deszczowy poranek..
Po powrocie, w trakcie szybkich zakupów, nabyłam ich dwa pęczki - żonkile zagościły również w moim domu!
...Kwiatów u nas coraz więcej - w niedzielę odwiedziła mnie moja znajoma z maleńką Laurą (Jej córką), które obdarowały mnie pięknymi tulipanami, a po wspólnym spacerze - moje kwieciste zdobycze zostały powiększone urzekającą gałązką kwiecia rododendronu - kolejna kropelka wspomnień sentymentalnych - przez moment zawędrowałam w odległe wzgórza Nepalskie - marzeniem moim jest kwietniowy trekking, który oprócz walorów górskich, dostarcza wielce estetyczne aspekty, między innymi dzięki wszechobecnym kwitnącym rododendronom!
W tym roku himalajskie stocza mogę podziwiać jedynie na zdjęciach, jednak w przyszłym roku?!
Któż to wie?!!
Planów podróżniczych w mojej głowie tak wiele.. szkoda, że muszę przekładać je w ciche zakamarki mojej duszy, aby dopiero w odległej przyszłości, zawędrować tam gdzie pragnienia podążają znacznie wcześniej...
Tym niemniej nie tracę optymizmu i czekam na tę chwilę z utęsknieniem...
A dziś, siedzę na progu mojego czystego balkonu, spoglądając z przyjemnym uczuciem w sercu, na odświętne niemalże prymulki... a od czasu do czasu, na światełka pojawiające się na granatowym niebie - wraz z przelatującym samolotem, moje myśli kierują się tam, gdzie ja sama być jeszcze nie mogę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin