Wczorajszego wieczoru, zaczytana w "Sztuce prostoty" Dominique Loreau - postanowiłam następnego dnia - czyli dziś, wprowadzić w życie słowa autorki - prawda wręcz oczywista, aczkolwiek z niewiadomych względów, czasem dla nas zbyt trudna do realizacji!
"Naucz się być szczęśliwa dla samej siebie: gotować, uprawiać ogród, zbierać plony, upiększać swoje mieszkanie, myśli..."
Zadziwiające jakie to proste, prawda?!
Przez pół dnia zastanawiałam się, czy czas nie przelatuje mi pomiędzy palcami, czy wykorzystuję go w szlachetny :) sposób..
Planowałam zrobić kilka prac z masy solnej, ale ponieważ ciągle zaczynałam kolejną - ważniejszą rzecz - okazało się, iż nie zdążyłam z realizacją mojego planu, aż do powrotu Damiana z pracy..
Ale kiedy teraz spoglądam na minione godziny - dochodzę do wniosku, iż bycie szczęśliwą w takim wymiarze o jakim pisze autorka czytanej przeze mnie książki - wcale nie jest takie trudne, bowiem..
Od samego rana uprawiałam swój mały ogród, zbierałam plony - choć to być może zbyt wygórowane słowo - moje dwa piękne, małe pomidorki w końcu zaczerwieniły się radując niezmiernie moje serce :)
Pozwalałam swoim myślom w ciszy płynąć jak chmury, po błękitnym niebie - aby wyciszone, ukazały mi istotę moich prawdziwych pragnień..
Upiększałam również nasze mieszkanie :0 )
..a raczej walczyłam ze świeczką, którą wczoraj postanowiłam zrobić -zamarzyła mi się świeczka pachnąca wanilią, otoczona aromatem ziarenek kawy..
Efekt zapachowy uzyskałam w stopniu zadowalającym, wręcz bardzo przyjemnym.. jednak efekty wizualne - cóż.. miałam odrobinę inne aspiracje :(
Zatem dziś nie poddając się, stopiłam świeczkę na nowo, aby tym razem uzyskać nieco lepszy efekt.. nie taki jaki pragnęłam ale też nie najgorszy :) .. pokażę Wam zdjęcia następnym razem.
Ostatecznie - wracając do słów D. Loreau - postanowiłam ugotować, coś jesiennego, smacznego - wizualnie pięknego :)
Nie jestem pewna, czy i Wy podzielacie mój zachwyt - jednak moje kolorowe papryki urzekły mnie swoją kolorystyką niezmiernie!
Smakowały nam bardzo.. a dodam jeszcze, że znów ugotowałam zupę marchewkową - dodałam tym razem troszkę więcej imbiru - naprawdę pychotka!! Bez dwóch zdań, zadurzyłam się w tej zupie ;)
A papryki - słoneczne, pyszne i pachnące - zainspirowała mnie do zrobienia ich An-na, która inspiruje mnie niejednokrotnie, kiedy nachodzi mnie ochota przygotowania czegoś "niecodziennego"!
Jeśli macie ochotę przygotować pieczoną paprykę a nie macie pomysłu na przepis - polecam wizytę u Anny!
Ja przygotowałam paprykę faszerowaną ryżem wraz z niewielką ilością mięsa mielonego, doprawione ziołami, zmieszanymi z żółtym serem. Zapieczoną podobnie jak u Anny, w sosie pomidorowym.
Jeśli macie ochotę przygotować pieczoną paprykę a nie macie pomysłu na przepis - polecam wizytę u Anny!
Ja przygotowałam paprykę faszerowaną ryżem wraz z niewielką ilością mięsa mielonego, doprawione ziołami, zmieszanymi z żółtym serem. Zapieczoną podobnie jak u Anny, w sosie pomidorowym.
Po upieczeniu intensywność barw tak bardzo mi się spodobały, iż postanowiłam je sfotografować..
Po kapryszeniu zawsze mi się poprawia ;)
OdpowiedzUsuńPiękne uśmiechnięte papryki! Ślinka leci. Idę po przepis do An-ny. Miłego wieczoru i życzę Aniu.
Bardzo smakowicie wygląda ten dzisiejszy wpis. A słoneczniki to moje ulubione kwiaty i ich widok zawsze raduje moje oko!
OdpowiedzUsuńOj Aniu jak Ty pięknie niezwykle potrafisz pisać o rzeczach zwykłych ...
OdpowiedzUsuń... a papryka ... uwielbiam, moja mama też taką robi, palce lizać.
Pozdrawiam
Jakie smaczne zdjęcia :-) Aniu, też lubię być szczęśliwa w ten sposób i - rzeczywiście - nie jest to wcale trudne!
OdpowiedzUsuńDaisy - tak się cieszę, że jesteś!!
OdpowiedzUsuńKaprysiu - nawet jeśli czasem nachodzą nas chwile kapryszenia - dobrze, że to mija i nadal potrafimy cieszyć się pięknem, które nas otacza :)
.. A wcale nie jest go mało!
Kasandro - kochana - dziękuję!!
Slavko - tobie zatem dedykuję te piękne śłoneczniki :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę pięknego dnia!!
Cieszę się bardzo, Aniu, że smakowały te papryki :)
OdpowiedzUsuńA definicja szczęścia - bardzo na miejscu, bardzo...
Papryczki wygladaja cudownie i pewnie tez tak smakowaly. Moja sasiadka ma czysto greckie pochodzenie i robi pyszniutkie faszefowane papryki i pomidory.
OdpowiedzUsuń