Od dłuższego czasu, nieustannie mam ochotę na wszelkiego rodzaju domowe zupy..
Pewnego dnia poszliśmy z Damianem na spacer brzegiem morza, w kierunku Cramond, gdzie mieliśmy wstąpić do mojej ulubionej kafejki, na smakowitą kawę.. spacer był dość osobliwy, bowiem od samego rana siąpił deszcz i tak naprawdę wyjątkowo dzień nie sprzyjał spacerom.. my jednak poszliśmy dla odświeżenia szarych komórek.. choć nie tylko ich!
Zabraliśmy nawet ze sobą nasz pomarańczowy parasol (którego odkąd zakupiliśmy, nigdy dotąd nie używaliśmy).
Deszcz siąpił.. a wraz z upływem czasu - zmieniał swoją intensywność, aby przerodzić się w prawdziwą ulewę :(
Idąc pomimo to przed siebie, byliśmy prawdopodobnie jedynymi istotami ludzkimi, które tego dnia wybrały się dobrowolnie na tak szalony spacer! W każdym razie w drodze do Cramond, byliśmy zupełnie sami!
Do kafejki doszliśmy zupełnie zmoczeni - a kiedy przywitało nas przyjemne ciepełko oraz niezgorsze aromaty - pomyślałam, iż zamiast kawy, jedyne czego pragnę to ciepłej zupy!
Zupa dnia serwowana wówczas - była bardzo podobna w smaku do naszej grochówki (bardzo lubię sama ją przyrządzać, ponieważ składa się z mieszanki ziaren, grochu, fasoli...) a kiedy dodaję do niej koreańską pastę sojową - naprawdę smakuje wyśmienicie!
Do zamówionej zupy otrzymałam również ciepłą jeszcze, pieczoną w ów kawiarence bułeczkę!
Nie jestem pewna czy była to zasługa deszczu, który skutecznie wyostrzył moje zmysły smakowe - jednakże zarówno zupa, jak i ciepła bułeczka, smakowały wyśmienicie!
Dzisiaj od samego rana towarzyszyła nam pochmurna aura. Słońca jak na lekarstwo, a i ziąb przenikał człowieka w nieprzyjemny sposób..
Pomyślałam , iż w taki dzień przyjemnie będzie posilić się ciepłą, rozgrzewającą zupą.
I gdyby nie fakt, iż zupa wyszła naprawdę pyszna (przyrządziłam ją pierwszy raz - stąd moje radosne nastawienie), nie zawracałabym Wam głowy zupami, które przyrządzam.
Zupa, którą tak się zachwycam - to zupa marchewkowa z delikatną nutą imbiru..
Pewnego dnia poszliśmy z Damianem na spacer brzegiem morza, w kierunku Cramond, gdzie mieliśmy wstąpić do mojej ulubionej kafejki, na smakowitą kawę.. spacer był dość osobliwy, bowiem od samego rana siąpił deszcz i tak naprawdę wyjątkowo dzień nie sprzyjał spacerom.. my jednak poszliśmy dla odświeżenia szarych komórek.. choć nie tylko ich!
Zabraliśmy nawet ze sobą nasz pomarańczowy parasol (którego odkąd zakupiliśmy, nigdy dotąd nie używaliśmy).
Deszcz siąpił.. a wraz z upływem czasu - zmieniał swoją intensywność, aby przerodzić się w prawdziwą ulewę :(
Idąc pomimo to przed siebie, byliśmy prawdopodobnie jedynymi istotami ludzkimi, które tego dnia wybrały się dobrowolnie na tak szalony spacer! W każdym razie w drodze do Cramond, byliśmy zupełnie sami!
Do kafejki doszliśmy zupełnie zmoczeni - a kiedy przywitało nas przyjemne ciepełko oraz niezgorsze aromaty - pomyślałam, iż zamiast kawy, jedyne czego pragnę to ciepłej zupy!
Zupa dnia serwowana wówczas - była bardzo podobna w smaku do naszej grochówki (bardzo lubię sama ją przyrządzać, ponieważ składa się z mieszanki ziaren, grochu, fasoli...) a kiedy dodaję do niej koreańską pastę sojową - naprawdę smakuje wyśmienicie!
Do zamówionej zupy otrzymałam również ciepłą jeszcze, pieczoną w ów kawiarence bułeczkę!
Nie jestem pewna czy była to zasługa deszczu, który skutecznie wyostrzył moje zmysły smakowe - jednakże zarówno zupa, jak i ciepła bułeczka, smakowały wyśmienicie!
Dzisiaj od samego rana towarzyszyła nam pochmurna aura. Słońca jak na lekarstwo, a i ziąb przenikał człowieka w nieprzyjemny sposób..
Pomyślałam , iż w taki dzień przyjemnie będzie posilić się ciepłą, rozgrzewającą zupą.
I gdyby nie fakt, iż zupa wyszła naprawdę pyszna (przyrządziłam ją pierwszy raz - stąd moje radosne nastawienie), nie zawracałabym Wam głowy zupami, które przyrządzam.
Zupa, którą tak się zachwycam - to zupa marchewkowa z delikatną nutą imbiru..
Przepis nie jest skomplikowany, raczej bardzo prosty - ja wzbogaciłam ją słodkimi ziemniakami (których smak odkryłam dopiero tutaj w Szkocji, a które szczerze polubiłam).
ZUPA KREM Z MARCHEWKI!
ZUPA KREM Z MARCHEWKI!
400g marchwi
2 cebule (ja dałam tylko jedną)
2 ząbki czosnku
1 łyżka oleju
600 ml bulionu warzywnego ( cóż, aż tak dokładna nie jestem, ilość wywaru dodałam wg uznania)
2 liście laurowe
1 łyżeczka startego imbiru
sól, pieprz
cukier
200ml śmietany
Obraną marchewkę oraz ziemniaki (ja dodałam 2 duże), mogą być również zwykłe ziemniaki.
umyć i pokroić w małe kawałki. Cebulę i czosnek pokroić w kostkę. W garnku rozgrzać olej, następnie zeszklić na niej cebulę i czosnek. Dodać warzywa i chwilę dusić. Wlać bulion, całość doprowadzić do wrzenia. Do zupy dodać liście laurowe oraz imbir. Doprawić solą, pieprzem oraz szczyptą cukru.
Zupę gotować pod przykryciem około 15 min.
Wyjąć liście laurowe, zupę lekko ostudzić, następnie zmiksować warzywa z wywarem. Dodać śmietanę. Doprawić do smaku, jeśli jest to konieczne.
Podawać np.: z ciepłymi, pachnącymi bułeczkami!
Życzę smacznego!!
Jesienne smaki - to pachnące lasem grzyby - te nazbieraliśmy podczas wspomnianego przeze mnie wcześniej spaceru... zasuszone, w lnianej saszetce, czekają na świąteczny czas...
Butla z grubego szkła - słabość mam ogromną do różnego rodzaju butelek - ta jest cudna! Wyśmienita na zimowe nalewki!
Również szklana pokrywa, bardzo mi się spodobała - przydaje się zwłaszcza, kiedy zostaje ostatni kawałek szarlotki, a brzuchy niezdolne do przyjęcia ani krzty więcej słodyczy..
Witaj Aniu:)bardzo lubię spacery w deszczu,niekoniecznie w ulewie,ale w deszczu tak...
OdpowiedzUsuńZupa-krem zaciekawiła mnie.Przy najbliższej okazji wypróbuję.Już czuję zapach świeżego imbiru.
Też mam ogromną słabość do szkła,szczególnie do szklanych kloszy i takich właśnie butli.
Piękne jesienne zdjęcia!
Pozdrawiam serdecznie.
Oj Anulka to szkło mnie powaliło na kolana, piękne jest - ja też uwielbiam szkło a zwłaszcza to "butelkowe", zupy też lubię choć marchewkowej jeszcze nie jadłam i widzę swój błąd a spacerku zazdroszczę, nawet w deszczu ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wszystko pachnace jesienia, smaczne i tak pieknie podane przez Ciebie, ze oprzec sie nie mozna i trzeba do kuchni powedrowac :)
OdpowiedzUsuńZupa wygląda na apetyczną!:)
OdpowiedzUsuńAniu! ja tez ostatnio marze o zupach! Wczoraj wieczorem jadlam pyszna zupe pomidorowa z bazylia. Mam kupionego butternut squash (nie mam pojecia jak sie to nazywa po polsku), ktory czeka juz pare tygodni na zrobienie z niego zupy. To ta pora roku! Chcemy czuc ciepelko w sercu i zoladku :)
OdpowiedzUsuńLucynko - wiesz była u mnie czoraj Gail (kiedy zapowiedziała się, że mnie odwiedzi, powiedziała, że zprzyjemnością zjadłaby sałatkę :) .. ja pzygotowłam zupę marchewkową - i wiesz, kiedy ją jadła dokładnie to samo mi powiedziała.. iż smakuje tak, jakby łagodziła jej serce od środka :) rozczuliło mnie to bardzo!
OdpowiedzUsuńOch, czasem tęskno mi za naszym wspólnym gotowanie kochana! Tyle pysznych kolacyjek na szkolnej!
Małgosiu, Kasandro - deszczowe wędrowanie, naprawdę bywa czasem bardzo przyjemne :)
..choć jazdy rowerem w deszczu, do pracy nie wspominam miło :(
A szkła.. chyba wielu z nas daje się oczarować magii szkieł :) ja mam dużą do nich słabość, choć sama poskromiłam już chęć zakupu kolejnych.. aczkolwiek, kiedy Damiana przyszła do domu z takimi skarbami - byłam pełna zachwytu :)
Wildrose, Slavkosnip - dziękuję! umm.. zupa była naprawdę pyszna - dziś po pracy zjedliśmy kolejną porcję i muszę przyznać, że już mam ochotę na kolejne gotowanie :) .. choć teraz odczuwam coraz większą ochotę na pomidorową!
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!
Bardzo lubie takie zupki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w ten sobotni wieczor,
Magdalena/Color Sepia
Aniu , nigdy nie jadłam zupy z marchwi, narobiłaś mi smaka.
OdpowiedzUsuńKocham jesień, lubię spacery w deszczu/nie mylić z ulewą/
zostałaś obdarowana pięknym szkłem
Tak to bywa o tej porze roku ,a zupki idealnie nadają się do rozgrzania nas "od środka"
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis ,muszę spróbować , za to dzisiaj u mnie prychci się już rozgrzewające leczo .
Też należę do miłośniczek szkła i widzę ,że butla i słoiczek mają szkło w zielonkawym odcieniu , moim ulubionym.
Pozdrawiam ciepło.
Ito - a ja dziś również planowałam leczo, niestety noga doskqwiera mi od kilku dni straszliwie, a od wczoraj zaraz po pracy leżakuję na kanapie :( ...a dziś znów była taka piękna pogoda!
OdpowiedzUsuńCo do obiadu - dziś Dsamian zaskoczył mnie przeogromnie przygotowując pizzę! no więc leczo będzie jutro :)
O, ja również lubię zielona szkło - mam ich już sporą kolekcję :) kiedyś w charity shop, kupiłam kilka sztuk pięknych słoi różnej wielkości - każdy za 1Funta!
Ale przyznaję, że ta butla, którą otrzymałam w prezencie, jest przecudna :)
Ito, Jago, Magdaleno - pozdraweiam Was bardzo gorąco!!
Spózniłam się ...ale może odrobinka została ? :))
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zawsze mnie zachwycają ..mają taka magię , która wciąga bez reszty :) Pozdrawiam gorąco z deszczykiem w tle
Nettiko, moja droga - dla Ciebie ugotuję następną :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! i pozdrawiam Cię również cieplutko!