Woda płynąca wartkim nurtem, odpływa w dal, pozostawiając za sobą senne koryto rzeki.. z leniwej rzeczki zamienia się w wartki potok, upodobniający się do górskich strumieni..
Na granicy zrównoważonej tafli wody a bulgoczącej toni - stoi dostojny jegomość - zatopiony we własnej ciszy, delektuje się własną bytnością..
Bez względu na przechodzących ludzi, na zmieniające się światło, na szum wody noszący ze sobą pieśń ubraną w szemrzące szepty..
Trwa nieustannie w niezmiennej pozie, na swych patyczastych nogach..
Nieopodal, zgoła odmienny jegomość porzuciwszy swe szaty w zielonych zaroślach, zanurzywszy swe stopy w leniwej toni, wypatruje rzecznych istot..
A może, myśli swych z dawna utraconych.. przyjaciół, którzy nagle odeszli..
Tęsknot niezmierzonych..
Jak ta drobna istota, która za lat kilka stanie się dorosłą kobietą, a Jej sny przeistoczą się w drobne niepokoje..
..lub skrawki szczęścia, którymi wypełni swe życie!
Dobrej nocy Wam życzę!!
ps. Magdaleno, dziękuję!!
piękny post,,..
OdpowiedzUsuńPo co się spieszyć?
"...spiesz sie powoli..."
OdpowiedzUsuńjak ktos madry to juz powiedzial...
slicznie u ciebie!
buziaki
Potrafisz w zwykłych rzeczach dostrzec piękno, i potrafisz je pokazać, słowem, obrazem... tak realistycznie, że prawie czuje chłód wody, zapach kwiatów, słyszę szum drzew.. cudnie.. Dziękuje Aniu i Pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńPs. zauważyłam, że masz w linkach stronę Kingi Choszcz, kiedyś wnikliwie śledziłam jej podróż...
Aniu, dziękuję za komentarz na moim blogu. Ja też wiele razy przymierzałam się do napisania u Ciebie. Ostatnio jestem wiecznie zagoniona a Twoich postów nie da się czytać w pośpiechu. Najgorszym wynalazkiem człowieka jest określenie czasu, bo noc i dzień i zmieniające się pory roku określają jedynie to, co niezbędne do życia, czyli czas siewu, pielęgnacji i zbiorów. Człowiek podzielił czas na godziny, minuty, sekundy a teraz to już nawet tysięczne sekundy odgrywają wielką rolę np. w sporcie. Ach, dużo by tu mówić.....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
P.S.
A co do zaopatrzenia u mnie to trzymam za słowo, hihihi.
Piękną historię opowiedziałaś, siedzę i od dłuższego czasu ja kontempluję w zadumie . Dzięki za te chwile.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Wracam do Twoich słów i zdjęć, czytam je po raz kolejny, zamyślam się, słucham muzyki, przystaję w szaleństwie kolejnego, pędzącego gdzieś w obłędnym tańcu dnia... Dziękuję za te chwile refleksji :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i się zadumałam, właśnie, po co my sie tak śpieszymy, tak gnamy ...
OdpowiedzUsuńDziekuję, że jesteś, że tak wspaniale piszesz
Dziękuję Wam, że zatrzymujecie się nad moimi słowami.. to wiele dla mnie znaczy - dziękuję!!
OdpowiedzUsuńAniu - zgłoszę się na pewno :)
jazz - Wiesz, kiedyś poznałam Kingę - rozmawiałyśmy o ich podróży dookoła świata.. nigdy nie zapomnę Jej słów - jeśli czegoś bardzo pragniemy, po prostu należy się odważyć i wyruszyć w drogę.. nie ma we mnie tyle odwagi.. jeszcze.. ile posiadała Kinga - jednak kiedy dowiedziałam się o Jej śmierci - tyle emocji zrodziło się w moim umyśle.. tyleż słów i myśli.. nigdy nie znamy godziny i dnia naszej śmierci, ale na pewno możemy dążyć do tego, aby nasze życie było niezwykłe.. nawet w zwykłej codzienności.. tak wiele niespodzianek na nas czeka.. Kingi życie było niewątpliwie niezwykłe.. często o Niej myślę..
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i dziękuję, że jesteście!!
tak... sądzę, że na 100% była szczęśliwa.. jakkolwiek, żyła krótko ale tak jak marzyła.. żyła by być, a nie by mieć... też było mi smutno gdy dowiedziałam się, że jej podróż nagle została przerwana..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
..nigdy nie wiemy, kiedy naszą podróż przerwie niechciana moc, prawda??.. aczkolwiek chyba najważniejsze jest to abyśmy żyli tak jakby dzień dzisiejszy był najważniejszym i jedynym, bez względu czy wędrujemy po szerokim świecie, czy pochylamy głowę nad chorym człowiekiem..
OdpowiedzUsuń..tak myślę - wiem, że Kinga była szczęśliwa..
Pozdrawiam Cię cieplutko..