To czas, kiedy ulice - a zwłaszcza High Street - przepełnione są zarówno turystami, jak i samymi mieszkańcami, a to za sprawą niezliczonych przedstawień, występów muzycznych, tudzież innych spektakli - czasem śmiesznych, inspirujących, a bywa, iż najzwyczajniej w świecie banalnych..
Jednak dzięki tak dużej różnorodności, każdy zapewne znajdzie coś odpowiedniego dla siebie - nie wspominając o całej gamie przedstawień teatralnych odbywających się na deskach teatrów.. To nie tylko teart - to muzyka, taniec, liczne wystawy, festiwal książki, festiwal filmowy ..
Pomimo, iż zazwyczaj tłumnie przybywający turyści, skutecznie odstraszają mnie od ścisłego centrum miasta - ten czas jest wyjątkowy - od czasu, do czasu bardzo lubię przespacerować się wśród tłoczących się ludzi, obserwować ich reakcje, emocje pojawiające się na promiennych twarzach... oczywiście pod warunkiem, iż pogoda nie zaskakuje nas kolejnymi ulewami ;)
Na szczęście pogoda znów uległa poprawie, zatem wraz z aparatem czas przemierzać Edinburghskie uliczki..
Nie potrafię oprzeć się pokusie, aby znów powrócić do muzyki Z. Preisnera - Marionetki - pięknie, przejmująco.. przenika zakamarki duszy..
Pięknego dnia Wam życzę i pozdrawiam serdecznie!!
ależ trafiłaś z tą muzyką.. Kieślowski to w ogóle mój mistrz.. a jego film "Podwójne życie Weroniki" w szczególności dotyczy mojego życia.. swojego czasu wypełniał każdy mój dzień praktycznie..to taka magiczna sytuacja jaka mi się przytrafiła..podobnie jak w tym filmie właśnie.. stąd kocham tą muzykę, to światło, tą magię jego filmów.. jakże to odmienne od tej fiesty na ulicach.. chociaż czy aż tak bardzo odległe? - jakby się głębiej zastanowić...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje zdjęcia z festiwali, ulicznych spektakli i wydarzeń. Zawsze są niebanalne i ciekawie pokazują ludzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Kaprysiu!
OdpowiedzUsuńTabu - Podwójne życie Weroniki, to wraz z Niebieskim - zdecydowanie móje ulubione flmy - uwielbiam muzykę Preisnera, ten klimat.. Kieślowski jest dla mnie niewątpliwie mistrzem.
Strasznie intryguje mnie to co napisałaś.. naprawdę!
Rzeczywiście w pewnien sposób muzyka z marionetek, odbiega całkowicie od zdjęć, które pokazałam, aczkolwiek będąc myślami w świecie teatru, tańca.. przemiany jaka w nas następuje pod wpływem niezwykłej muzyki i obrazu - właśnie ten fragment filmu skojarzył mi się i zapragnęłam aby pojawił się tutaj dzisiejszego dnia..
Pozdrawiam Was serdecznie!
Świetny reportaż. Wysyłałaś kiedyś coś do jakiejś gazety?
OdpowiedzUsuńCudowne te anioły. Poruszające mają twarze.
Hmmm...czasem lubie kolorowy tłok, ale częściej chowam sie za storami samotnych mysli.
OdpowiedzUsuńciekawie skontrastowałaś teatr - ekstrawersja ulic i subtelny klimat scenicznego skupienia.
To pierwsze i to drugie, było mi kiedyś bliskie.
Pięknie i kolorowo się na ulicach zrobiło;)
OdpowiedzUsuńŚliczny Anioł Aniu;)
Fioletowy poddaszu - nie, nigdy tego nie robiłam..nigdy nie sądziłam, że może kogoś na poważnie zainteresować moje spojrzenie na świat :( kiedyś namawiano mnie abym napisała artykuł dotyczący moich małych podróży do pewnej gazety, ale ja chyba jednak wieleki tchórz jestem.. niestety :(
OdpowiedzUsuńTym niemniej, dziękuję Ci za tak pozytywny odbór :) i miło mi, ze względu na anioły!
Magdo - ..storami samotnych myśli.. pięknie! często czuję się podobnie, ale bywają takie chwile, kiedy z przyjemnością wtapiam się w ten kolorowy pełen zwariowanych zachowań świat.. zazwyczaj jestem wówczas, jakby przezroczysta - zaledwie przyglądam się całej "maskaradzie"
..a teatr - ten cichy, skupiony.. jest mi bardzo bliski..
zycie jest pełne kontrastów.. w mojej głowie niejednokrotnie rodzą się liczne kontrasty.. stąd pewnie to zestawiwnie :)
Olu - niespodziankę zrobiłaś mi przemiłą swoją wizytą :)
Dziękuję Oleńko!
Miała to być niespodzianka.. ale tak długo to trwało, że w końcu dodałam jego zdjęcie.. jest jeszcze jeden, ale chyba ten podobać będzie Ci się bardziej ;)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!
Witaj Aniu :)
OdpowiedzUsuńTaka kipiąca życiem ulica pomiędzy deszczowymi porami musi mieć wręcz energetyzujące działanie.
swietne zdjęcia.
Muzykę Peisnera kocham, a marionetki zawsze mnie intrygowały. Kryją zawsze w sobie tajemnicę.
Zachwyciły mnie również wspomnienia z podróży do Maroka. Pięknie podane.
Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaki przesyłam.
Dziękuję Paulo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Witaj Penelopo! Miło mi,że zajrzałaś do mnie :) rzeczywiście pogoda będąc bardzo zmienną nadaje bardzo specyficzy, niepowtarzalny urok.. w ciągu dnia zmienia się kilkakrotnie, a mimo to ludzie czynie biorą udział w ulicznym spektaklu..
Cieszę się, że podobały Ci się wspomnienia z Maroka :)
Pozdrawiam Cię Penelopo bardzo słonecznie i ściskam serdecznie!