Pogoda nas nie rospieszcza..
Kapryśna jak młode dziewczę - słońce wynurza się zza chmur na krótkie chwile, po czym ustępuje miejsca przeraźliwej ulewie..
W Edinburghu rozpoczął się festiwal, a ja czasem nawet nie mam ochoty wyjść
z domu.. zaledwie w krótkich przerwach pomiędzy jedną ulewą a drugą, odbywam krótkie spacery do pobliskiego parku, gdzie łabędzia para zadomowiła się na dobre, z gracją opływając niewielki staw.. lubię im się przyglądać, pozwalając otaczającej mnie ciszy przenikać przez zwoje napływających myśli..
A kiedy pada -wraz z Moccą zanurzam się w kipiącą zieleń naszego balkonu.. to również miłe uczucie.. oczywiście to krótkie chwile oderwane od codzienności wypełnionej zwykłymi sprawami.. chwile mistycznej podróży w miejsca oddalone..
Tęsknota za słonecznym Marokiem powraca..
Nadal z przyjemnością odświeżam wspomnienia związane z tym niezwykłym krajem..
Pisałam już miejscach, które uwiodły mnie swym pięknem, o ludziach napotkanych w drodze.. odrobinę o smakach i zapachach..Dziś raz jeszcze odrobinę kulinarnych wspomnień... wszak podróże to jedna z najwspanialszych okazji odkrywania nowych smaków.. a ponieważ gotowanie bywa dla mnie artyzmem - sztukę tę zawsze pragnę zgłębiać, choćby smakując dania, dotąd przeze mnie nieznane..
Z kartek dziennika...
28.06.10
Jesteśmy na targu różności - zapachy, kolory, odurzające aromaty..
Przy długich stołach tłumnie zasiadają zarówno turyści, jak i sami mieszkańcy Marrakeszu, posilając się wieczorową porą..
Natalie, zamówiła zupę - w małej miseczce znajduje się mieszanka najróżniejszych ziaren, gotowana na soczystych pomidorach, którą to zajadamy dużą drewnianą łyżką.
Można w niej również, po prostu maczać chlebek pachnący i chrupiący.. ten z kolei zjadamy również z najróżniejszymi sosami - ostre, bardzo pikantne, tudzież o niesamowicie aksamitnym, delikatnym smaku świeżych pomidorów..
..kalmary, bakłażany, przeróżne mięsiwa - wszystko symetrycznie ułożone - kusząco zachęca do posmakowania.. ja wbrew tym wszystkim pokusom, zadowalam się pyszną sałatką marokańską, serwowaną zazwyczaj w duecie z tagin - w opcjonalnych wersjach - z kurczakiem, z wołowiną, jagnięciną lub też baraniną.. otulone zazwyczaj takimi warzywami jak ziemniaki, marchewka, cebula, oliwki.. doprawione najczęściej świeżą kolendrą oraz innymi aromatycznymi ziołami..
Bywa, iż tagin przygotowywany jest również z suszonymi owocami - przyznam, iż ta wersja smakowała mi najbardziej - niebywała harmonia smaków - prawdziwa uczta dla podniebienia!
Inną bardzo popularną potrawą serwowaną w Maroku była kofta - tym razem podana w naczyniu do tagin - małe pulpeciki z mięsa wołowego, duszone w pomidorach wraz z oliwkami oraz sadzonym jajkiem.. ulubione danie Damiana..
A do serwowanych potraw - oczywiście berberan whisky - pachnące listki mięty zaparzane w metalowych dzbankach, następnie podawane w niewielkich filiżankach..
..a kto nie polubi tegoż trunku - zawsze może zaspokoić pragnienie schłodzoną coca - colą..
A przy zdjęciach z podróży - przenieść się choćby na moment w miejsca oddalone...
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego wędrowania!!
Kapryśna jak młode dziewczę - słońce wynurza się zza chmur na krótkie chwile, po czym ustępuje miejsca przeraźliwej ulewie..
W Edinburghu rozpoczął się festiwal, a ja czasem nawet nie mam ochoty wyjść
z domu.. zaledwie w krótkich przerwach pomiędzy jedną ulewą a drugą, odbywam krótkie spacery do pobliskiego parku, gdzie łabędzia para zadomowiła się na dobre, z gracją opływając niewielki staw.. lubię im się przyglądać, pozwalając otaczającej mnie ciszy przenikać przez zwoje napływających myśli..
A kiedy pada -wraz z Moccą zanurzam się w kipiącą zieleń naszego balkonu.. to również miłe uczucie.. oczywiście to krótkie chwile oderwane od codzienności wypełnionej zwykłymi sprawami.. chwile mistycznej podróży w miejsca oddalone..
Tęsknota za słonecznym Marokiem powraca..
Nadal z przyjemnością odświeżam wspomnienia związane z tym niezwykłym krajem..
Pisałam już miejscach, które uwiodły mnie swym pięknem, o ludziach napotkanych w drodze.. odrobinę o smakach i zapachach..Dziś raz jeszcze odrobinę kulinarnych wspomnień... wszak podróże to jedna z najwspanialszych okazji odkrywania nowych smaków.. a ponieważ gotowanie bywa dla mnie artyzmem - sztukę tę zawsze pragnę zgłębiać, choćby smakując dania, dotąd przeze mnie nieznane..
Z kartek dziennika...
28.06.10
Jesteśmy na targu różności - zapachy, kolory, odurzające aromaty..
Przy długich stołach tłumnie zasiadają zarówno turyści, jak i sami mieszkańcy Marrakeszu, posilając się wieczorową porą..
Natalie, zamówiła zupę - w małej miseczce znajduje się mieszanka najróżniejszych ziaren, gotowana na soczystych pomidorach, którą to zajadamy dużą drewnianą łyżką.
Można w niej również, po prostu maczać chlebek pachnący i chrupiący.. ten z kolei zjadamy również z najróżniejszymi sosami - ostre, bardzo pikantne, tudzież o niesamowicie aksamitnym, delikatnym smaku świeżych pomidorów..
..kalmary, bakłażany, przeróżne mięsiwa - wszystko symetrycznie ułożone - kusząco zachęca do posmakowania.. ja wbrew tym wszystkim pokusom, zadowalam się pyszną sałatką marokańską, serwowaną zazwyczaj w duecie z tagin - w opcjonalnych wersjach - z kurczakiem, z wołowiną, jagnięciną lub też baraniną.. otulone zazwyczaj takimi warzywami jak ziemniaki, marchewka, cebula, oliwki.. doprawione najczęściej świeżą kolendrą oraz innymi aromatycznymi ziołami..
Bywa, iż tagin przygotowywany jest również z suszonymi owocami - przyznam, iż ta wersja smakowała mi najbardziej - niebywała harmonia smaków - prawdziwa uczta dla podniebienia!
Inną bardzo popularną potrawą serwowaną w Maroku była kofta - tym razem podana w naczyniu do tagin - małe pulpeciki z mięsa wołowego, duszone w pomidorach wraz z oliwkami oraz sadzonym jajkiem.. ulubione danie Damiana..
A do serwowanych potraw - oczywiście berberan whisky - pachnące listki mięty zaparzane w metalowych dzbankach, następnie podawane w niewielkich filiżankach..
..a kto nie polubi tegoż trunku - zawsze może zaspokoić pragnienie schłodzoną coca - colą..
Wygłodniali podążyliśmy wąskimi uliczkami, ku jednej z licznych restauracyjek..
Dotarliśmy do ukrytej pomiędzy licznymi straganami, na dachu budynku - wchodząc po schodach, dotarliśmy do miejsca owianego magiczną aurą - dyskretne światło, sączące się powolną smugą z podłużnych, owalnych lampionów kołysanych podmuchami wiatru.
Wraz z muzyką w tle wprowadzają nas w atmosferę niespiesznej adoracji - kontemplując chwilę, smakujemy chrupiące chlebki..
..zamówiłam cuscus z warzywami oraz kardamonem, posypane rodzynkami z uprażoną cebulką - przepyszna kompozycja smaków!
Do tego herbata herbata miętowa, a na deser - mus jajeczny wraz ze skarmelizowanym cukrem, tworzącym przepyszną chrupiącą skorupkę..
Mogłabym trwać w tej niezwykłej chwili niczym leciwe drzewo na zielonym wzgórzu wśród soczystych traw wraz z muzyką niesioną przez wiatr...
A przy zdjęciach z podróży - przenieść się choćby na moment w miejsca oddalone...
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego wędrowania!!
mnóstwo inspiracji tu u Ciebie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Paula
Piekne zdjecie, nie dziwie Ci sie, ze tesknisz za sloncem, tamtymi barwami i tamtym swiatem. Ale pewnie dluzej nie chcialabys tam zostac, wakacyjny czas to jedyny okres, gdzie w takich odmiennych klimatach mozna z przyjemnoscia przetrwac!
OdpowiedzUsuńPaulo - dziękuję.. i cieszy mnie to ogromnie :)
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam Cię serdecznie!
Anno - Wiesz, kiedy byłam w Maroku często zastanawiałam się czy chciałabym tam zamieszkać.. zazwyczaj w wielu miejscach zauraczam się do tego stopnia, iż mam poczucie, że chciałabym tam pozostać.. choćby na jakiś czas.. z Marokiem do pewnego stopnia było podobnie - jestem oczarowana tym miejscem, choć przyznam, iż życie jest tam naprawdę ciężkie (być może wyłączając największe miasta, ale ja nie chciałabym tam mieszkać), myślę, że realia są tam tak odbiegające od naszego życia, iż nie chciałabym tam pozostać.. choć przyznam, że kiedy byliśmy w górach w mojej głowie ziścił się obraz życia jakie mogłabym tam wieść.. być może tam chciałabym - ale jakże odmienne byłoby moje życie.. sama nie wiem.. chyba jednak Nepal nadal jest najbardziej realnym miejscem z tych dalekich, gdzie chciałbym zamieszkać choćby przez 2-3 lata..
..może za 2-3 lata..
Dziekuję Wam serdecznie za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie!!
Zazdroszczę Ci tego Maroka :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że bardzo intrygujące są Twoje relacje z Twoich podróży. Rodzą pragnienie zobaczenia tego na własne oczy. Jak do tej pory opierałam się wszelkim reklamom, tak Twoja relacja (choć nie jest reklamą w dosłownym słowa tego znaczeniu) działa wyjątkowo na moje zmysły. Chyba w reklamie pracują nie Ci, co potrafią ją robić. Pozdrawiam Cię gorąco
OdpowiedzUsuńAnia
Wspaniały urlop Aniu, a Twoje zdjęcia pachną przyprawami, gorącym powietrzem i marokańską przygodą:) Pozdrawiam pourlopowo i przesyłam głaski dla Moccki
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych kolorów, że mogłaś je chłonąć, dotykać, smakować ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu - mam nadzieję, że jeśli wybrałabyś się do Maroka - nie pożałowałabyś, iż podążyłaś za śladem mojej "reklamy" ;)
OdpowiedzUsuńMyślę,że Maroko naprawdę potrafi zachwycić każdego, kto lubi poczuć choćby odrobinę odmienności.. może zamiast zastanawiać się nad tym co mogłabym robić w swoim życiu, tak aby móc zarabiać na kolejne podróże - powinnam po prostu zająć się właśnie reklamą ;) hmm.. muszę to przemyśleć :)
Kaprysiu - lubię Twoje komentarze.. cieszę się, że wróciłaś :)
ps. Mocca, szczęśliwa - dziekuje za głaski ;)
A i ja przesłam je, dla Twojego kociaka :)
Fioletowe poddasze, Rumianku - chyba mogę jedynie życzyć Wam, abyście mogły wyruszyć w podobną podróż.. a może lepszą i bardziej niezwykłą.. Waszą!!
Pozdrawiam Was bardzo ciepło, przesyłam serdeczności i dziękuję Wam za odwiedziny!! :)