Niestety - już po zachodzie słońca wraz z pierwszymi kroplami deszczu.
Światło gasło niczym wypalająca się świeca.. deszcz przybierał na mocy, a ja powolnym krokiem przemierzałam strome uliczki, aby dotrzeć do festiwalowego chaosu..
Pośród wielu mijanych osób, napotkałam chłopaka o słomianych dredach - ten uśmiechnął się do mnie zupełnie, jakby chciał rzec "piękny dzień mamy, prawda?"
Po czym odszedł w przeciwnym kierunku..
W końcu i ja zawróciłam, aby zdążyć na wybrany spektakl..
W teatrze, napotkałam swego słomianego nieznajomego.. nieme zbiegi okoliczności, jakich wiele w życiu..
Spektakl na który się wybrałam był dla mnie niespodzianką, zaskoczeniem.. nie tego się spodziewałam.. jednakże poruszył mnie bardzo, dotykając głębi cichego jestestwa..
Czy dlatego, że tancerz - zarówno zewnętrznie, jak i barwą głosu w dotkliwy sposób przypominał mi przyjaciela, który odszedł kilka lat temu??
A może treści, które wyrażał poprzez taniec, ekspresję, mimikę - tak bardzo odzwierciedlały filozofię mojego przyjaciela.. Jego spojrzenie na świat, na istotę ludzkiego bytu..
A może, to zaledwie taniec i sposób wyrażania emocji sprawiły, iż wewnętrzny mój świat został poruszony..
Następnego dnia, krocząc po przedmieściach własnej podświadomości wśród natłoku myśli i emocji, podążałam na kolejny spektakl..
Mijając ruchliwe zakątki, przyglądałam się mijanym ludziom, poprzez szybę autobusu..
Autobus nie wiedzieć dlaczego, zmienił trasę..
Ponownie dotarłam na festiwalową High Street, gdzie rozbrzmiewał szum wszelakich dźwięków - muzyki głośnej, krzykliwej, dźwięków skrzypka
w czarnym surducie i pomarańczowych spodniach..
w czarnym surducie i pomarańczowych spodniach..
Twarze umalowane w krzykliwe barwy, twarze wpatrzone w tych, którzy kreują show..
...
Nagle, dźwięki muzyki - delikatnej jak poranna bryza, kojąca jak balsamiczny dotyk..
A twórcą tego muzycznego spektaklu, okazał się mój wczorajszy nieznajomy..
Trudno opuścić mi to miejsce, bowiem tego dokładnie, potrzebuje dziś moja dusza..
Jednakże czas płynie, niezmiennie jak rzeka, a moje przedstawienie rozpoczyna się za kilka chwil..
Jednakże czas płynie, niezmiennie jak rzeka, a moje przedstawienie rozpoczyna się za kilka chwil..
Postanowiłam zakupić płytę z tymi niezwykłymi dźwiękami, po czym odchodzę z poczuciem niedosytu..
Oczywiście nie otrzymałam biletu.. pomimo wszelkich starań i zapewnień, iż mogę swoją stosunkowo niewielką posturę, umieścić choćby na skrawku schodów.. niestety!
Takich osób jak ja było znacznie więcej..
Zatem wracam na High Street, gdzie wbrew hałaśliwej atmosfery - skrywam nadzieję na więcej dźwięków kojącej muzyki..
Ale i tutaj przybyłam zbyt późno.. na szczęście mam płytę, z którą w domowym zaciszu będę mogła odpłynąć w nieznane mi przestrzenie..
Tymczasem pozwalam ponieść się fali płynącego tłumu w poszukiwaniu nietuzinkowych twarzy..
Nagle mój wzrok przyciąga mój nieznajomy - za przykładem Olgi Tokarczuk, postanawiam ciche szpiegostwo.. zaledwie krótki odcinek drogi - niestety nie należę do najlepszych - zgubiłam trop już po kilku krokach..
Siadam zatem pod jednym z posągów, pozostając poza płynącym nurtem, jednakże z możliwością obserwacji...
A jeśli mielibyście ochotę posłuchać pięknych dźwięków Hang Playing Hedge Monkeys - zapraszam na Ich stronę!
Belles billes de clown...
OdpowiedzUsuńTrès belles photos d'un bien agréable évènement, merci de les avoir mises en ligne.
nic dwa razy się nie zdarza, nic nie zdarza się z przypadku:)
OdpowiedzUsuńLubie dopatrywac się w rzeczach pozornie bez znaczenia - znaczenia.
Pozdrawiam:)
Muzyka niezwykle delikatna ale i pogodna jednocześnie. Pozytywnie nastraja. A to, ze nic nie dzieje się bez przyczyny to wiesz na pewno.. choćby to, ze dzięki Tobie poznałam nową muzykę..
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia :) Kocham takie uliczne imprezy, teatry, koncerty, życie, kolor, ruch :) I właśnie przed chwilą skończyłam przygotowywać coś takiego z Grenady :) Zbieg okoliczności :) Bardzo podoba mi się muzyka :) Pozdrawiam gorąco, deszczowo :)
OdpowiedzUsuńZ niesamowitą przyjemnością znów czytałam Twój obraz malowany słowem Aniu;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne;)
Pozdrawiam wieczorową porą
Jak zwykle rewelacyjne portrety! Świetne:)Pozdrawiam wieczornie:)
OdpowiedzUsuńbajeczne sceny:-) uwielbiam takie uliczne, wesołe, kolorowe hepeningi. Po cichu zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz..mogłabym tak czytać i czytać:)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia super..Pozdrawiam sąsiadke:)
Właśnie wróciliśmy z krótkiego pobytu nad jednym z tutejszych jezior..
OdpowiedzUsuńJakże miło mi, że jesteście!
Dziękuję Wam za tyle miłych słów!!
Wasz pozytywny odbiór nastraja mnie bardzo motywująco - dziękuję Wam za to!!
Tsuki - thank You so much and welcome in my small world!
Magdo - tak naprawdę myślę podobnie - czasem nawet mam wrażenie, iż zbyt często dopatruję się znaczenia w sytuacjach i rzeczach, które mają miejsce w moim życiu.. cóż taka jestem :)
Tabu - rzeczywiście wierzę, ze wszystko ma swoją przyczynę.. zresztą już pisałam Ci o tym.. pozdrawiam Cię cieplutko!
Ulu - dziękuję Ci za odwiedziny i za słowa pochwały - cieszę się, że podoba Ci się muzyka!
Wkrótce zacznę nadrabiać zaległości i na pewno odwiedzę Twoją stronę! I ja pozdrawiam Cię serdecznie!
Olu - dziękuję!! Buziaki przesyłam! :)
Kaprysiu - jak zawsze - dziękuję!!.. cóż u mnie już noc :)
Kalimoniu - miło mi niezmiernie, że odwiedziłaś mnie.. poza tym, to naprawdę miłe czasem móc poczytać o Waszych odczuciach, po odwiedzinach na moim blogu - dziękuję, ze napisałaś!!
Myniaczku - jeszcze nie zajrzałam do Ciebie, ale również obiecuję, ze to zrobię wkrótce! A tymczasem dziękuję Ci za Twoje odwiedziny i tyle serdeczności!
Pozdrawiam cię ciepło!!
Dziękuję Wam bardzo raz jeszcze i ślę w Waszą stronę uściski!!
Dobrej nocy Wam życzę!!