"Szczęście, które tkwi w rzeczach najprostszych.."
"Być może życie to ciągłe poszukiwanie smaku.
I to nie tylko smaku jedzenia, ale każdej chwili, barwy, dźwięku - wszystkiego co można
usłyszeć, zobaczyć i dotknąć."
Na przekór zimowym nawrotom, zakupiliśmy rozkwitające żonkile... Wczorajszy dzień, przywitał nas zimową aurą.. niesłychane! A zapowiadało się na szybkie nadejście wiosny... Z powodu przedłużającej się choroby, na świat spoglądam z perspektywy kanapy, opatulona po nos ciepłą kołdrą.. wypijając hektolitry gorących herbatek tudzież poddając się bolesnym inhalacjom :( Całymi dniami śpię.. trzy długie noce niemalże zupełnie pozbawione snu - teraz pieczołowicie nadrabiam.. choć tak naprawdę, nie mam sił na zbyt wiele, zatem w przerwach pomiędzy jedną drzemką a drugą, czytam lub przyglądam się z uśmiechem brykającej Mocce :) Bywa, iż zmęczona swoimi figlami, przychodzi do mnie, muska delikatnie czubkiem nosa, po czym wygodnie wtula się ciepłe pielesze - smacznie zasypiając.
..Właśnie skończyłam czytać kolejną książkę z serii - "Moja ukochana Toskania"
W Toskanii, tak naprawdę nigdy nie byłam - ciałem - jednak serce moje i dusza - nieustannie!
Sama nie pamiętam w którym momencie zapałałam tak ogromną miłością do tego miejsca, jednak trwa ona już bardzo długo i niemalże za każdym razem, kiedy kończę kolejną książkę, która ma związek z tym słonecznym zakątkiem świata - coraz mocniej utwierdza się we mnie poczucie, iż kolejną przystanią do której chciałabym przybić - jest właśnie Toskania.. choć może odrobinę później, bowiem zanim dane byłoby mi smakować smażone kwiaty cukinii, spacerować alejkami toskańskich wiosek, tudzież delektować wino z najlepszej lokalnej winiarni.. nie wspominając o smaku świeżo wytłoczonej oliwy z oliwek.. chciałabym raz jeszcze zawędrować do Nepalu, podążając ku tybetańskim górom... a tam nie tylko jako turysta - oddychać himalajskim powietrzem..
..czy zapomniałam o Afryce? Nie..
...och, marzycielka jestem i to z tych bardzo niepoprawnych.. zbyt wiele pragnień jak na jedno życie..
..A miałam pisać o Toskanii..
Książka o której wspomniałam - to "Tysiąc dni w Toskanii" Marleny De Blasi. Być może Wam znana, ja jednak odkryłam ją niedawno - otrzymawszy w prezencie od Damiana mamy.
"To książka, która pobudza wyobraźnię.. i apetyt"
"Pełna słońca i mądrości opowieść o tym, że szczęście tkwi w rzeczach najprostszych."
Bo czyż to nieprawda?
Czy widok słodko śpiącej kruszyny (ja spoglądam na Moccę.. Wy możecie przyglądać się Waszym dzieciom, ukochanym...) czyż nie jest powodem do odczuwania szczęścia?
Czyż rozchodzący się zapach ciepłej zupy, którą mamy możliwość skosztować z bliską nam osobą, nie jest źródłem szczęścia?
A księżyc, który rozświetla nasze drogi, nocną porą?
Słońce, które tuli swymi promieniami rozkwitające kwiaty jaśminu..
Dotyk dłoni, osoby którą kochamy..
Dobre słowo skierowane do nas w chwili, kiedy najbardziej tego potrzebujemy??
Zapach pieczonego ciasta i odgłos zbliżających się gości?
Poranny deszcz letnią porą.. oraz śpiew ptaków witających kolejny dzień..
..Te drobinki, tworzące mozaikę dnia codziennego - kreują rzeczywistość, którą możemy postrzegać w odcieniach szczęśliwości..
Na zakończenie, jeszcze jeden cytat:
"W pogoni za szczęściem nie dostrzegamy, że najkrótszą drogą wiodącą ku niemu jest zwyczajne życie."
..Być może warto abyśmy to dostrzegli, bowiem..
"Czas pędzi przed siebie na złamanie karku, odwraca się i patrzy kpiąco w naszą stronę, gdy nie nadążamy. Próbujemy zamknąć go w słoiku, upchnąć na zawsze pod łóżkiem, wcisnąć do czerwonego satynowego pudełka. Nawlec na sznurek jak perły. Jak tyle pereł, ile trzeba, by powstało życie."
..Kiedyś zasłyszana w radio poniższa piosenka, uwiodła mnie swoją delikatną i słodką formą..
Dziś dedykuję ją moim kochanym rodzicom - którzy 3 lutego, spotkali się po raz pierwszy i trwają w swojej miłości po dzień dzisiejszy- obdarzając nią każdego dnia zarówno mnie, jak i wszystkich których kochają!!
Tytuł Twojego dzisiejszego wpisu jest jakby skrótem bloga który przygotowuje i w którym chciałbym pisać o takich chwilach jak błysk przemijajacych w trakcie wykonywania sprawa codziennych, a którym towarzyszy mgnienie wrazenia szcześcia! Jak zwykle piekna muzyka, fotki w otoczeniu i pasjonujaca lektura Twoich tekstów. Nie musze sięgac po ksiazke o Toskani. Wystarczy mi lektura aktualnych wpisów na blogach które obserwuję! Wreszcie znalazłem chwile czasu na odwiedziny u Was! Pozdrawiam z mroxnej Warszawy!:)))
Aniu zgadzam się z każdym Twoim słowem;)Szczęście to te wszystkie malutkie drobnostki, które nas otaczają, a tak wielu ludzi nie potrafi lub nie chce ich zobaczyć, a to przecież takie proste jest...uśmiech sąsiadki, tęcza na niebie, kwitnący kwiatek, dwa kubki kakao na stoliku,grajek uliczny... Mogłabym wymieniać w nieskończoność;) Mimo,że się nie znamy tak czasami myślę sobie, że chyba jesteś moją bratnią duszą żyjącą gdzieś tam na sąsiedniej Wyspie;) No i ten pociąg do podróży;)Od dwóch lat marzy mi się Maroko i mam malutką nadzieję, że może w tym roku i to chyba jest całkiem bliskie marzenie do spełnienia;) Pozdrawiam cieplutko, dobrej nocki i zdrowiej szybciutko*)
Witaj, bardzo czesto zaglądam tutaj do Ciebie, w najbliższy weekend zamierzam nawet zrobić ciasto czekoladowe.. Jesteś bardzo wrażliwą i życzliwą osobą, z zapartym tchem czytam Twoje posty i oglądam zdjęcia.. Dzięki takim ludziom jak Ty świat jest lepszy i za to dziekuję. Ja też życzę zdrowia i sił dla Ciebie, to najważniejsze życzenia na świecie..
Wiosenny jednak wpis, kwiaty sliczne :) A kotek jaki uroczy.... i to prawda, ze czlowieka ogarnia szczescia natychmiast jak spojrzy na ta uroczo spiace niewazne, bliskie sercu stworzenie, dzieci, wnuki, psy kotki...
Tej ksiazki o Toskanii nie znam, jak i Toskania wciaz w moich marzeniach, niby mam blisko, niby tylko 300 km a jednak majac psa, trudno jechac, zwiedzac bo pies to niezly balast. Kocha sie zwierzeta, ale czasem stanowia one problem... no nic to, marze jak i Ty o obcych krajach, miejscach w ktorych nie bylam, a Szkocji od dziecka, takie mialam marzenia, a trafilam do Wloch! I tak to juz jest zyciu, ze nie mozna miec wszystkiego moze to i dobrze, bo mamy marzenia :)
Aniu , Toskania też leży w sferze mych marzeń ...chciałabym kiedyś tam pojechać na dłużej , poczuć te atmosferę bez jakichkolwiek ograniczeń ... Wszystkiego co wiosenne Ci zyczę i gorąco pozdrawiam chłonąc klimat piosenki :))
Aniu, pięknie napisałaś o szczęściu. Kiedyś słyszałam, że ze szczęściem często jest jak z okularami -szukasz ich zawzięcie, a masz je na nosie :)) O Toskanię się otarłam w czasie ostatnich moich morskich wojaży z Odysem. Liznęłam Florencję i Pizę i zachwycające krajobrazy gajów oliwkowych...ale to mało. Obiecaliśmy sobie, że kiedyś tam wrócimy. Tymczasem zachwycam się moimi (od niedawna) Kaszubami. Też są piękne. Pozdrawiam serdecznie. Pozdrawiam
masz piękne kociątko, ja miąłam cudowną papugę Kubusia (mnicha)potrafił mówić , gwiazdać , śpiewał kolędy i hymn , na -aaaaa. Wyjechałam na miesiac do Anglii, mój mąz nie dopilnował ptaszyny i któregoś dnia wyfrunął z balkonu, w poszukiwaniu swojej pani i słuch po nim zaginął. Nie wyobrażasz sobie co przeżyłam... szkoda słów,Ja właśnie też leże przeziębiona i czuję wielka pustkę, bo KUbuś nie śpiewa nie mruczy ze mną udając chrapanie, ty masz kotka i fajnie.... pozdrawiam ciepło sasza, zdrowiej :)
Pięknie opisałam swoje toskańskie pragnienie. Życzę Ci abyś tam zawędrowała nie tylko duszą ale i ciałem. Dziękuję też za wpis na moim blogu. Pięknie to napisałaś o Krakowie. Prawie moje myśli wypowiedziałaś. Dla mnie Kraków to... wspomnienia dotyku, oddechu, uśmiech.... Czegoś co minęlo bezpowrotnie. Pozdrawiam serdecznie i powrotu do zdrowia życzę!!
Aniu, Ty już tam jesteś...myślą, kolorem, muzyką, słońcem, wiatrem, oddechem... Dzięki naszej wyobraźni możemy być tam, gdzie nasze serce. Do pełni szczęścia pozostaje nam tylko przenieść w te utęsknione miejsca ciało. I tego Ci życzę. Dzisiaj, w tym zabieganym świecie mało osób dostrzega szczęście w "drobinkach"... w ziarenku piasku, w kropli wody, w pączku róży i powiewie wiatru. A gdyby tak nagle tych drobinek zabrakło? Wtedy nie byłoby człowieka, który by tego nie dostrzegł... Co za ironia... Ściskam mocno :*
Kochani! Dziękuję Wam bardzo serdecznie za przesłane słowa!! Dziś ograniczę się tylko do tych kilku słów - ale jest mi niezmiernie miło czytając Wasze komentarze!! Uściski przesyłam dla Was!!
Bo życie trzeba smakować a nie tylko przeżywać. Jeśli zjadamy posiłek w pośpiechu, tylko po to, aby zapchać brzuch, to nie czujemy smaku w ustach. Ale jeśli zasiądziemy do stołu z bliskimi i w spokoju spożyjemy wspólny posiłek to ma on smak. Obdarowano nas zmysłami po to, by nimi odczuwać to co nas otacza. Życie ma smak szczęścia, bo czyż nie jest szczęściem: dotknąć skał wysokich poczuć chłód strumienia ptakom się przyjrzeć podziwiać kwiaty przytulić drzewo ukochać liść zielony poczuć zapach wody...... Morze nie wyrzuca muszli bo są mu niepotrzebne, ale po to by człowiek mógł je podziwiać. A Toskania rzeczywiście jest piękna. Ma swój niepowtarzalny urok. Ja generalnie lubię Włochy i lubię tam wracać. W tym roku było mi dane poznać Sardynię. To specyficzna wyspa włoska. Ale Toskania....!!!!
Tytuł Twojego dzisiejszego wpisu jest jakby skrótem bloga który przygotowuje i w którym chciałbym pisać o takich chwilach jak błysk przemijajacych w trakcie wykonywania sprawa codziennych, a którym towarzyszy mgnienie wrazenia szcześcia! Jak zwykle piekna muzyka, fotki w otoczeniu i pasjonujaca lektura Twoich tekstów. Nie musze sięgac po ksiazke o Toskani. Wystarczy mi lektura aktualnych wpisów na blogach które obserwuję! Wreszcie znalazłem chwile czasu na odwiedziny u Was! Pozdrawiam z mroxnej Warszawy!:)))
OdpowiedzUsuńAniu zgadzam się z każdym Twoim słowem;)Szczęście to te wszystkie malutkie drobnostki, które nas otaczają, a tak wielu ludzi nie potrafi lub nie chce ich zobaczyć, a to przecież takie proste jest...uśmiech sąsiadki, tęcza na niebie, kwitnący kwiatek, dwa kubki kakao na stoliku,grajek uliczny...
OdpowiedzUsuńMogłabym wymieniać w nieskończoność;) Mimo,że się nie znamy tak czasami myślę sobie, że chyba jesteś moją bratnią duszą żyjącą gdzieś tam na sąsiedniej Wyspie;)
No i ten pociąg do podróży;)Od dwóch lat marzy mi się Maroko i mam malutką nadzieję, że może w tym roku i to chyba jest całkiem bliskie marzenie do spełnienia;)
Pozdrawiam cieplutko, dobrej nocki i zdrowiej szybciutko*)
Witaj, bardzo czesto zaglądam tutaj do Ciebie, w najbliższy weekend zamierzam nawet zrobić ciasto czekoladowe.. Jesteś bardzo wrażliwą i życzliwą osobą, z zapartym tchem czytam Twoje posty i oglądam zdjęcia.. Dzięki takim ludziom jak Ty świat jest lepszy i za to dziekuję. Ja też życzę zdrowia i sił dla Ciebie, to najważniejsze życzenia na świecie..
OdpowiedzUsuńWiosenny jednak wpis, kwiaty sliczne :)
OdpowiedzUsuńA kotek jaki uroczy.... i to prawda, ze czlowieka ogarnia szczescia natychmiast jak spojrzy na ta uroczo spiace niewazne, bliskie sercu stworzenie, dzieci, wnuki, psy kotki...
Tej ksiazki o Toskanii nie znam, jak i Toskania wciaz w moich marzeniach, niby mam blisko, niby tylko 300 km a jednak majac psa, trudno jechac, zwiedzac bo pies to niezly balast.
Kocha sie zwierzeta, ale czasem stanowia one problem... no nic to, marze jak i Ty o obcych krajach, miejscach w ktorych nie bylam, a Szkocji od dziecka, takie mialam marzenia, a trafilam do Wloch!
I tak to juz jest zyciu, ze nie mozna miec wszystkiego moze to i dobrze, bo mamy marzenia :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Aniu , Toskania też leży w sferze mych marzeń ...chciałabym kiedyś tam pojechać na dłużej , poczuć te atmosferę bez jakichkolwiek ograniczeń ... Wszystkiego co wiosenne Ci zyczę i gorąco pozdrawiam chłonąc klimat piosenki :))
OdpowiedzUsuńAniu, pięknie napisałaś o szczęściu. Kiedyś słyszałam, że ze szczęściem często jest jak z okularami -szukasz ich zawzięcie, a masz je na nosie :))
OdpowiedzUsuńO Toskanię się otarłam w czasie ostatnich moich morskich wojaży z Odysem. Liznęłam Florencję i Pizę i zachwycające krajobrazy gajów oliwkowych...ale to mało. Obiecaliśmy sobie, że kiedyś tam wrócimy. Tymczasem zachwycam się moimi (od niedawna) Kaszubami. Też są piękne.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam
masz piękne kociątko, ja miąłam cudowną papugę Kubusia (mnicha)potrafił mówić , gwiazdać , śpiewał kolędy i hymn , na -aaaaa. Wyjechałam na miesiac do Anglii, mój mąz nie dopilnował ptaszyny i któregoś dnia wyfrunął z balkonu, w poszukiwaniu swojej pani i słuch po nim zaginął. Nie wyobrażasz sobie co przeżyłam...
OdpowiedzUsuńszkoda słów,Ja właśnie też leże przeziębiona i czuję wielka pustkę, bo KUbuś nie śpiewa nie mruczy ze mną udając chrapanie, ty masz kotka i fajnie....
pozdrawiam ciepło
sasza, zdrowiej :)
Pięknie opisałam swoje toskańskie pragnienie. Życzę Ci abyś tam zawędrowała nie tylko duszą ale i ciałem. Dziękuję też za wpis na moim blogu. Pięknie to napisałaś o Krakowie. Prawie moje myśli wypowiedziałaś. Dla mnie Kraków to... wspomnienia dotyku, oddechu, uśmiech.... Czegoś co minęlo bezpowrotnie. Pozdrawiam serdecznie i powrotu do zdrowia życzę!!
OdpowiedzUsuńAniu, Ty już tam jesteś...myślą, kolorem, muzyką, słońcem, wiatrem, oddechem...
OdpowiedzUsuńDzięki naszej wyobraźni możemy być tam, gdzie nasze serce. Do pełni szczęścia pozostaje nam tylko przenieść w te utęsknione miejsca ciało. I tego Ci życzę.
Dzisiaj, w tym zabieganym świecie mało osób dostrzega szczęście w "drobinkach"... w ziarenku piasku, w kropli wody, w pączku róży i powiewie wiatru. A gdyby tak nagle tych drobinek zabrakło? Wtedy nie byłoby człowieka, który by tego nie dostrzegł... Co za ironia...
Ściskam mocno :*
Kochani! Dziękuję Wam bardzo serdecznie za przesłane słowa!! Dziś ograniczę się tylko do tych kilku słów - ale jest mi niezmiernie miło czytając Wasze komentarze!!
OdpowiedzUsuńUściski przesyłam dla Was!!
Bo życie trzeba smakować a nie tylko przeżywać. Jeśli zjadamy posiłek w pośpiechu, tylko po to, aby zapchać brzuch, to nie czujemy smaku w ustach. Ale jeśli zasiądziemy do stołu z bliskimi i w spokoju spożyjemy wspólny posiłek to ma on smak. Obdarowano nas zmysłami po to, by nimi odczuwać to co nas otacza. Życie ma smak szczęścia, bo czyż nie jest szczęściem:
OdpowiedzUsuńdotknąć skał wysokich
poczuć chłód strumienia
ptakom się przyjrzeć
podziwiać kwiaty
przytulić drzewo
ukochać liść zielony
poczuć zapach wody......
Morze nie wyrzuca muszli bo są mu niepotrzebne, ale po to by człowiek mógł je podziwiać.
A Toskania rzeczywiście jest piękna. Ma swój niepowtarzalny urok. Ja generalnie lubię Włochy i lubię tam wracać. W tym roku było mi dane poznać Sardynię. To specyficzna wyspa włoska. Ale Toskania....!!!!