Kartki z dziennika podróży..
..Odbyłam długą wędrówkę.. podążając wzdłuż drogi prowadzącej w nieznane, otoczona szczytami oraz wiatrem szargającym moje włosy, mijałam kolejne zbocza pokryte śniegiem..
Moje myśli przemierzały kolejne alejki mego umysłu, podobnie jak ja przemierzałam kolejne kilometry tej pięknej krainy..
Tylko ja i góry..
Ich muzyka i pejzaże malowane przez nieznanego artystę..
Błądząc wśród niezmierzonej przestrzeni mej duszy, niepostrzeżenie dotarłam do miejsca, gdzie szum płynącego potoku splatał rzeczywistość z niezwykłą mistyką...
..gdzieś za horyzontem kryje się nieznana kraina, tam ulotność naszych codziennych doznań zanika bezwiednie.. jest tylko świat pokryty śniegiem, wzburzone wody lodowatych potoków, które opływają szorstkie kamienie, unosząc w nieznane resztki skruszonego lodu..
..Po dłuższej wędrówce dotarłam do okrągłej kawiarni.. wymagało to nieznacznej wspinaczki, która napełniła mnie posmakiem optymizmu - teraz w mojej głowie rodzi się chęć prawdziwej wyprawy górskiej.. bowiem moja noga zniosła to wybornie, a to oznacza, że jak tylko śruby zostaną usunięte z mojej nogi - po jakimś czasie znów będę mogła przemierzać górskie szlaki :)
..maleńki budynek, położony na niewielkim wzgórzu - z oknami spoglądającymi w dal malowaną, rozciągającym się widokiem..
Przestrzeń i niezmierzone poczucie wolności..
Kolejne wierzchołki wyłaniają się z oddali, a na skrawku błękitnego nieba.. księżyc płynący wśród jasnych obłoków - jak samotny statek po wodach oceanu..
..wkrótce wracamy.. czas minął tak niepostrzeżenie - zaledwie odkryłam pierwsze pokłady zalegających myśli mych nieskładnych... zal i potrzeba dłuższej cichej bytności opływa wnętrze mojej duszy... na szczęście, niebawem znów tutaj wrócimy...
..Odbyłam długą wędrówkę.. podążając wzdłuż drogi prowadzącej w nieznane, otoczona szczytami oraz wiatrem szargającym moje włosy, mijałam kolejne zbocza pokryte śniegiem..
Moje myśli przemierzały kolejne alejki mego umysłu, podobnie jak ja przemierzałam kolejne kilometry tej pięknej krainy..
Tylko ja i góry..
Ich muzyka i pejzaże malowane przez nieznanego artystę..
Błądząc wśród niezmierzonej przestrzeni mej duszy, niepostrzeżenie dotarłam do miejsca, gdzie szum płynącego potoku splatał rzeczywistość z niezwykłą mistyką...
..gdzieś za horyzontem kryje się nieznana kraina, tam ulotność naszych codziennych doznań zanika bezwiednie.. jest tylko świat pokryty śniegiem, wzburzone wody lodowatych potoków, które opływają szorstkie kamienie, unosząc w nieznane resztki skruszonego lodu..
..Po dłuższej wędrówce dotarłam do okrągłej kawiarni.. wymagało to nieznacznej wspinaczki, która napełniła mnie posmakiem optymizmu - teraz w mojej głowie rodzi się chęć prawdziwej wyprawy górskiej.. bowiem moja noga zniosła to wybornie, a to oznacza, że jak tylko śruby zostaną usunięte z mojej nogi - po jakimś czasie znów będę mogła przemierzać górskie szlaki :)
..maleńki budynek, położony na niewielkim wzgórzu - z oknami spoglądającymi w dal malowaną, rozciągającym się widokiem..
Przestrzeń i niezmierzone poczucie wolności..
Kolejne wierzchołki wyłaniają się z oddali, a na skrawku błękitnego nieba.. księżyc płynący wśród jasnych obłoków - jak samotny statek po wodach oceanu..
..wkrótce wracamy.. czas minął tak niepostrzeżenie - zaledwie odkryłam pierwsze pokłady zalegających myśli mych nieskładnych... zal i potrzeba dłuższej cichej bytności opływa wnętrze mojej duszy... na szczęście, niebawem znów tutaj wrócimy...
Tych kilka zdjęć zrobiłam telefonem, który jak się okazało nie robi aż tak złych zdjęć.. nie można zaliczyć ich do grona dobrych (zresztą te ostatnie głównie ze względu na pogodę, były chyba jeszcze gorsze :( ) .. mimo to, mam nadzieję, że pozwolą one posmakować Wam tę odrobinę piękna.. pomimo rodzącej się tęsknoty za wiosną :)
W drodze powrotnej, nasz znajomy zapoznał nas z pewną szkocką grupą Runrig wywodzącą się z wyspy Skye - jako rodowici mieszkańcy tejże wyspy, swoje utwory często śpiewają w języku gaelickim.
Zresztą, posłuchajcie sami...
Pięknych snów Wam życzę!!!
..wspaniałe zdjęcia z niesamowitej wędrówki..
OdpowiedzUsuńpiękna muzyka - cudownie smakujący zestaw Aniu.. dziekuję za 'niezwykłą podróż' z Tobą.. już od dawna potrzebuję kontaktu z Naturą, by móc się wyciszyć i zapominając o problemach, ukoić ból pięknem Przyrody.. niestety trudności różnego rodzaju nie pozwalają mi na to.. ale cieszę się tym, że mogę spacerować w niekończące się nieziemskie marzenia.. :)
pozdrawiam Cie Aniu ciepło i serdecznie..
Witaj Aniu:-)Urocza wycieczka....Piękne widoki...Jestem zauroczona tym wpisem...Osobiście uwielbiam takie wypady by podładować akumulatorki pozytywną energią:-)Niestety teraz mogę jedynie pomarzyć....Pozdrawiam Cię serdecznie i ciepło w ten mroźny dzień.
OdpowiedzUsuńAniu, dzięki Tobie i ja zimową porą mogę poczuć się daleko, daleko od domu... :)
OdpowiedzUsuńMając jedynie choppery moje zjednoczenie z naturą z przyczyn oczywistych ma miejsce od wiosny do jesieni.
Zima oznacza dla mnie wyrok - więzienie w domu ;)
Moc zimowych pozdrowień :)
Zapraszam po wyróżnienia:)
OdpowiedzUsuńbardzo zimne i surowe te zdjecia choc piekne :)
OdpowiedzUsuńJa chcę do tych szczytów! Buuuuu.... Góry mam w sercu, a ostatnio tak rzadko mogę tam być :( Kiedy wchodzę na szlak czuję, że wróciłam do domu. Piękne zdjęcia jak zwykle :)Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny blog, przepiękne zdjęcia, mądre teksty.
OdpowiedzUsuńUwielbiam góry i takie pejzaże. Te zdjęcia dla mnie takie trochę melancholijne. Lubię się znaleźć w takich miejscach bo skłaniają do zadumy i dają wolność w myśleniu. Będąc wśród ludzi nasze myśli zajmuje codzienność. Kiedyś mąż zapytał mnie: "I co dalej robimy z naszym życiem?" Nie wiem jakiej odpowiedzi oczekiwał ode mnie ale wiem, że brakuje mi czasu na takie myśli. Czas to straszne kajdany, w których niestety jesteśmy zmuszeni chodzić. Mieszkam na południu Polski i kocham góry ale marzę o takim długim spacerze po ogromnym, płaskim terenie, gdzie jest tylko ogromna przestrzeń i nic na horyzoncie. Niestety tutaj nie ma takich terenów. Może kiedyś........
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco