Arystoteles powiedział: "Jesteśmy tym, co robimy, zatem doskonałość nie jest aktem, ale przyzwyczajeniem".
A ja zastanawiam się, również nad tym, co wypowiadamy, co wypływa bezpośrednio z naszego wnętrza??
..Wczorajszego popołudnia pojechaliśmy z Damianem odebrać naszych gości z lotniska - tym razem z Prestwick, dzięki czemu mogliśmy skorzystać z okazji i przespacerować się brzegiem morza irlandzkiego..
Kiedy dotarliśmy na miejsce, świat zatopiony był w ciemnej zasłonie zbliżającej się nocy..
Chwilowy odpływ przyczynił się do tego , iż plaża znacząco wydłużyła swoje terytorium, zachwycając pięknie uformowaną przez odpływające fale, powierzchnią.
Przez dłuższą chwilę stałam nad brzegiem morza, zatapiając swoje myśli w przypływających i odpływających falach..
Po pewnym czasie odczułam jak spokój i łagodny rytm morza wywołuje we mnie poczucie wewnętrznej harmonii.. zupełnie jakby dobrotliwa dłoń objęła moje wnętrze i spokojnym szeptem dotknęła balsamiczną łagodnością..
Po dłuższej chwili myśli moje zaczęły przepływać przez mój umysł jak wody górskiego strumienia, jednocześnie mrożąc jak i pozostawiając uczucie świeżości..
...chwile spędzone na pustej, okolonej nocą plaży - nadmiernie wzmogły ich intensywność..
...Myślałam o różnych sprawach - po dłuższym przemyśleniu, pomijam tę część o której pisałam wcześniej - chciałabym jednak zachować tę część, która dotyczy Nell - mojej pacjentce, która każdego dnia wywołuje w moim sercu wzruszenie i tkliwość.
Neli - to starsza Pani, której stan zdrowia niejednokrotnie jest bardzo ciężki, bywają lepsze i gorsze dni, jednak zawsze emanuje Ona niezwykłą pogodą ducha, lepsze dni pozwalają na krótkie rozmowy, jednocześnie Jej twarz rozjaśnia pięknym uśmiechem. Nigdy odkąd Ją poznałam nie słyszałam słowa skargi - jedynie w chwilach dotkliwego bólu Jej twarz ulega zmianie, cichej koncentracji..
Wczorajszego dnia Neli obdarzyła mnie swoim uroczym uśmiechem kilkakrotnie - proste gesty (np takie jak pokremowanie Jej twarzy), wywołują u Niej szczerą radość.
Oprócz uśmiechu - Neli zaskoczyła mnie również dwoma prostymi słowami - kiedy zapytałam Ją czy zrobiłam pewną rzecz dobrze - odpowiedziała po Polsku - bardzo dobrze - słowa te, zważywszy na fakt, iż nie sądziłam, iż wie, że pochodzę z Polski, jak również, że Ona sama zna choćby kilka słów po Polsku - zaskoczyły mnie tak bardzo, poza tym jak zwykle towarzyszył Jej ujmujący uśmiech, to wszystko wzruszyło mnie ogromnie!
Stojąc nad brzegiem morza - myślałam o różnych sytuacjach jakich doświadczamy, o tym jak wypowiadane przez nas słowa wpływają na innych ludzi.
Słowem możemy skrzywdzić, bardziej świadomie lub mniej.. ale też możemy sprawić, iż obdarzamy drugiego człowieka pozytywną energią, dobrem, które wypływa z głębi serca!
Neli w bardzo prosty sposób takim dobrem obdarzyła mnie, sprawiając, iż w moim sercu pozostało poczucie radości a dzień stał się zapowiedzią pozytywnych doznań.
Dzisiejszego dnia spacerowałam przez kilka godzin z naszymi gośćmi uliczkami Edinburgha. Weszliśmy nawet na górę Artura - pierwsza moja góra zdobyta, od chwili złamania nogi :)
Wyzwanie niekoniecznie wielce ambitne, jednak wiążące się z miłym uczuciem - pomimo bólu nogi..
Podczas wchodzenia na ten niewielki szczyt, pomyślałam, iż tak naprawdę liczy się to co dobre, to co wywołuje w nas pozytywne emocje i uczucia i to powinniśmy pielęgnować.. słowa raniące niechaj pozostaną w przestrzeni, która jest daleko od nas..
Niechaj piękne słowa i pozytywne obrazy wypełniają nasze serca - zawsze!!!
Kończąc moje porozrzucane myśli, pozdrawiam Was bardzo serdecznie życząc miłego wieczoru!!!
Czasem maly gest, jedno niewielkie slowo, a potrafi dac tyle radosci :)
OdpowiedzUsuńJa takze zycze milego wieczoru :)
Aniu...po prostu mocno Cię ściskam,...piękny post.
OdpowiedzUsuńDrobne gesty mają rzeczywiście niesamowitą moc!
OdpowiedzUsuńAsiu - ja Ciebie również ściskam bardzo mocno!! Dziękuję Ci kochana!
Pozdrawiam Was cieplutko!!
NAwet nasza pamięć działa wybiórczo. Staramy sie pamiętać (np z dzieciństwa) to co miłe, dobre. Te zle rzeczy chowamy w zakamarkach pamięci. Można po nie sięgnąć, tylko po co?
OdpowiedzUsuńNo Aniu, u Ciebie to ja nie wiem kiedy nadrobię zaległości! Cudne zdjęcia, a tekst na przeczytanie musi jeszcze poczekać:(
OdpowiedzUsuńbuziaki posyłam
Aniu kochana!
OdpowiedzUsuńBardzo wruszylam sie czytajac twoje rozmyslania. Dotknely one tej lepszej czesci mojej duszy przyponinajac o waznosi i wielkosci naszych slow i o tym jak wypowiadane nieuwaznie moga gleboko ranic. Dziekuje za ten moralny niepokoj. Jestes prawdziwym aniolem!
xxx
Oleńko! Ja również dziękuję!
OdpowiedzUsuńElizo - cieszę się bardzo z Twoch odwiedzin, a świadomość, że z przyjemnością oglądasz moje zdjęcia (pomimo tego, iż powinnam naprawdę popracować nad swoją fotografią), sprawia mi ogromną radość!
Kasiu - witam Cię serdecznie.. masz całkowitą rację - nie ma sensu powracać do tego co złe! Dobro rodzi dobro - to powinniśmy pielęgnować!
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!!