Troszeczkę pomarzyć...
"Kwiaty są, by je zrywać, a cienie, by je gonić,
a strumień,by usnąć przy strumieniu,
a w braku telefonu na leśnych dzwonkach dzwonić
można w sprawach o wielkim znaczeniu."
- Konstanty Ildenfons Gałczyński
Znów przybyło zdjęć co niemiara.. aż żal kasować te mniej ciekawe - przecież przypominają chwile tak miłe zarówno dla nas, jak i (mam nadzieję!) dla naszych gości!
Dwa dni temu, po pracy wybraliśmy się w miejsce, w które wracamy bardzo często - z bardzo prostej przyczyny - niewątpliwej urodzie tego zakątka! Oraz bliskości położenia!
Pasmo Pentland Hils o którym pisałam już wcześniej, jest moją osobistą namiastką obcowania z górami.
Kiedy przyjechaliśmy do Edinburgha, a przez długi czas nie mieliśmy możliwości podróżowania, a tym bardziej wyruszenia w góry - to właśnie to miejsce pozwalało mi poczuć odrobinę wolności, jaką zawsze odczuwam wędrując po górskich szlakach.
Pamiętam pierwszą naszą "wyprawę" - maszerowaliśmy wzdłuż niewielkich szczytów, jednak roztaczająca się dookoła przestrzeń, wyzwalała we mnie najpiękniejsze uczucia! Radość i poczucie bezgranicznej wolności, znów niespodziewanie wypełniło moją duszę, pozwalając cieszyć się tą odrobiną przestrzeni, nienaruszonej przez ludzkie bałaganiarstwo.. chaos i nadmiar gwaru..
Otaczał nas świat utkany wrzosami, pięknymi grzbietami gór, owianych nieposkromionym wiatrem!
Lubię wracać w to miejsce nie tylko we wspomnieniach.. wracam tam zawsze kiedy za górami tęsknię bardzo - zwłaszcza teraz, kiedy nawet te niewielkie szczyty stanowią zbyt wysokie progi na moją obolałą czasem nogę.. a która mimo wszystko daje radę maszerować piękną, malowniczą dolinką.
Tym razem, naszej ponad 2 godzinnej wędrówce towarzyszyło cudowne słońce - jesień tkała swymi dłońmi niezapomniane obrazy, pozwalając sycić się nielicznym wędrowcom, obfitością głębi barw - po raz kolejny zachwycając mnie niezmiernie!
Zasługa to przede wszystkim P. Ewki oraz Damiana mamy - za co bardzo Wam kochane dziękuję!! :)
Ja grzybki obfotografowałam (dziś pokazuję tylko jeden okaz, następnym razem pokażę Wam pozostałe piękności!).. po czym nawlekając na nitkę, jak zaczarowane koraliki - zawiesiłam, niczym najcenniejszą zdobycz, w centralnym miejscu naszej ala kuchni :)
Pachną pięknie!!
A w obliczu tego, iż odkąd mieszkam w Szkocji, grzybobranie omija mnie co roku wielkim łukiem - nasze odkrycie było dla mnie przeogromną niespodzianką!
Hm ... cudowne zdjęcia ... aż się rozmarzyłam ...
OdpowiedzUsuńdziękuję Aniu i pozdrawiam wczesnym rankiem
Zdjęcia śliczne jak zawsze, a czy to aby szkocki maślaczek? Piękny spacer po szkockich górach. Miłego dnia i pozdrowienia z zalanej deszczem Warszawy:)
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia! Te krajobrazy jakze inne niz te, ktore znam, gory lagodniejsze, inny odcien jesieni, inaczej wygladajace owieczki i krowy.
OdpowiedzUsuńA grzyby to ciekawa jestem jakie byly? Ten mi takze maslaka przypomnia.
Całkiem okazały maślaczek :)
OdpowiedzUsuńDzięki za piękną wędrówkę przez pasmo Pentland Hils.
Zdjęcia , jak zwykle, przepiękne.
Dziękuje za pozdrowienia i też bardzo serdecznie pozdrawiam.
Rzeczywiście to maślaczek - większość zebranyc przez nas grzybów była maślakami - niestety nie wiem jak smakują, bowiem wszystkie zasuszyłam, aby w wigilijny czas cieszyć się smakiem własnych- nie kupnych! Cóż po zasuszeniu nie ma ich tak wiele, ale cieszą i one! :)
OdpowiedzUsuńMIło mi niezmiernie, że lubicie wędrować ze mną (dzięki moim zdjęciom), nawet jeśli jest to tylko wirtualne wędrowanie!
Przed chwilką dodałam zdjęcia z naszego dzisiejszego (właściwie wczorajszego) spaceru - mam nadzieję, że i tym razem z przyjemnością przeniesiecie się oczyma wyobraźni w te miejsca!
Pozdrawiam Was bardzo, bardzo serdecznie!!