poniedziałek, 28 września 2009

Pentlandy tonące w jesiennym słońcu..

Troszeczkę pomarzyć...

"Kwiaty są, by je zrywać, a cienie, by je gonić,

a strumień,by usnąć przy strumieniu,

a w braku telefonu na leśnych dzwonkach dzwonić

można w sprawach o wielkim znaczeniu."

- Konstanty Ildenfons Gałczyński

Pogoda być może nie taka jak w Polsce, jednak większość dni dopisuje.. Cieszymy się każdym promieniem słońca, bowiem czas goszczenia jeszcze u nas trwa - a to wiąże się oczywiście z dalszymi, tudzież całkiem bliskimi wycieczkami.

Znów przybyło zdjęć co niemiara.. aż żal kasować te mniej ciekawe - przecież przypominają chwile tak miłe zarówno dla nas, jak i (mam nadzieję!) dla naszych gości!

Dwa dni temu, po pracy wybraliśmy się w miejsce, w które wracamy bardzo często - z bardzo prostej przyczyny - niewątpliwej urodzie tego zakątka! Oraz bliskości położenia!

Pasmo Pentland Hils o którym pisałam już wcześniej, jest moją osobistą namiastką obcowania z górami.

Kiedy przyjechaliśmy do Edinburgha, a przez długi czas nie mieliśmy możliwości podróżowania, a tym bardziej wyruszenia w góry - to właśnie to miejsce pozwalało mi poczuć odrobinę wolności, jaką zawsze odczuwam wędrując po górskich szlakach.


Pamiętam pierwszą naszą "wyprawę" - maszerowaliśmy wzdłuż niewielkich szczytów, jednak roztaczająca się dookoła przestrzeń, wyzwalała we mnie najpiękniejsze uczucia! Radość i poczucie bezgranicznej wolności, znów niespodziewanie wypełniło moją duszę, pozwalając cieszyć się tą odrobiną przestrzeni, nienaruszonej przez ludzkie bałaganiarstwo.. chaos i nadmiar gwaru..


Otaczał nas świat utkany wrzosami, pięknymi grzbietami gór, owianych nieposkromionym wiatrem!

Lubię wracać w to miejsce nie tylko we wspomnieniach.. wracam tam zawsze kiedy za górami tęsknię bardzo - zwłaszcza teraz, kiedy nawet te niewielkie szczyty stanowią zbyt wysokie progi na moją obolałą czasem nogę.. a która mimo wszystko daje radę maszerować piękną, malowniczą dolinką.


Tym razem, naszej ponad 2 godzinnej wędrówce towarzyszyło cudowne słońce - jesień tkała swymi dłońmi niezapomniane obrazy, pozwalając sycić się nielicznym wędrowcom, obfitością głębi barw - po raz kolejny zachwycając mnie niezmiernie!



Po drodze - niespodziewane grzybobranie - dzięki temu, iż Skoci nie mają w zwyczaju grzybów zbierać - my nazbierałyśmy cały "kosz" (cóż, oczywiście kosza nie miałyśmy, ale na szczęście znalazła się papierowa torba, która pomieściła nie małą ilość pachnących grzybów).. nie udało nam się co prawda napotkać na prawdziwki, jednak śwadomość, tego, iż wigilijne pierogi z kapustą jak i barszcz, wzbogacony będzie zebranymi i ususzonymi przez nas grzybami - raduje mnie niezmiernie!!
Zasługa to przede wszystkim P. Ewki oraz Damiana mamy - za co bardzo Wam kochane dziękuję!! :)

Ja grzybki obfotografowałam (dziś pokazuję tylko jeden okaz, następnym razem pokażę Wam pozostałe piękności!).. po czym nawlekając na nitkę, jak zaczarowane koraliki - zawiesiłam, niczym najcenniejszą zdobycz, w centralnym miejscu naszej ala kuchni :)
Pachną pięknie!!
A w obliczu tego, iż odkąd mieszkam w Szkocji, grzybobranie omija mnie co roku wielkim łukiem - nasze odkrycie było dla mnie przeogromną niespodzianką!




..I znów moi ulubieńcy :)




..Oraz napotkana na szlaku, włochata królewna..




..nie obyło się bez tradycyjnych owieczek z czarnymi główkami..





A nade wszystko, tonące w jesiennym słońcu - rudawe szczyty gór!





Ostatnie tego roku wrzosy..





Bardzo swojskie klimaty...









Wędrówka przez życie, wiedzie różnymi drogami..

Oby szlak, którym podążamy prowadził nas ku słońcu i pięknu, jakie kryje się za każdym zakrętem!!


Spokojnej nocy Wam życzę.. oraz pięknego dnia!!!


5 komentarzy:

  1. Hm ... cudowne zdjęcia ... aż się rozmarzyłam ...

    dziękuję Aniu i pozdrawiam wczesnym rankiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia śliczne jak zawsze, a czy to aby szkocki maślaczek? Piękny spacer po szkockich górach. Miłego dnia i pozdrowienia z zalanej deszczem Warszawy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne zdjecia! Te krajobrazy jakze inne niz te, ktore znam, gory lagodniejsze, inny odcien jesieni, inaczej wygladajace owieczki i krowy.
    A grzyby to ciekawa jestem jakie byly? Ten mi takze maslaka przypomnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem okazały maślaczek :)
    Dzięki za piękną wędrówkę przez pasmo Pentland Hils.
    Zdjęcia , jak zwykle, przepiękne.
    Dziękuje za pozdrowienia i też bardzo serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście to maślaczek - większość zebranyc przez nas grzybów była maślakami - niestety nie wiem jak smakują, bowiem wszystkie zasuszyłam, aby w wigilijny czas cieszyć się smakiem własnych- nie kupnych! Cóż po zasuszeniu nie ma ich tak wiele, ale cieszą i one! :)

    MIło mi niezmiernie, że lubicie wędrować ze mną (dzięki moim zdjęciom), nawet jeśli jest to tylko wirtualne wędrowanie!
    Przed chwilką dodałam zdjęcia z naszego dzisiejszego (właściwie wczorajszego) spaceru - mam nadzieję, że i tym razem z przyjemnością przeniesiecie się oczyma wyobraźni w te miejsca!
    Pozdrawiam Was bardzo, bardzo serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin