Miałam taki słodki plan, aby pojechać gdzieś na odludzie (czytaj: góry :)), aby wśród odgłosu szumiącego potoku, blasku jasnego księżyca i widoku mistycznych gór wyłaniających się zza chmur, celebrować ten jedyny w roku dzień - dla mnie tym bardziej szczególny, iż urodziłam się dokładnie w tym samym dniu, w którym urodził się mój tata :)
Niestety Damian się rozchorował i z planu nic nie wyszło :(
Mimo to, był to piękny dzień!
Pojechaliśmy na krótką wycieczkę - na drugą stronę zatoki, podążając w kierunku plaży, na której Damian był już wcześniej, a ja widząc tylko zdjęcia - bardzo chciałam również tam dotrzeć..
Po drodze zatrzymaliśmy się w maleńkiej, bardzo malowniczej miejscowości..
...W przeciwieńswie do wielu wyjątkowo szarych tego dnia domostw - te domki emanowały niezwykle pozytywną, malowniczą aurą..
Do celu naszej podróży, dotarliśmy już późnym wieczorem, a ja nie zabrawszy statywu, pomimo tego, iż aparat stawiałam na kamieniu - poruszany był zbyt mocno przez wiatr.. zrobiłam zdjęcia, które zdecydowanie nie nadają się do tego aby pokazywać je światu :(
..a księżyc świecił tak pięknie!!!
..Fale rozkołysane przez wiatr, uderzały o skalisty brzeg, pozostawiając pośród ciemnej samotności, słone krople - niczym łzy płynące z głębi zranionego serca...
Po powrocie, wybraliśmy się do baru jazzowego, gdzie muzyka płynąca z niezwykłą finezją, docierała głęboko do mej duszy, sprawiając, iż rzeczywistość przerodziła się w magiczną krainę, wypełnioną po brzegi dźwiękami głębokiego jak ocean fortepianu, pełnego tajemnic kontrabasu, niezapomnianego saksofonu oraz perkusji, która ożywała wraz z pojawieniem się charyzmatycznego perkusisty...
I tak minął dzień pełen niezapomnianych wrażeń... nie wspomniałam Wam jeszcze o moim urodzinowym burgerze!!
Zazwyczaj nie jadam takich dań.. hmmm.. jednak po całym dniu niejedzenia, byliśmy strasznie wygłodniali i choć w planie mieliśmy kolację w Nepalskiej restauracji, postanowiliśmy zagłuszyć głód czymś szybkim! Okazało się, że biorąc pod uwagę późną już porę - był to tak skuteczny zapychacz, iż na kolejne (prawdopodobnie bardziej wykwintne dania) nie było już miejsca w naszych żołądkach... za to miejsca starczyło na gorącą szarlotkę w bardzo przyjemnej kafejce :)
Spoznione serdecznosci z okazji twoich urodzin...po zdjeciach i slowch wiem ze wspaniale ten dzien spedzilas...malownicze twoje strony,romantyczne...
OdpowiedzUsuńPrzytulam
Magdalena/Color Sepia
Wszystkiego najlepszego i oby więcej takich urodzinowychwycieczek:)Dzięń spędzony z ukochaną osobą,spacer nad morzem,maleńka miejscowość...takie chwile pozostają we wspomnieniach do końca życia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
100 lat 100 lat niech żyje nam !!!
OdpowiedzUsuńPiękne widoki i atmosfera wokół.
Wszystkiego co najpiękniejsze życzę z całego serca.
Jola
Aniu Droga !
OdpowiedzUsuńPo pierwsze najlepsze życzenia urodzinowe!Samych takich miłych dni jak ten urodzinowy Ci życzę:))
Po drugie przepraszam, ze dopiero teraz się odzywam, ale jestem ostatnio mocno zagoniona i przez przypadek na chwilkę do Ciebie zajrzałam, a tu niespodzianka i przemiłe wyróznienie! Dziękuję Ci bardzo i serdecznie pozdrawiam :)))
Ps. Zdjęcia jak zwykle prześliczne :)))
Aniu wszystkiego najlepszego! Wielu chwil w górach, wielu spotkań z najbliższymi i jak najwięcej takich odkryć jak owa malownicza wioska.
OdpowiedzUsuńPięknie spędziłaś swoje urodziny. Mieszkasz w malowniczej okolicy sądząc po zdjęciach :) Lubię się tam do Ciebie czasem przenieść - moje klimaty.
Z okazji Urodzin, choc spoznione to szczere i z calego serce zyczenia szczescia i pomyslnosci :)
OdpowiedzUsuńZdjecia cudowne!
Spóźnione życzenia przesyłam -ale bardzo, bardzo serdeczne :)
OdpowiedzUsuńPięknie dzień spędziłaś i oby takich więcej ...nawet bez okazji :)
Pozdrawiam.