"I jeżeli spontaniczna to rzecz,
I jeżeli oczywista to rzecz
i jeżeli naturalna to rzecz
weź to co się tu daje w imię słońca
i jego gońca
Słowika gwiżdżącego.
Amen.."
- E. Stachura
Przepełniony zapachem mieniących się w jasnych prześwitach, brązowiejących liści w szeleszczącym lesie..
..świergotem i radosnym śmiechem Kaspra i Bertka - moich bratanków, których uwielbiam nad życie :)
...naszym wspólnym świętowaniem..
...uściskami moich rodziców!!
... aromatem przepysznej kawy i kasztanowej czekolady na gorąco, którymi delektowaliśmy się w poznańskiej kafe kawka..
..oraz cudownym smakiem rogali Marcińskich, których degustację rozpoczęliśmy już od samego przylotu u naszych znajomych, skończywszy na ostatnim przywiezionym rogalu wczorajszego wieczoru!!
Umm.. cóż za rozkosz dla podniebienia!! Dobrze, że nie mam do nich dostępu każdego dnia - prawdopodobnie już po tygodniu przybyłoby mi kilka kilogramów :)
Dziś rozmarzona wspominam nasz poranny spacer, po magicznym lesie usłanym szeleszczącym dywanem z opadłych już liści, gdzie droga prowadziła nas wzdłuż alejki złocistych koron drzew..
Cudownie i urzekająco!
Zachwycona nie mogłam przeboleć, iż nie zabraliśmy aparatu, bowiem w pewnym momencie przed nami pojawiła się jasna poświata, która rozświetlała korony drzew - a te, tworząc niepowtarzalną aurę - oczarowały nas zjawiskowo!!
Wszystkie te cudowności zabraliśmy ukryte głęboko w naszych sercach, aby ogrzewać się nimi, kiedy chmury złych wieści nawiedzają nas niespodziewanie..
Doprawdy dziwnie złożone jest życie.. z radości, smutków, niespodziewanych informacji...
Kiedy wróciliśmy, okazało się, iż zostały skradzione nasze rowery!!
Wiem, iż należą one do rzeczy nabytych (a do tych, zazwyczaj nie przywiązuję nadmiernej wagi... jednak...), nasze rowery, choć odkąd złamałam nogę nie bywają naszym codziennym towarzyszem, ale mimo wszystko, są niemalże, jak "członek rodziny" :0) (to stwierdzenie mojego znajomego, które muszę przyznać, iż i w naszym przypadku zawiera dość dużo prawdy w sobie).
Niestety, rowery zniknęły kilka dni po mojej ostatniej wycieczce :(
..A teraz powiem Wam coś niezwykłego!
Otóż otrzymaliśmy informację, iż Policja odnalazła nasze zaginione rumaki : ))
Zważywszy na fakt, iż tylko 1% skradzionych rowerów, wraca do właścicieli, muszę przyznać, iż musimy mieć przeogromne szczęście!!
Nie jestem pewna, czy powinnam tak się cieszyć - jeszcze nie wiemy w jakim są stanie!! Ale wiemy, iż czekają na nas bezpieczne na komisariacie... pytanie kolejne - kiedy do nas wrócą?? Powiedziano nam tylko, iż to długa procedura i należy być cierpliwym!!
Czerpiąc z wszystkich spontanicznych, oczywistych, naturalnych kolei losu - splatam wszystkie drobne i te najmniejsze radości w jedną całość - kreując całkiem dobrą rzeczywistość :)
Po powrocie, czekała na mnie kolejna wiadomość - bardzo optymistyczna :)
Wkrótce w moim szpitalu nastąpią kolejne zmiany - a wraz z nimi zostanę przeniesiona na inny oddział :) Cieszę się bardzo, bowiem czekają mnie nowe doświadczenia - być może nie tak bardzo różniące się od tych, które tworzyły moją codzienność do tej pory - ale mimo wszystko nowe :)
Kończąc już to moje niemalże nocne pisanie, krótko wspomnę o różnorodnych wypiekach..
Przed wylotem do Polski, wypieków u mnie było naprawdę dużo - zarówno tych smakowitych w formie ciast, jak i chleba z suszonymi pomidorami skończywszy na kolejnych masosolnych tworkach :)
Znów pojawił się koszyczek pełen świątecznych zapachów, anioły, aniołki, tudzież serca wszelakie i inne świąteczne już drobiazgi..
Zdjęć zrobiłam niewiele, w zasadzie tylko 3..
Na zakończenie, zapraszam Was na wspólną podróż szlakiem Pasikonika, po pięknych bezdrożach Boliwii.. Film (zresztą niejeden!!) nakręcony przez tego szalonego pozytywnie człowieka, ujął mnie tak bardzo, iż zawsze w chwilach tęsknoty za światem nieznanym i dalekim - wracam do niego, aby zachwycić się po raz kolejny...
Dobrej nocy, pełnej kolorowych snów Wam życzę.. a jutro - wiele słońca!!!
jak zwykle jestem pełna zachwytu :)
OdpowiedzUsuń..ależ fantastyczne cudeńka, po prostu przepiękne ! :D
OdpowiedzUsuń..zdjęcia są wspaniałe.. zafascynowana pozdrawiam serdecznie..:)
Cudowne są Twoje wyroby z masy solnej a szczególnie anioły . Z tego posta bije pozytywna energia , miło się go czyta i cieszę się razem z Tobą , mam nadzieje ,że rowery są w dobrym stanie .Pogoda w kraju faktycznie trochę lepsza , dzisiaj świeciło słońce prawie cały dzień , nawet czułam jego ciepło -pozdrawiam Yrsa
OdpowiedzUsuńWyroby aż pachną swiętami super klimatczne :) zarowno aniołek jak i koszyczek wspaniały :)
OdpowiedzUsuńCo do rowerów to jestem w szoku że mamy tak sprawną policję no ale chwali się chwali.
Co do porannego spaceru w lesie to wyobrażam sobie że w tamtej chwili było to magiczne miejsce, też uwielbiam spacerować po lesie i łapać przebijające się promyki słońca a jesienią jest to szczególnie urokliwe.
Przeglądając Twojego bloga natknęłam się na jedno szczególne zdjęcie- miejsce i jestem nim tak zachwycona że nie omieszkam się o nim nie wspomnieć otóż mam na myśli wspaniałą plaże usłaną tysiącami muszelek ahhhh i jeszcze ten zameczek w tle mmmm cudowny widok. Natychmiast się rozmarzyłam widząc ten widoczek i zaczęłam zazdrościć że nie mam możliwości znaleść się na takiej cudownej plazy i uzbierać "worek" muszelek ;)
Pozdrawiam cieplutko i serdecznie :))
U Ciebie jak zwykle refleksyjnie i ciepło, nawet o stracie rowerów piszesz z jakąs nutką sympatii :)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyśpieszenia procedur policyjnych i dobrych zmian w szpitalu.
Pozdrawiam :)
I love comming "back" to Poland ... I , as well as you, love the taste of the food, and the smell , of everything I grew up with...
OdpowiedzUsuńI would love to go there now, but you can´t have everything...
I´m glad you want to take part in my giveaway , and since you have a link , your name will be written on 2 of the lotteries.
Good luck on friday, my friend.
Hugs/
Luiza
Zawsze odpisuję tak późno :( czasem zastanawiam się, czy wracacie później i czytacie moje słowa??
OdpowiedzUsuńJeśli tak - piszę szybciutko - każdej z Was bardzo dziękuję!!! Naprawdę to przemiłe wiedzieć, że podobają się Wam moje prace.. skromne - ale moje :)
..a rower - Penelopo - wczoraj Policja zadzwoniła do nas i dziś przywieźli je nam do szpitala!! Niesamowite, spodziewaliśmy się, że potrwa to naprawdę znacznie dłużej!
Na szczęście zostały tylko troszkę poturbowane, najbardziej mój został poobdzierany i siodełko zostało uszkodzone, ale tak poza tym są całe :)
Niesamowite, ale znaleziono je przez zupełny przypadek! Policja szukała 2 innych srebnych rowerów (tej samej marki co nasze) a otrzymawszy informację, że pewien bezrobotny człowiek właśnie nabył dwa rowery - sprawdzili to, no i okazało się, że rowery są dwa.. ale czerwone, nie srebne. Zabrali je na komisariat, a następnie zadzwonili do sklepu gdzie je zakupiliśmy (każdy rower ma numer seryjny), a uzyskawszy nasz adres, napisali! Dzięki temu my wróciwszy do Edinburgha, dowiedzieliśmy się, że prawdopdobnie skradziono nam rowery.. które szczęsliwie już do nas wróciły :)
Pan policjant powiedział, że odkąd pracuje (od 7 lat), po raz pierwszy zdarzyło mu się, aby skradziony rower wrócił do właściciela!!
My naprawdę mamy szczęście!!
Teraz nocują w naszej wannie i pewnie troszkę tam pomieszkają :( niestety w ogóle nie mamy wolnej przestrzeni, którą możnaby przeznaczyć jako stosowne dla nich miejsce :( .. na szczęście mamy jeszcze prysznic :)
Ależ się rozpisałam..
Pestko - dziekuję, a muszelki - moja droga mogę przesłać Ci ich tyle ile pragniesz :)
Luizo - nie mogę się doczekać losowania :)
..och, to prawda nie można mieć wszystkiego, ale czasem los sprawia nam miłe niespodzianki zaskakując tym czego w danym momencie w ogóle się nie spodziewamy!
Pozdrawiam Was bardzo ciepło i serdecznie!!!
Cieszę się razem z Tobą, że rowery już w domu.
OdpowiedzUsuńJakos opatrzysz im "rany" i będą grzecznie czekac w wannie ;) na kolejną sielską wycieczkę ;))
Jak miło do Ciebie zajrzeć:) Dziś tyle tu pozytywnej krzepiącej energii. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOjejku Aniu piszesz serio? to ja bardzo chętnie się uśmiechnę do Ciebie z taką prośbą :) oczywiście za poniesione koszty pieniązki zwróce ;) pozdrowionka
OdpowiedzUsuńPenelopo - definitywnie!! Kiedy czytam Twoje słowa, uśmiech sam napływa na me usta :)
OdpowiedzUsuńKaprysiu - miło mi to słyszeć!! Dziękuję moja droga!
Pestko - jak najbardziej! Dziś przylatują moi rodzice z krótką wizytą, a ponieważ plaża na której tak wiele pięknych muszelek, jest naprawdę bardzo urokliwa.. zresztą cała okolica - zamierzam zabrać tam moich rodziców na spacer - a tym samym mogę nazbierać cały kosz ;) muszelek dla Ciebie!!
Pozdrawiam bardzo serdecznie!!
To ja bardzo poproszę i już się cieszę na sama myśl :*:D ach
OdpowiedzUsuńAniu! Ale masz przygody! Ciesze sie, ze rowery wrocily i ze produkujesz solne cuda! Zdjecia aniolkow - ten Twoj, ktory rezyduje dumnie w mojej kuchni wyglada bardzo podobnie do tego na Twoim zdjeciu, wiec nie bede juz go fortografowac, chyba , ze chcesz. Moj nie ma maku. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńOla
masa solna......zainspirowałaś mne :))
OdpowiedzUsuńGosiu - witam Cię serdecznie!!! Naprawdę zainspirowałam Cię??!! Dziękuję!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
Widoki i zapachy u Ciebie juz swiateczne... A opis wizyty w Polsce jak zwykle taki sentymentalny, ze i mnie sie zamarzyla Moja Gdynia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)