kolory czerwieniącej w słońcu pelargonii..
aromat zapiekanki prażącej się w czeluściach piekarnika..
dźwięki muzyki sączące się z głośnika lawirujące zaczepnie wśród odgłosów z zewnątrz..
Przeplatają się i tworzą otaczającą mnie rzeczywistość...
Taką prostą, uroczą.. z odrobiną poezji...
Kiedy wróciliśmy z podróży, mój balkon ukazał się w zupełnie innej szacie - niestety, 2 iglaki zaatakowane brutalnie przez niemiłosierne insekty, nie zdołały przeżyć tej bolesnej inwazji :(
Z bólem pożegnałam biedactwa - a na pocieszenie, poddałam się małym zachwytom pelargonii, która zakwitła podczas naszej nieobecności - jest naprawdę śliczna - cieszy moje oko za każdym razem, kiedy na nią spoglądam :)
Niespodzianką były również petunie, które jak oszalałe obrodziły "tysiącem kwiatów"!
Ostatecznie największym zaskoczeniem okazał się pomidor, którego otrzymałam od Oleńki, a który przed wyjazdem był maleńką roślinką - a teraz! Sami zobaczcie!!
Olu - on jest wielkoludem :)
Już nie mogę się doczekać na soczyste, pachnące pomidorki!!
Odkąd nasi goście wyjechali, lawiruję pomiędzy fizjoterapią, porządkami... praniem, gotowaniem :) ...oraz pierwszym w moim życiu scrapowaniu... scrapbooking od dłuższego czasu intryguje mnie coraz bardziej i coraz większą ochotę na niego nabieram :)
W końcu wczoraj pomiędzy przygotowywaniem odrobinę wykwintnej kolacji, zabrałam się za małe szaleństwo scrabookowe.. niestety okazało się, ze album, który pragnę zrobić wymaga znacznie dłuższego czasu, aniżeli podejrzewałam!
Dziś po śniadaniu, znów zabrałam się za swą radosną twórczość :) .. co trwało do godziny 15.. aż w końcu, skończył mi się klej :( no i znów nie skończyłam dzieła...
Zatem na efekty końcowe należy zaczekać.. jednakże wczorajsza zapiekanka wyszła bardzo smakowita :)
Zatem na efekty końcowe należy zaczekać.. jednakże wczorajsza zapiekanka wyszła bardzo smakowita :)
Pikantne i aromatyczne danie z pesto i ricottą!
300g makaronu wstążki
700g cukinii
60g zielonego lub czerwonego pesto
300g serka ricotta
3 jajka
100ml śmietany
200ml mleka
2 ząbki czosnku
100g startego żółtego sera
pieprz, sól
bazylia
Wykonanie:
Makaron ugotować z solą. Piekarnik rozgrzać do temp. 200s C. Cukinię umyć, oczyścić i pokroić wzdłuż na plastry grubości 3-4 mm.
Każdy plaster posmarować niewielką ilością zielonego lub czerwonego pesto.
Ricottę wymieszać ze śmietaną, mlekiem i jajkami. Wcisnąć czosnek i całość doprawić do smaku solą i pieprzem.
Makaron i plastry cukinii ułożyć warstwowo w nasmarowanym tłuszczem naczyniu żaroodpornym i polać śmietaną z jajami. Wierzch zapiekanki posypać serem i zapiekać ok. 45 minut. Przed podaniem udekorować bazylią.
Moja zapiekanka uległa delikatnej modyfikacji, ponieważ okazało się, ze nie mam makaronu wspomnianego makaronu, ricotty oraz bazylii... makaron użyłam taki jaki miałam.. zamiast ricotty użyłam philadelphii a zamiast bazylią - całość udekorowałam miętą.. również aromatyczna :)
Smakowała równie dobrze!
Pelargonia zakwitła przepięknie, no ale ten pomidor .... wow wyrósł ,nie ulega kwestii spornej, strasznie
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na Twoje pierwsze dzieło scrapowe
Pozdrawiam
chyba ta zapiekanka to niezla bomba kaloryczna, prawda?:)ale wyglada niezmiernie smacznie, wiec po powrocie z Aberdeenshire postaram sie ja przygotowac. pozdrawiam cieplo!
OdpowiedzUsuńDziękuje za tę ucztę i Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńAniu, a u nas TAAAAAAKIE cukinie porosły!!!! niczym Twój pomidor:):)i codziennie z Pawłem jemy te cukinie, duszone, albo z piekarnika właśnie, i do tego mozarella, pomidorrrrrry:), winny ocet, bazylia, wino czerwone....och matko, jakież rarytaski:):):)
OdpowiedzUsuńŚciskamy Was mocno, i do następnego razu:)....ja tam Pawła namawiam, ze jak tylko Leo podrosnie to do Was zalecimy:)
Asiu - ależ zrobiłaś mi smaczka!! och z przyjemnością spędziłabym z Wami popołudnie... a może i cały dzień, gdybyście pozwolili ;) i zajadała się z wami tymi cukinami!! Mam nadzieję, że uda Wam się nas odwiedzić w przyszłym roku!!! Będę czekać z niecierpliwością moja droga!!!
OdpowiedzUsuńNettiko - z przyjemnością zaprosiłabym Cię na prawdziwą ucztę.. może kiedyś?? :)
Renato - w końcu udało mi się dotrzeć na Twoją stronę :) z przyjemnością powrócę!!
Mam nadzieję, że masz się dobrze! A wycieczka udała się wybornie!!
Co do zapiekanki - to rzeczywiście, chyba aloryczny rarytas, ale co tam.. smakuje wybornie :)
Kasandro - moje scrapowanie musi zaczekać do jutra, ale efekty na pewno pokaże :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!!