czwartek, 27 maja 2010

Okruchy szczęścia w słoneczny dzień..


Odkąd wróciłam z Polski, pogoda niemalże rozpieszcza nas swoim ciepłem, blaskiem słońca rozświetlającym otaczający mnie świat..
Jest już chłodniej, aniżeli 4 dni temu, jednak wbrew zapowiedziom o zmianie pogody - nadal świeci słońce..
Nawet wieczory spowite jasną poświatą, zachęcają do jazdy rowerem przed siebie, w nieznane..
I choć po całym dniu pracy, pierwsze myśli mkną w stronę domu - tak naprawdę rodzą się pragnienia jak najdłuższego obcowania z przyrodą - zwłaszcza, iż 13 godzin w szpitalnych murach, przez kolejne 4 dni, nie pozostawiają wiele chwil do cieszenia się ciepłymi promieniami muskającymi spragnioną słońca twarz..
Zaledwie podczas krótkich chwil podczas przerwy, wsłuchana w śpiew ptaków, chłonę zapach rodzącego się lata..
Czasem wraz z D. (moim pacjentem, o którym wspominałam wcześniej), siadamy na jednaj z ławek w ogrodowym zaciszu, rozmawiając o życiu.. lubię te chwile, pozwalające spojrzeć głębiej w zakamarki teraźniejszości w jakiej mam szczęście obcować, na skrawki tego co szczęściem nazwać należy!
Kilka dni temu, D. powiedział mi, iż jest szczęściarzem - żyje w pięknym kraju, miał możliwość podróżowania, poznał wielu dobrych i ciekawych ludzi.. a teraz otaczają go osoby, które opiekują i troszczą się o Niego.. natomiast gdzieś w oddali nadal giną ludzie, toczą się wojny, niespodziewane powodzie zabierają cały dobytek rodząc ból i cierpienie..
Tak, jesteśmy szczęśliwcami - los, który daje i odbiera - dziś obdarza nas tym co najlepsze!
Pomimo przemijalności i pożegnań, które bolą - nadal otacza nas piękno, dobrzy ludzie i przyjaciele!!
To bardzo wiele...
Trzy dni temu, skończyłam pracę o 15 - pomimo pochmurnego poranka, dzień przerodził się w piękną, słoneczną zachętę do wędrówki wśród polnych bezdroży..
Zaopatrzywszy się w szybki prowiant, wyruszyliśmy w kierunku Queensferry, gdzie królują dwa znane prawdopodobnie większości - mosty.
Droga wiodąca wśród drzew, łąk, pastwisk, nad brzegiem morza łączy w sobie tęsknotę za lasem, beztroską i szumem fal rozbijających się o brzeg..
To pagórki i stare posiadłości, zamek przycupnięty na skraju plaży, który pokazywałam już wcześniej oraz majestatyczny Dalmeny House, zbudowany przez angielskiego architekta Wiliama Wilkinsa w 1815 roku. To pierwsza w Szkocji rezydencja w stylu neogotyckim. (wg przewodnika Pascal).
Po dotarciu, nad brzeg morza, gdzie naszym oczom ukazały się wspomniane wcześniej mosty, zakotwiczyliśmy na dłuższą chwilę, schronieni przed wiatrem, wygłodniali zajadaliśmy się chlebem z czarnymi oliwkami, hummus, aby ostatecznie zakończyć ucztę pysznym sernikiem..
W drodze powrotnej, znów wsłuchana w szum potoku, powracałam myślami do Słowackiego Raju - zawsze kiedy jestem w tym miejscu, moje wspomnienia związane ze Słowacją, nabierają wyrazistości i mocy..















Wędrując po Szkocji, tej bliższej, czy też dalszej - docieram do miejsc, które niewątpliwie zachwycają.. Chwile szczęścia, wypełniają duszę mą i serce..
Pozdrawiam Was serdecznie i dużo słońca życzę!!!

15 komentarzy:

  1. una invitada28 maja 2010 13:20

    a jakim cudem weszliscie na teren Dalmeny, kiedy obrzar jest ogrodzony, prywatny i wlasciwie zamkniety?
    swietna wycieczka. niedaleka, a taka soczyscie zielona;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wciąż czarujesz obrazem i słowem ofiarowując prawdziwą chwilę wytchnienia :) Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  3. Renato - pomimo tego, iż jest to obszar ogrodzony - jest on ogólnie dostępny, jest to park bardzo zróżnicowany, naprawdę ciekawy - bardzo zielony :) dużo tutaj drzew, połacie lasu.. poza tym plaża.. prywatny jest zamek, którego niestety nie pamiętam nazwy, i który można jedynie podziwiać z oddali (choć nie tak znów dalekiej), a sam Dalmeny House, otoczony jest polami golfowymi, na które przyjeżdżają regularnie zainteresowani.. sam dom, można zwiedzać, choć ja sama jeszcze nie byłam we wnątrz.. Samą okolicę jednak polecam - naprawdę piękne miejsce no i tuż za Edinburgiem - przesympatyczny zakątek do spacerowania lub jazdy rowereem :) ..spacer można rozpocząć od Cramond, podążając wzdłuż rzeki Almond, a przekroczywszy mały kamienny most, kierować się delikatnie w górę, po czym kiedy dojdziesz do małego białego domku - rozpoczyna się szlak - droga w tym miejscu zamknięta dla samochodów, ale dla pieszych, jak i rowerzystów jak najbardziej otwarta!
    Pozdrawiam ciepło!!
    ..A, Renato - w poniedziałek wybieramy się gdzieś pod namiot - prawdopodobnie na rowery również. Zaledwie na dwa dni, ale moze będziesz miała czas i ochotę?!

    Nettiko - dziekuję serdecznie!! Bardzo mnie to cieszy!!
    Przesyłam serdecznosci!!

    OdpowiedzUsuń
  4. una invitada28 maja 2010 21:03

    to musze koniecznie sie tamtedy wybrac. dziekuje za wskazowki.
    Aniu, ja zawsze Pn, Wt pracuje niestety. bez wzgledu na to, czy bank holiday, czy nie. fatalnie, ale mam nadzieje, ze Wam pogoda dopisze i dziekuje serdecznie za propozycje. namiot, rety ! nie myslalam, ze ktos jeszcze moze lubic takie noclegi. ja uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cała przyjemność po mojej stronie! :)
    Hmm.. nawet nie wiedziałam, że w poniedziałek jest bank holiday.. ja pracuję wg grafiku, który układany jest zazwyczaj 3 tyg. przed i nie ma znaczenia, czy jest jakieś święto, czy też nie.. tym razem mam dziś i jutro nockę, więc poniedziałek mam wolny, a że Damian wyjątkowo ma wolny również pon. wt. dlatego postanowiliśmy wybrać się gdzieś pod namiot.. ale zazwyczaj mamy wolne w środę i czwartek, zatem w przyszłości, może nam się uda wybrać razem :)
    Co do namiotu - Renato, ja kocham namiot :) zawsze śpimy w nim jeśli jedziemy gdziekolwiek, i jest taka możliwość!
    Pozdrawiam Cię ciepło i miłego dnia życzę!
    .. u mnie niebo zachmurzone, a miałam w planie słoneczny spacer nad brzegiem morza :(

    OdpowiedzUsuń
  6. una invitada29 maja 2010 08:59

    ja pracuje trzy dni w tyg, pn, wt, czw, reszta wolna. fakt, iz te dni mam zapelnione od rana do wieczora, ale zawsze moge cieszyc sie reszta:)
    tak, jest pochmurno, wiec chyba rezygnuje z Pentlandow, chyba ze o 6 wieczorem jeszcze bede miala ochote. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, dziękuję Ci za miłe słowa na moim blogu. Ja też cieszę się bardzo, że mogłam Cię poznać w tym wirtualnym świecie. Jesteś osobą taką, którą bardzo chce się poznać a to, co piszesz na blogu po przeczytaniu zostaje na długo w pamięci. Jeśli chodzi o ten post to uderzyło mnie jedno zdjęcie (choć jak zwykle wszystkie są piękne) - zdjęcie drogi. Uwielbiam takie zdjęcia. Rodzą we mnie bardzo różne emocje. Po pierwsze - jestem zawsze ciekawa co jest na końcu tej drogi. Po drugie - uwielbiam takie przestrzenie, dają mi poczucie wolności a zarazem oderwania od codzienności, takie poczucie, że można iść i iść jak najdalej od tego co było.......
    To tyle, pozdrawiam Cię ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekne fotki i wciagajace okolice! Fotka z mostami bardzo mi sie podoba!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, Renato kiedy ja pracuję, cały dzień również spędzam w szpitalu.. zazwyczaj.. ale w wolny dzień, może w końcu kiedyś uda nam się razem gdzieś wybrać :)
    ..wieczór był bardzo przyjemny - wybrałaś się Renato w Pentlandy? Bardzo lubię to miejsce, kiedyś bywaliśmy tam niemalże w każdy weekend..
    a ja, dziś tylko czytam książkę i szkicuję..

    Aniu - dziękuję! Ja również lubię to zdjęcie, a samo miejsce jest doprawdy niezwykłe, jechałam tą drogą już kilka razy, i zawsze zatrzymuję się aby przeniknąć w magiczną jej aurę.. zapiera dech w piersiach :)

    Sławku - miło mi, że zawitałeś znów w moim skrawku tego wirtualnego świata.. dziękuję Ci za miłe słowa.. i ja naprawdę lubię te mosty, fotografowałam je już kilkanaście razy ale kiedy widzę je w blasku zachodzącego słońca, które za każdym razem jest inne, nie potrafię odmówić sobie przyjemności zrobienia kolejnego zdjęcia..

    Pozdrawiam Was serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak miło tu zajrzeć , piękne widoki i ciekawe , głębokie refleksje o życiu , Twoje posty są takie kojące . Zmartwiłam się czytając o Twoim wypadku , ale wiele razy miałam podobne przygody ,jednak nie tak przykre w skutkach .Parę lat temu moja znajoma wjechała samochodem na tył ciężarówki zaparkowanej na drodze wiodącej do jej domu .Policjant , który przybył na miejsce zdarzenia był szczęśliwy gdy pojawił się wreszcie syn znajomej , powodem było wyjaśnienie złożone przez sprawczynię wypadku: "Panie policjancie , wczoraj tej ciężarówki tu nie było , albo jej nie widziałam ." Człowiek w szoku mówi i robi dziwne rzeczy .
    Teraz się z tego śmiejemy , ale wtedy obawialiśmy się o jej poczytalność .
    Pozdrawiam serdecznie -Yrsa
    P.S. kicia b. ładna i leży na pięknej narzucie bardzo ciekawa i oryginalna rzecz

    OdpowiedzUsuń
  11. W potocznych wyobrażeniach Szkocja kojarzy się z rozległymi wrzosowiskami, zimnym wiatrem, starymi zamczyskami przy nadmorskich urwiskach, kraciastą spódniczką i whisky. Miło z Tobą poznawać ją prawdziwszą. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  12. una invitada31 maja 2010 14:08

    nie, nie pojechalam. ale w przyszly weekend moze;) jasne, ze uda nam sie spotkac. bo niby dlaczego nie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. nawzajem, miłych chwil , szczęścia , miło popatrzeć na fotografie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudnie tu u Ciebie...Słoneczna,ciepła energia krąży po caluśkim blogu...:-)a kolejna porcja wspaniałości w ost wpisie -sprawiła,że przestała boleć mnie głowa...Widzisz jakie masz zdolności:-)Zapraszam serdecznie do nowej zabawy:-)"5 rzeczy,które odmieniły moje życie".Więcej w moim wczorajszym wpisie. Aniu kochana-życzę Ci pięknego,radosnego jutra...

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję Matyldo! W końcu znów zajrzałam do komputera... Co prawda od 3 dni mój laptop znów działa, ale nie miałam nawet czasu, aby zakończyć mój wpis, czekający od jakiegoś czasu w kolejce..
    Za chwileczkę zajrzę do Ciebie :)
    Uściski ślę!!!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin