środa, 19 maja 2010

10 zdjęcie i jego wspomnienia..

Czas tak szybko płynie!!
Wczorajszej nocy wróciłam z tygodniowego pobytu w Polsce - od komputera stroniłam jak najdalej.. niestety wiadomości o zatrważających powodziach, docierały do mnie zewsząd..
Powracają wspomnienia z poprzedniej powodzi a i świadomość tego, iż nieopodal tak wielu ludzi traci wszystko, dosłownie w jednej chwili - zatrważa i napawa mnie głębokim współczuciem..
Poprzednim razem, mieszkańcy mojej rodzinnej miejscowości - zorganizowali obóz dla dzieci z terenów objętych powodzią - był to piękny przejaw solidarności z poszkodowanymi i świadectwo, iż w najtrudniejszych sytuacjach jesteśmy w stanie okazać swoją bezinteresowność i pomoc. Ja miałam to szczęście, iż zaproponowano mi uczestnictwo w tymże projekcie, jako wychowawca najmłodszej grupy - był to piękny, niezapomniany czas - dla tamtejszych dzieci, możliwość spędzenia normalnych wakacji - poza smutkiem i walką o normalność pomimo tragedii, jaka dotknęła ich rodziny.
Do dziś utrzymuję kontakt z jednym z chłopaków - wówczas małym chłopcem, którego nosiłam nieustannie na swoich barkach - dziś to już dorosły mężczyzna, aż trudno uwierzyć, że minęło tyle czasu!
Z bólem w sercu obserwuję to co dzieje się w naszym kraju - mam tylko nadzieję, iż niebawem deszcze ustąpią słonecznej pogodzie, a poszkodowani ludzie otrzymają jak najlepszą pomoc!
Przed moim wyjazdem Kaprysia zaprosiła mnie do zabawy, która jak zauważyłam przemknęła przez wiele blogów..

Wspomnienia uwielbiam, dlatego dziękuję Kaprysiu - chętnie wezmę w niej udział! :)


Pominę reguły gry, bowiem większość osób, które do mnie zagląda, dokładnie je zna - wspomnę tylko, iż ja sama stałam się posiadaczką aparatu dopiero tuż przed wyjazdem do Nepalu (3lata temu) - dawno temu byłam co prawda posiadaczką smieny, jednak ta uległa wypadkowi, a na kolejny aparat musiałam swoje odczekać.. a kiedy poznałam Damiana, który zawsze miałam poczucie, iż robi zdjęcia 100 razy lepsze od tych, które ja mogłabym robić, przez kolejne 6 lat ograniczałam się do tego, iż Damian robił slajdy, ja ewentualnie prosiłam aby coś sfotografował..

W naszej komputerowej kolekcji odszukałam te najstarsze (niestety nie najlepsza kopia ),
10 zdjęcie związane jest z naszym pierwszym wspólnym wyjazdem - Jażdżówki - lato - Damian jako instruktor żeglarstwa "ukrywał" :) mnie w swoim namiocie.. rzecz jasna nie przez cały czas..

Przywiązana do pnia, nieopodal brzegu spokojnym rytmem dryfowała dziwna tratwa..
Intrygowała nas niebywale jej konstrukcja - drewniany podest pływający dzięki przymocowanym pustym butelkom. Na podeście, nic innego jak dwa drewniane krzesła zapraszające wręcz do żeglugi :)

Wraz z naszą znajomą postanowiłyśmy sprawdzić możliwości owej konstrukcji - następnego dnia razem z Damianem przepłynęliśmy na drugi brzeg jeziora.. kołysani coraz większymi falami mijaliśmy łodzie większe i mniejsze - jednak wszyscy zgodnie pozdrawiali nas jakbyśmy byli wytrawnymi szczurami morskimi. :)


10 zdjęcie z mojej kolekcji - zostało zrobione w Indiach..

Jego historia?

To podróż o której marzyłam od dzieciństwa.. To okruch spełnionego szczęścia..

..spacer w spiekocie dnia wśród kolorowych, brudnych, jednocześnie niebywale niezwykłych zakątków świata, który zadziwia, zaskakuje.. czaruje wielobarwną magią tamtejszych kobiet!

Zainspirowana wspomnieniami.. odrobiną wolnego czasu, jaki niespodziewanie został mi podarowany - nie wspominając o skutkach ubocznych ;)
postanowiłam zrealizować swój maleńki zamysł, krążący po mojej głowie od początku roku.. sukcesywnie będę uzupełniać minione dni, począwszy od pierwszego dnia 2010 roku - to mój maleńki projekt, który chciałabym zakończyć wraz z kończącym się rokiem - tymczasem, zapraszam Was serdecznie a jeśli zechcecie wyrazić swoje opinie - będzie mi niezmiernie miło!!!


Day by Day - to kadry, będące zapisem kolorów,światła, zapachów, kształtów, miejsc, ludzi, danego dnia, danej chwili.. niewiele słów, zazwyczaj tylko obraz i wspomnienie jakże ulotne...

4 komentarze:

  1. Jaka szkoda starego Krakowa! My w telewizji pokazał co to powódź w wielu miejscach w Polska, też. My także, powodzi na Syberii, wiele osób cierpi z winy katastrofy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Serdecznie Aniu :) Dawno mnie nie było za co bardzo mi wstyd... ale u Ciebie widzę cały czas panuje wspaniała atmosfera która skłania do cichutkiego przycupnięcia i odpłynięcia w Twój świat. Na razie chciałabym się tylko przywitać a straty w czytaniu postaram się nadrobić :)

    Zdjęcie z Indii bardzo inspirujące, też mi się marzy zwiedzić ten zakątek świata no ale cóż może kiedyś w dalekiej przyszłości gdy "skarbonka" na to pozwoli ;)


    pozdrawiam cieplutko
    Pestka

    OdpowiedzUsuń
  3. Anno - och, bez względu na to gdzie mają miejsce powodzie - to ogromna tragedia dla osób, które zostały nimi dotknięte - przykro mi, że i u Was mają one miejsce!!

    Pestko - przede wszystkim jest mi niezmiernie miło, ze zechciałaś mnie znów odwiedzić! :)
    Dziękuję za ciepłe słowa i życzę Ci z całego serca, aby skarbonka zapełniła się jak najszybciej :)
    Nawiązując do chleba - zastrzeliłaś mnie!! Wydaje mi się, że około 15 min.. ale ja często robię coś na przysłowiowe oko, więc nie jestem pewna - musisz obserwować piekący się chleb, jak tylko zobaczysz, ze już troszkę wyrósł - można podnieść temperaturę!

    Pozdrawiam Was serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, u nas wody aż nadto:( Fala powodziowa dotarła już do morza, zostały zniszczenia i porządki. Zdjęcie z Indii bardzo prawdziwe, budzi wspomnienia, zapach kurzu , bazaru, smak owoców, gorące powietrze. Ja niestety mam tylko slajdy i ogrom pracy przed sobą, żeby je zeskanować, a czasu brak. zapraszam cię Aniu do mnie po drzewo. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin