"O, zaszumieć jak morze! Otworzyć ramiona
i wszystkich brać w objęcia jak Maria z Magdali!
Nie czekać, aż przypłynie fala przeznaczona!
Nie wierzyć, że nas życie od życia ocali!"
- Maria Pawlikowska - Jasnorzewska (Westchnienie)
..ocalić od zapomnienia,
okruchy jesiennej zadumy
skąpane w słońcu liście
malowane miodową słodyczą..
..zanurzać się w błękicie jasnego nieba
unosząc skrzydła
ponad codzienności chwilą..
Myślami dziś powracam do miejsc i osób o których szczególnie pragnę pamiętać..
Wśród podmuchów wiatru dotykam wspomnień dobrych i ważnych..
Słowa zachowane głęboko w sercu i liczne uśmiechy..
Blask oczu i każdy grymas zapamiętany..
Wspólne chwile, podarowane nam niczym dar od losu..
Tych wszystkich, którzy sprawili,
iż moje życie stało się ważniejsze..
W wędrówce przez życie, docieramy do miejsc różnych, jedne pamiętamy wyraźniej inne rozmywają się niepostrzeżenie wraz z upływem czasu.. Jednak te, które zachowały się w niezmierzonej przestrzeni naszych serc, trwają i nawołują do powrotów..
Dla mnie jednym z takich zakątków, jest Orłowska Gdynia - kilka lat temu, kiedy miałam możliwość mieszkać w tym miejscu, pomimo tego, iż była to zaledwie krótka chwila, do dziś pamiętam uczucia, jakie towarzyszyły mi w tamtym okresie..
Codzienne powroty do domu brzegiem morza (pracowałam wówczas nieopodal plaży w samym sercu Sopotu..) była to zima, a wyludnione zazwyczaj ulice emanowały cichą melancholią, podobnie plaże..
Ja i morze kołysane wiatrem, pokrzykiwanie mew..
Codzienne spacery na Orłowskie molo, a potem długie minuty cichego zatracenia..
Orłowo, to również wieczory wraz z wyśmienitą grą aktorów występujących na scenie letniej.. muzyka i wiatr szargający napływające fale..
To magia, która trwa i czaruje nieustannie, podczas kolejnych powrotów..
Tym razem również tam wróciliśmy.. zanurzeni w szeleszczących liściach, porozrzucanych wśród szepczących alejek.. samotne plaże przemawiające tęsknotą, za nami cisza.. przed nami niekończąca się przestrzeń spokojnego morza..
..oraz niezapomniany aromat kawy, unoszący się w Chatce Żeromskiego, a do kawy - szarlotka na gorąco, pachnąca słodycz przemijącej jesieni..
Dobrej nocy Wam życzę!!
Aniu, było mi wyjątkowo miło przejść się z Tobą ścieżkami, po których tak często chadzam... i zachwycam się niezmiennie ich urodą.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy :)
Jesień nad Bałtykiem pierwszy raz widzę i sie zachwycam.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane
Pięknie...
OdpowiedzUsuńKlimatyczne zdjęcia. Piekna ta jesień
OdpowiedzUsuńMaro
Wzruszajacy post...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
lubię z Tobą spacerować, w słowie, w obrazie.. zresztą wiem, że to dobrze Wiesz;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie tam. Wspaniałe zdjęcia i cudny opis ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam, że jesteście! To szalenie miłe..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie!!
Jaki cudowny wpis i piękne zdjęcia. Moim marzeniem jest, aby mieszkać w Sopocie ;) Z tym większymi emocjami przeczytałam Twoje wspomnienia o drodze z pracy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszą mnie bardzo Twoje odczucia! Pozdrawiam Cię serdecznie i pięknego dnia życzę!
OdpowiedzUsuńuderzyłaś w moje czułe miejsce w sercu tym Orłowem:-) moje lata młodości, moja szkoła plastyczna:-) codzienne spotkania z przyjaciółmi:-)Byłam w Orłowie niedawno, wiele się tam zmieniło.. Nie ma już tajemnego przejścia przez stary zaniedbany ogród, przez Kaczą przez prowizoryczną kładkę, tamtędy chodziliśmy na skróty do szkoły:-)
OdpowiedzUsuń