Zatoczywszy pokaźne koło po Marokańskiej krainie - powróciliśmy do domu...
Kiedy ponad dwa tygodnie temu, pakowaliśmy swoje plecaki - nie sądziłam, iż wspomnienia wypełnią długie strony mojego dziennika - wiedziałam, iż przybywam do miejsca pełnego barw i zapachów, które rozbudzały moje tęsknoty od dawna.. rzeczywistość jednak okazała się barwniejsza i dużo bardziej pachnąca, aniżeli mogłam się tego spodziewać!
Kiedy ponad dwa tygodnie temu, pakowaliśmy swoje plecaki - nie sądziłam, iż wspomnienia wypełnią długie strony mojego dziennika - wiedziałam, iż przybywam do miejsca pełnego barw i zapachów, które rozbudzały moje tęsknoty od dawna.. rzeczywistość jednak okazała się barwniejsza i dużo bardziej pachnąca, aniżeli mogłam się tego spodziewać!
..Już pierwszego dnia, przyjemnie ciepła fala rozgrzanego powietrza, otuliła nas szerokim ramieniem, a egzotyka miejsca wypełniła całe moje jestestwo!
Wraz z pierwszym powiewem wiatru, poddając się bezszelestnej przemianie - przenikałam w barwny świat Maroka - pierwsze kroki wśród wąskich uliczek, wypełnionych kolorowymi dywanami, latarenkami, biżuterią kuszącą kobiece oczy.. uliczek pełnych ludzi - bez względu na płeć - przyodzianych w długie szaty opływające ich ciała, chusty nierzadko zakrywające kobiece twarze..
..zapach mięty, mieszający się z delikatną nutą unoszących się w powietrzu przypraw - zachwyciły i uwiodły niemalże wszystkie moje zmysły, wprowadzając w magiczny świat Afryki - i choć Maroko, stanowi zaledwie przedsionek spalonego słońcem kontynentu - dzięki mieszance ludzkich osobowości, napotkanej na drodze pomiędzy Marrakeszem, górami Wysokiego Atlasu, Saharą, Marzugą, Fezem i Casablanką - ziściły mój słodki sen..
..zapach mięty, mieszający się z delikatną nutą unoszących się w powietrzu przypraw - zachwyciły i uwiodły niemalże wszystkie moje zmysły, wprowadzając w magiczny świat Afryki - i choć Maroko, stanowi zaledwie przedsionek spalonego słońcem kontynentu - dzięki mieszance ludzkich osobowości, napotkanej na drodze pomiędzy Marrakeszem, górami Wysokiego Atlasu, Saharą, Marzugą, Fezem i Casablanką - ziściły mój słodki sen..
Podążając po kraju o barwie spalonej gliny - niemalże nieprzytomnie pozwalałam przenikać mą duszę, kolejnym fascynacjom - zakochując się w otaczającej mnie spójności wielobarwnej rzeczywistości..
Kiedy podążaliśmy górskimi ścieżkami Atlasu Wysokiego, aby ostatecznie stanąć na jego najwyższym szczycie Dżabal Tubkal - poczucie szczęścia wypełniało moje wnętrze..
A kiedy przemierzaliśmy pustynne wydmy w kolorze miodowej pomarańczy - miałam poczucie, jakby moja dusza powróciła do miejsca swoich narodzin - uczucie niebywałe, wyzwalające splot utajonych emocji..
W Wąwozie Dadis, zachwycaliśmy się nieprawdopodobnie pięknymi blokami skalnymi, przeciętymi wąskim korytem rzecznym, w którym w leniwej spiekocie dnia, chłodziliśmy rozgrzane stopy..
Maroko - to kraj niezwykle różnorodny, pełen niezwykłych i serdecznych ludzi, których mieliśmy okazję spotkać i niejednokrotnie lepiej poznać podczas naszej wędrówki.. to kraj, który szczerze pokochałam, podobnie jak D. (mój szpitalny przyjaciel), obiecałam Mu, że przywiozę wiele wspomnień...
Jest ich wiele - dzieląc się nimi z Wami, ślę je również w nieznaną przestrzeń, z nadzieją, iż dotrą one również do Niego...
Dziś, zaledwie kilka zdjęć z ostatniego dnia w Marrakeszu.. oraz muzyka, która towarzyszyła nam podczas drogi powrotnej, żegnając piękne góry wraz z małą wioską Imlil, w której spędziliśmy trzy naprawdę cudowne dni..
Niebawem podzielę się z Wami z dalszymi wspomnieniami - dziś pozdrawiam Was i serdecznie dziękuję za wszystkie przesłane komentarze!!
Cudowna podróż Aniu,zdjęcia mówią same za siebie :) Ta wyprawa długo zostanie w Twej pamięci.
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie i czekam na dalsze relacje z wycieczki.
Zdjecia wspaniale i wspomnienia z pewnoscia masz bogate.
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj teraz i spokojnie poukladaj w glowie zanim nam je przedstawisz, ale juz czuje, ze bedzie co czytac i ogladac :)
faktycznie podróż pełna żywych barw i nie powtarzalnych, wręcz magicznych doznań.. Jestem pełna uznania dla Waszej wyprawy..bo z tego co zrozumiałam to nie była komercyjna wycieczka do luksusowego hotelu z drinkami ? to była prawdziwa - Wasza - podróż?
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę,że trafiłam na Twojego bloga, bo dzięki niemu mogę podróżować razem z Tobą zdjęcia przepiękne i ja bym chciała więcej i więcej i ... ; ) gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAlez wspaniala wyprawa, alez piekne zdjecia...ahhh jakie cuda!
OdpowiedzUsuńniesamowite wspomnienia!
buziakuje
Magdalena
Witaj Kochana Aniu! Cudownie! Jestem oczarowana! Chłonę te przepiękne zdjęcia :)Podróż się udała:)Ania jest pewnie zadowolona i tryska słoneczną energią:-)Buziaki przesyłam!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i dziękuję za piękną podróż, którą mogłam dzięki Twojej fotorelacji przezyć.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać.. czytając tylko ten fragment, oglądając zdjęcia czuje jak bym stąpała po rozgrzanych słońcem uliczkach, syciła oczy barwami, wchłaniała zapachy.. pisz..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu dziekuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam gorąco!! (choć w Szkocji naprawdę chłodno, pomimo pięknego błękitnego nieba..oczywiście nie o tej godz. hi..).
OdpowiedzUsuńTo duża przyjemność, wiedzieć, że czytacie moje słowa i wędrujecie wraz ze mną :)
Dziś dodałam kolejne skrawki moich wspomnień - mam nadzieję, że będą one dla Was przyjemnym oderwaniem od Waszej codzienności - a przyznam, że dziś po długiej przerwie zaczęłam długą wędrówkę po Waszych zakątkach - oj, długa to droga! Ale bardzo przyjemna!!
Nie udało mi się jeszcze do wszystkich dotrzeć, a i nie zostawiam wszędzie komentarzy, tym niemniej miło mi do Was wracać!!
Rumianku - bardzo proszę, ale i ja dziękuję!!!
jazz - dziękuję!! przygotowując dzisiejszego posta, otrzymałam Twój komentarz - zrobiło mi się bardzo miło - mam nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań :)
Matyldo - jak zawsze - i ja przesyłam buziaki!!
Magdaleno, Marzeno, Wildrose, Jolu - dziekuję Wam pięknie i pozdrawiam bardzo serdecznie!!
Tabu - i Tobie dziękuję! Nie, nie była to komercyjna podróż - sklecona przez nasze pragnienia i możliwości jakimi dysponowaliśmy, z wyjątkiem Sahary - gdzie skorzystaliśmy z doświadczenia agencji turystycznej - już na miejscu okazało się, że właściciel hoteliku w którym spędziliśmy pierwszą noc w Marrakeszu, jest również jej właścicielem, a ponieważ byliśmy troszkę ograniczeni czasem, uznaliśmy, ze ich oferta jest naprawdę atrakcyjna, za dobrą cenę - był to dobry wybór, bowiem zasmakowaliśmy takich atrakcji, jakie ominęłyby nas gdybyśmy pojechali samodzielnie w jedno wybrane przez nas miejsce na pustyni.
Pozostałą część drogi, pokonywaliśmy wynajętymi taksówkami na wielkim placu w Marrakeszu, następnie pieszo po górach, tudzież stopem.. lokalnym autobusem i pociągami.. było naprawdę niezwykle! :)
Przyznam, iż była to podróż na jaką od dawna czekałam!
Dziękuję Wam raz jeszcze za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie!!
Na moment zamarłam.. kiedy dodałam mój wpis, pojawiła się informacja, że strona nie może być wyświetlona... już myślałam, że moje przydługie pisanie zniknęło w otchłaniach internetowych!!
OdpowiedzUsuńNa szczęście zapisały się!!
Dobrej nocy Wam życzę!!
PIękne są te naczynia do tażinów...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście są śliczne :) miałam ogromną ochotę na to aby je zakupić.. niestety rozmiar bagażu na to nie pozwolił, może natępnym razem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Aniu bardzo serdeczie!
ps.miło mi, że mnie odwiedziłaś!