"Urodziłeś/łaś się po to, by wieść nadzwyczajne życie, robić nadzwyczajne rzeczy i pomóc nadzwyczajnej liczbie ludzi."
- Mike Litman
Nasze życie jest jak wielki magnes. Przyciągamy rzeczy dobre, ale oczywiście również te których tak naprawdę nie chcemy.. choć ponoć pojawiają się one w naszym życiu, ponieważ wywołujemy je swoimi myślami.. Czy to prawda? Wydaje mi się, iż jest w tej myśli dużo prawdy.. a już na pewno wierzę, iż zarówno pozytywnym myśleniem jak i nastawieniem możemy zdziałać cuda. Wierzę, iż posiadamy wewnętrzną siłę, która potrafi góry przenosić.. lub jak głosi autorka znanej Wam być może książki "Sekret", przyciągać to co najlepsze i czego naprawdę bardzo pragniemy.
Potrafimy sami sprawić, aby nasze marzenia stały się rzeczywistością.. lub swoją wolą i pragnieniem, pozwalamy aby wszechświat sprawił, by to o czym marzymy stało się czymś realnym.
Wspomnianą książkę czytałam dawno temu, jednak wczorajszego wieczoru po długich dniach zapełnionych sprawami związanymi z collegem (od czasu do czasu przeplatanymi miłymi przerywnikami :)), postanowiliśmy spędzić wieczór przed naszym domowym kinem :) Ku mojemu zaskoczeniu, film, który Damian wybrał, był to film nakręcony, właśnie na podstawie książki "Sekret".
Przyznam, iż zupełnie zapomniałam już, ile w niej pozytywnych myśli i prawd, które naprawdę wielokrotnie odkrywałam w swoim życiu.. bowiem, być może jak już zdążyliście się odrobinę na mnie poznać -:) jestem straszną marzycielką.. nie zawsze ułatwia to życie mojemu towarzyszowi życia, ale ja jestem nadmierną optymistką (pomimo dotkliwej świadomości trudności i zawiłości życia), zawsze kreuję w swojej głowie nowe pragnienia i głęboko wierzę, iż pewnego dnia, choćby jedno z nich się spełni.. wierzę, iż robiąc i podejmując takie a nie inne decyzje, prowadzą mnie one w ramiona moich ukrytych pragnień.. które jak głoszą wielcy tego świata - one naprawdę się spełniają.
Czasem czekam długo, nawet bardzo.. ale to czego naprawdę bardzo chcę, pojawia się - i to w moich oczach i pojmowaniu mojej własnej rzeczywistości jest ogromnym bogactwem i niewątpliwym szczęściem.. a do tego obecność w moim życiu zaprawdę dobrych, wielkich sercem ludzi, sprawia, iż życie staje się wyjątkową i niezapomnianą przygodą.
A szczęściem może być każda pojawiająca się chwila.. na pewno dobrze sami o tym Wiecie, a moje przemyślenia, zaledwie wywołają uśmiech na Waszych Twarzach. (taką mam nadzieję).
..Być może kiedyś pisałam już o tym, ale pozwólcie, iż powrócę raz jeszcze, do mych wspomnień z przeszłości.. kiedy byłam małą dziewczynką, z ogromnym pokładem dziecięcego zachwytu, przyglądałam się rozproszonym po naszej miejscowości młodym artystom.. a w sercu mym rodziło się pragnienie aby również któregoś dnia, prawdziwym artystą poczuć się choćby przez moment .. aby życie moje przepełnione było artystycznym duchem.. i naprawdę tak jest. Czy jestem artystką? Kroczę drogą, po jakiej od bardzo dawna pragnęłam kroczyć. Dziś już wiem, iż kolejne dwa lata spędzę na kolejnym kursie, który pozwoli mi zgłębić tajniki związane ze sztuką, a z którego to faktu jestem bardzo wdzięczna i naprawdę szczęśliwa.. może kiedyś naprawdę będę artystką? ;)
Kochani, kilka dni temu odwiedziła mnie moja kuzynka, z którą podobnie jak wcześniej z Olą i Łukaszem, spędziłam cudny czas podczas długich, pozbawionych pośpiechu wędrówek.. Tym razem jednak, dopisała nam piękna pogoda, dzięki czemu wybrałyśmy się na długi spacer wzdłuż wzburzonego wybrzeża, aby ostatecznie dotrzeć do stóp przycupniętych ruin zamku. Ale o tym kolejnym razem.. postaram się sukcesywnie uzupełniać zaległości, choć z przykrością stwierdzam, iż od bardzo dawna, nie najlepiej mi to wychodzi..
Dziś jednak wybrałam zdjęcia, głównie z przybliżającą się sukcesywnie skałą, na którą od kilku lat staram się dotrzeć (na niej zamieszkują słodkie pufinki), a która to niestety każdorazowo pozwala podziwiać się tylko z daleka.. tudzież otaczające ją wody bronią uparcie dotarcia na nią.. bowiem kolejny raz, kiedy to zamierzaliśmy popłynąć aby stanąć na jej urwistym brzegu, rejs został odwołany... jednak ja nie tracę nadziei, pewnego dnia tam dotrę.. dziś tymczasem spoglądam z sentymentem na oddaloną wyspę, która niczym moje marzenie z dziecięcych snów, wiem, iż pewnego dnia będzie spełnionym pragnieniem..
..razem z Darią spędziłyśmy długie popołudnie wśród wyrastających niespodziewanie skał i pięknych formacji.. osnute wspomnieniami i łagodną falą napływających pozytywnych doznań..
Podczas naszej wędrówki, wspominałyśmy nasze dziewczęce marzenia.. jednym z nich były konie.. nauka jazdy konno.. codzienne obcowanie z tymi pięknymi stworzeniami... jakież było nasze zaskoczenie, kiedy u krańca naszej wędrówki, opuszczając już kamienistą plażę, nagle ujrzałyśmy rozproszone, pasące się na zielonym zboczu przeurocze kuce.. małe, piękno-grzywe konie..
...życie naprawdę daje nam to czego bardzo pragniemy.. nawet jeśli przychodzi nam czekać na to dłużej, aniżeli byśmy tego oczekiwali...
A na zakończenie kilka myśli, przy których warto zatrzymać się choćby na dłuższą chwilę..
Dobrej nocy Wam życzę.. a jutro, dnia pełnego dobrych i pięknych myśli!
pięknie napisałaś ..... i zdjęcia piękne, aż chce się spakować walizkę i wyjechać.....
OdpowiedzUsuńMaju - dziękuje Ci ślicznie! Przesyłam serdeczności z tej pięknej krainy, szarganej wiatrem...
OdpowiedzUsuń..spełniają się...wszystko co napisałaś jest prawdziwe marzycielko, mam wrażenie, że jesteśmy do siebie bardzo podobne. Piękne zdjęcia, piękny spacer...
OdpowiedzUsuńWitaj, Twoja Szkocja jest bajką, tak ją pokazujesz;-) a każdy z nas ma w sobie gdzieś ukryte cząstki dziecka, dlatego tak lubimy przebywać w bajce.. wczoraj byłam u znajomych, kolega to pasjonat, ptaki, konie.. przyprowadził mi klaczkę z dzieciaczkiem, 2 miesięczny maluch pozwolił się posmyrać po chrapkach.. normalnie słodzina;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jolu,dziękuję! W moim odczuciu, zawsze emanowałaś aurą, która jest mi bardzo bliska. :) cieszę, że nadal znajdujesz chęć i czas aby mnie odwiedzać..
OdpowiedzUsuńJazziku, wiesz, właśnie rozpoczęłam pracę nad moimi zdjęciami ze Szkocji (generalnie z Wielkiej Brytanii z naciskiem na Szkocję), był to mój plan zeszłoroczny, ale oczywiście nie dałam rady :( teraz mam podwójną motywację, ponieważ mój znajomy chciałby wykorzystać je w swoim projekcie, z czego ogromnie się cieszę. Ja natomiast planuję połączyć zdjęcia i moje prace oparte na doświadczeniach minionego roku, aby podczas wakacji zrealizować swój odstawiony na później plan. :) ..ale o szczegółach napiszę jak już będę w trakcie.. tymczasem musże w końcu znaleźć czas, aby dodać zdjęcia z zakończenia wystawy..
..ależ z Ciebie szczęściara! :) pamiętam, czas kiedy pracowałam w ośrodku hipoterapeutycznym.. ach, cudny był to czas.. zarówno na konie, jak i dzieci, z którymi pracowałam..
Pozdrawiam Was cieplutko i pięknego weekendu życzę.. ja spędzę go w szpitalu :)
Jestem nareszcie po długiej nieobecności. Tak miło obejrzec znowu Twoje zdjęcia, jak zwykle świetne:)Co do spraw, o których piszesz niestety muszę przyznać, że juz nie jestem optymistką. Życie nie daje, trzeba mu wyrwać i wywalczyć spełnienie swoich marzeń. We mnie niestety zaczyna juz brakowac tej woli walki i wiary w powodzenie, ale cóż, dzieli nas zapewne pokolenie i troche inaczej patrzeę w przyszłość:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię najserdeczniej:)
Kaprysiu droga, przede wszystkim bardzo sie cieszę, że zawitałaś u mnie pomimo ograniczonej ilości czasu.. ja sama niestety ciągle jakoś jestem z dala najczęściej od komputera.. jakoś czas kiedy go mam muszę przeznaczyć na inne sprawy.. Kaprysiu, ja doskonale Cię rozumiem, choć tak szybciutko chciałam tylko napisać, iż w moich przemyśleniach, miałam na uwadze rzeczy, które krążą od "dzieciństwa" w naszych sercach.. ponoć na wszystko tak naprawdę działa pozytywne myślenie.. ale czasem musimy włożyć naprawde dużo wysiłku aby coś do nas przyszło...
OdpowiedzUsuńoch, muszę kończyć czasu coraz mniej przed pracą :(
Kaprysiu ściskam Cię mocno i serdeczności ślę!!