Pod powieką nocy
wynurza się jasny blask zachodzącego słońca
rozświetla niespełnione tęsknoty
minionego dnia..
Przymykam powieki, by zanurzyć się w ciemnościach nocy.. dzień tak szybko przemija, by ustąpić miejsca nadchodzącym snom..
Wspomnień kilka z minionego tygodnia..
..Kiedy przekroczyliśmy próg cywilizacji, ogarnęła nas cicha słodycz budzącego się z zimowego snu lasu.
Wystarczyło pokonać zaledwie kilka przecznic, by zanurzyć się w krainie łagodności utkanej bielą, przeplataną wiosenną zielenią.. zadziwiła mnie mnogość delikatnych zawilcy - niczym biały kobierzec, rozpościerają swe ramiona, radośnie wystawiając je w kierunku słońca..
Niespiesznym krokiem podążamy w głąb pachnącego żywicą lasu.. słońce niezłomnie, przedziera się przez gęstwinę poplątanych gałęzi, by delikatnym dotykiem rozpromieniać maleńkie główki białego kwiecia, rozsianego naokoło, niczym spienione fale morza..
Powracają wspomnienia..
Kiedy byłam dzieckiem, wraz z rodzicami niemalże każdą niedzielę spędzaliśmy w lesie, był to nasz rodzinny rytuał - po obiedzie długi spacer.. po leśnych ścieżkach, pachnących igliwiem.. a jesienią aromatyczną grzybnią..
Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak mało ludzi korzysta z tak wyjątkowej formy zbliżenia się do serca natury? Tak wiele piękna i pozytywnej energii kryje w sobie las.. napełnia nas mocą, pozwalającą przetrwać zawiłości codziennego życia..
Do lasu powracam zawsze z tęsknotą i poczuciem niedosytu.. kiedyś spędzałam długie godziny, przemierzając leśne szlaki na moim białym rumaku.
Byłam i jestem częścią lasu.. samotnym wędrowcem, który wyruszył w głąb cywilizacji, aby poczuć jak silna może być tęsknota za światem niezmąconym plastikową nieszczerością.. plejadą barw, która blaknie wraz z upływającym czasem, pozostawiając jedynie poczucie brzydoty.. las natomiast każdego roku budzi się i rodzi bezszelestnie, nieustannie inspirując świeżością i głębią barw.. szeroką paletą kolorów i pobudzających wszelkie zmysły aromatów.. szelest poruszanych na wietrze liści, śpiew ptaków, szmer płynącego potoku.. czyż nie tym karmi nas współczesna psychoterapia? Przetworzone dźwięki, mające na celu przywrócenie nas do źródła tego co naturalne i pierwotne..
Wystarczy jednak pozostawić codzienne obowiązki, wyskoczyć z nurtu szaleńczej gonitwy, by wraz z wewnętrznym głosem serca, poddać się temu co wciąż napełnia nas spokojem i harmonią..
Nie jestem bynajmniej wrogiem miast i tego co niesie ze sobą cywilizacja.. lubię stare kamienice a i nowa arhitektura potrafi zaintrygować moje wnętrze.. kocham sztukę która rodzi się każdego dnia i wiele dzieł tworzonych przez człowieka.. jednakże razi mnie fakt, iż to co piękne i naturalne, często odległe jest niczym wysokie szczyty himalajskie.. wciąż tak mało parków i zieleńców, na których zarówno dzieci, jak i dorośli mogliby spędzać każdą wolną chwilę.. wycinamy lasy, zastępując je kolejnymi blokowiskami.. oczywiście ludzi coraz więcej, i każdy z nas chciałby żyć na swojej własnej przestrzeni.. dlaczego jednak nasze balkony świecą pustką? Czyż ideą ich nie jest przybliżenie nas do natury? Czyż nie powinny być namiastką pachnących ogrodów?
Dlaczego ostatnie skrawki lasu, otulające rozkrzyczane miasta, przepełnione są odrażającymi zwałami śmieci??
23.04.11 mglisty poranek..
Szaro i mgliście.. deszczowo wbrew wcześniejszym zapowiedziom.
Wieczór utulał mnie do snu wraz z wieloma sprzecznymi uczuciami.. wspomnienia pięknych dni wymieszały się z plejadą refleksji.. które bywają różne.. jednak spoglądając na zdjęcia zarówno z ukwieconego lasu, jak i Sopockiego Molo wraz z nadbałtycką plażą, po której spacerowaliśmy każdego dnia - przepełnia mnie energia pełnej pozytywnej świeżości..
Kochani, przed nami czas Świąt - niechaj będzie on wyjątkowy pod każdym względem.
Korzystając z pięknej pogody, która mam nadzieję nie opuści Was podczas najbliższych dni (myślę o Polsce), natomiast nam wszystkim rozproszonym po szerokim świecie - życzę takowej bez względu na to czy słońce świeci dziś, czy też mgły i deszcze towarzyszą nam od rana..
Niechaj jak w słowach piosenki - będzie to idealny dzień.. idealny czas na miłość, dobro i harmonię!
Na długie spacery po lasach, parkach, górach i dolinach.. nadmorskich plażach i jeziorach..
Uśmiechajmy się i radujmy.. tak wiele mamy sobie do zaoferowania!
..Serdeczności przesyłam Wam wszystkim!!
Kochana ściskam Cię ciepło i przesyłam moc serdeczności na ten Świąteczny czas.. i niech szczęście i spokój będą przy Tobie stale :)
OdpowiedzUsuńPiękne słowa...
OdpowiedzUsuńAniu, życzę Ci Moja Droga spokojnych, rodzinnych, Wesołych Świąt :)
Wesolych Swiat Aniu!
OdpowiedzUsuńPięknie napisane
OdpowiedzUsuńi Pięknie uchwycone -Moje kochane Orłowo...
Radosnych i ciepłych chwil...
Pozdrawiam - Kasia
Małgosiu, Alexo, kropelko, Kasiu - pięknych, radosnych Świąt Wam również życzę!!
OdpowiedzUsuńDziekuję kochane!!
Aneczko ja mieszkam w lesie i płakać mi się chce bo śmieci coraz więcej... brak słów.
OdpowiedzUsuńRadosnych chwil Wielkanocy i wesołego Alleluja !
Ściskam.
Aniu- zdrowych i radosnych ŚWiąt
OdpowiedzUsuńJolanno, Elisse dziekuje Wam serdecznie i Wam zycze pieknych Swiat!
OdpowiedzUsuńa ja pozdrawiam poświątecznie;-) hmmm spacer po Twoich miejscach daje niewypowiedziane doznania, i jakiegoś powera.. też uwielbiam spacery w miejscach gdy człowieka ani widu ani słychu, nie żebym miała coś do ludzi, wręcz przeciwnie.. ale lubię wziąć psisko i po prostu iść.. a dookoła przestrzeń...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu! Ach, jak rozumiem,o czym piszesz... Dopiero w zeszlym tygodniu przezylam katusze tesknoty przechodzac przez szczatki wielkiego parku, w ktorym kiedys, za dawnych czasow stal w naszej wsi dworek (nie koniecznie szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany...)Przechodzac przez te dziescia zadzrewionych metrow zatesknilam tak bardzo za prawdziwym lasem, jego zapachem, szumem, cisza i spiewem ptakow. Niesty, tu lasu na progu domu nie ma, wiec w ten weekend namowilam C na wyprawe pod Halifax, gdzie moje marzenie sie spelnilo! Jesli bedziesz kidys w tych okolicach odwiedz Hardcastle Crags!
OdpowiedzUsuńSciskam mocno i poswiatecznie
Ola
xx