poniedziałek, 5 grudnia 2011

Londyn jesienno - galerniany..


W Edinburghu spadł pierwszy śnieg.. w każdym razie w okolicach naszego szpitala, wczorajszego dnia zawirowały białe płatki, sprawiając, iż szare połacie trawy, przeistoczyły się w biały kobierzec, a drzewa przyodziały białe kubraki.. Święta coraz bliżej, ulice wystrojone, świecące, migocące.. ja niestety nadal w jesiennym nastroju, choć czekam z niecierpliwością na przerwę pachnącą igliwiem, piernikiem.. atmosferą, która przypomina dzieciństwo..

Dziś jednak, dla przekory, powracam  do słonecznego - okraszonego rudością i pomarańczem Londynu.. wraz z posmakiem..choć może przede wszystkim, atmosferą odwiedzonych galerii.  


V&A

Muzeum Victorii i Alberta, pragnęłam odwiedzić dawno temu, niestety nasze poprzednie krótkie wizyty w Londynie, nigdy na to nie pozwoliły. Tym razem był to pierwszy punkt naszej wyprawy.
Biorąc pod uwagę, iż większość naszej grupy stanowili studenci z kierunku projektowanie kostiumów - głównym naszym celem było zwiedzanie sal z kostiumami teatralnymi oraz  biżuterią, mieliśmy jednak do dyspozycji również wolny czas, dzięki czemu ja mogłam nacieszyć oczy i duszę w sali, w której głównie królowały rzeźby Rodina.  



Kolejnego dnia między innymi odwiedziliśmy targ staroci, na którym wśród wielu kolorowych drobiazgów, pięknych starych koronek : ) książek, zdjęć,  plakatów.. uroczych buteleczek.. zauroczyła mnie rzeźba przywieziona z Kongo..





..krótkie sceny uliczne.

..oraz kolejna wizyta w jednej z  londyńskich galerii.








A w czwartkowy wieczór wraz z kilkoma osobami z grupy wybraliśmy się do Opery Narodowej. Piękna muzyka i wzruszająca historia - Manon. Przyznam, iż nigdy wcześniej nie słyszałam o tymże balecie, jednak i tym razem uroniłam łzę pod wpływem wyjątkowej atmosfery i magii zarówno samego spektaklu, jak i miejsca, w którym dane mi było spędzić  mój urodzinowy wieczór.

 

Na zakończenie - Uliczki Paryża.. obietnica kolejnego wyjazdu.. 


Pozdrawiam Was gorąco i życzę wieczoru nasyconego spokojem i serdecznością..

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny balet, uwielbiam takie "tańce"!!!!
    A uliczkami Paryża będę się zachwycać na żywo w tym tygodniu :-)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. wnioskuje, czyjeś urodziny;-) wiec WSZYSTKIEGO CO NAJ, NAJ, NAJ.. (z życzeń jestem noga;-) BUZIAK
    Ps. po filmie Allena "O Północy w Paryżu" marzę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zossiu, oh i ja uwielbiam balet.. a Manon naprawdę porywa serce.. co do Paryża - cóż mogę rzec? :) cudnie.. ja lecę w marcu, Tobie jednak życzę pięknych wrażeń i zachwytów wielu! :)
    ..a po powrocie może przenisiesz zachowane obrazy na płótno? :)
    Pozdrawiam serdecznie Zossiu.

    Jazziku, dziekuję! :) wiesz, to był szalony dzień, razem z dwójką znajomych naprawdę bawiłam się świetnie.. część dnia spędziliśmy w dzielnicy sklepów (przypominających raczej większe i mniejsze charity shopy) najsłynniejszych projektantów..hmm.. o których muszę przyznać, ja sama nie miałam większego pojęcia, jednak moi znajomi tak - ich zachwyty były doprawdy przeurocze :) ..do tego jeszcze wizyta w muzeum, po którym w strugach deszczu biegliśmy aby zdążyć na wieczorny spektakl.. naprawdę przesympatyczny dzień.
    ..Ja jeszcze filmu nie widziałam, ale też marzę :) ..i nie mogę się doczekać marca..
    Ściskam mocno i pięknego dnia zyczę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno tu nie zagladalam, a tu tak cieplo, milo i pieknie zilustrowane :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny, klimatyczny blog :) Dodaję Cię do znajomych i z pewnością będę odwiedzała Twój magiczny zakątek ;) Pozdrawiam cieplutko oraz zapraszam równie serdecznie na swojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin