poniedziałek, 4 maja 2009

The route to the east coast of Scotland - Edinburgh - Aberdeen.

"Ile razem dróg przebytych, ile ścieżek przedeptanych, ile deszczów, ile śniegów, wiszących nad latarniami,ile listów, ile rozstań, ciężkich godzin w miastach wielu, i znów upór żeby powstać, i znów iść i dojść do celu. Ile w trudzie nieustannym, wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń, ile chlebów rozkrajanych, pocałunków, schodów, książek, oczy Twe jak piękne świece, a w sercu źródło promienia, więc ja chciałabym Twoje serce ocalić od zapomnienia! ..."

Konstanty Ildefons Gałczyński
"Ocalić od zapomnienia"

Smak zbliżającej się podróży zawsze wywołuje we mnie wielowymiarową gamę emocji - cieszę się jak dziecko, wiedząc, iż wkrótce zobaczę nowe przestrzenie, moje płuca będą upajać się świeżością i chłodnym powiewem górskiego wiatru.. morskie fale przywoływać będą odwieczne pragnienia, zapomnianych przez świat żeglarzy...

Będę chłonąć mijane przez nas krajobrazy, kolory - unikatowe okazy drzew : )

W błękitach wód, szarganych przez wiatr - doszukiwać się będę emocji, które rozbudzają moje uśpione wnętrze...

Tym razem celem naszej podróży było wschodnie wybrzeże Szkocji - oraz szlak zamków i whisky! Szkocja to kraj, który potrafi zadowolić oczekiwania wielu - począwszy od spektakularnej przyrody - łagodne pagórki porośnięte wszechobecnymi wrzosami, przeradzające się w kamieniste, nagie wierzchołki... rozległe przerażająco zimne, mroczne jeziora - niezmierzone pustkowia przypominające księżycowy krajobraz oraz piękne wybrzeża wraz z nieregularną linią brzegową - skaliste fiordy jak i bajeczne klify - przenikające w najgłębsze przestrzenie umysłu, pozostawiając posmak niedosytu ale też zatracenia się w niemalże nierealnej rzeczywistości...

To wijące się wśród samotnych drzew - rwące rzeki - wrzosy rosnące niemalże wszędzie, lawenda i żonkile - te i inne walory splatają się, tworząc niepowtarzalne smaki szkockiej whisky - wody życia :)

Podążając krętymi, malowniczymi drogami, dotarliśmy do najstarszej , uniwersyteckiej miejscowości w Szkocji - St Andrews - spokojne, pełne uroku miasteczko wraz z ruinami katedry oraz położonego tuż nad brzegiem morza - zamkiem.

Katedra, niestety podobnie jak zamek, to zaledwie kilka pozostałości, poszczególnych ścian - jednak nadal robi duże wrażenie i fascynuje architekturą..



Podążając dalej ku wybrzeżom, niedaleko Aberdeen, mijamy małe zatoczki - chwilowy odpływ, unieruchamia samotne łodzie...



Zawsze gdzieś w oddali w cichej zadumie pogrążone - mniejsze i większe latarnie czekają na nas niezmiennie..




W końcu docieramy do celu naszej dzisiejszej podróży!

Zamek Dunnotar - niewątpliwe piękno wprawiające w zachwyt moją duszę! Położony na urwistej skale, w szczególny sposób wpływa na moją wyobraźnię : ) To kolejne bajeczne miejsce, w którym pragnę być dłużej, aniżeli przez krótką chwilę! Zastanawiam się jak wyglądało życie w tym niedostępnym zamczysku.. szalejące fale wzburzonego morza, okalały niejednokrotnie piętrzącą się ku niebu, dumnie skałę, która niestrudzona niosła na swych barkach, mury tej niezdobytej fortecy..

Klify rozciągające się dookoła, sprawiają poczucie niezmierzonej potęgi - urok i poezja, którą zapisuję głęboko w przestrzeniach mojej duszy...







Na koniec nasze poczciwe krowy - one również emanują pewnego rodzaju urokiem, który dostrzegam ze wzmorzoną siłą, od kiedy stałam się mieszkanką miasta.. w którym krowy nie mają zwyczaju spacerować pomiędzy pędzącymi pojazdami, jak to bywa w Indiach : )


Tutaj, leniwie wypasają się na zielonych łąkach szczęśliwie pozbawione gwaru cywilizacji!



Jak powinno być w niebie?
Jak powinno być w niebie wiem, bo tam bywałem.
U jego rzeki.
Słysząc jego ptaki. W jego sezonie: latem, zaraz po wschodzie słońca.
Zrywałem się i biegłem do moich tysiącznych prac, A ogród był nadziemski, dany wyobraźni.
Życie spędziłem układając rytmiczne zaklęcia, Tego co ze mną się działo nie bardzo świadomy Ale dążąc, ścigając bez ustanku Nazwę i formę.
Myślę, że ruch krwi Tam powinien być dalej triumfalnym ruchem Wyższego, że tak powiem, stopnia.
Że zapach lewkonii I nasturcja i pszczoła i buczący trzmiel, Czy sama ich esencja, mocniejsza niż tutaj, Muszą tak samo wzywać do sedna, w sam środek Za labiryntem rzeczy.
Bo jakżeby umysł Mógł zaprzestać pogoni, od Nieskończonego Biorąc oczarowanie, dziwność, obietnicę?
Ale gdzie będzie ona, droga nam śmiertelność?
Gdzie czas, który nas niszczy i razem ocala? To już za trudne dla mnie.
Pokój wieczny Nie mógłby mieć poranków i wieczorów.A to już dostatecznie mówi przeciw niemu.

- Czesław Miłosz
Cdn..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin