sobota, 16 czerwca 2012

W poszukiwaniu tego co może cudem być ..


"Są dwie drogi, aby przeżyć życie.
Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem.
Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko."

- Albert Einstein


Prawdo podobnie już wcześniej cytowałam słowa Einsteina, sama jednak często do nich wracam, bo czyż nie kryją w sobie kropli nadziei na życie niezwykłe i wyjątkowe.
Mądre i zaskakujące.. bo kiedy myśli pokryte szarą zasłoną otaczających nas problemów, zaczynają niepostrzeżenie zataczać koło nad nad naszym codziennym życiem, warto oderwać wzrok od smutków i boleści serca.. w poszukiwaniu małych cudów natury.. cudów napotkanych niepostrzeżenie za zakrętem drogi.. lub podczas rozmowy z człowiekiem, którego ów droga dobiega końca, a mimo to nadal emanuje światłem, który rozświetla duszę.
..kilka dni temu szarość przesączyła niemalże całe moje jestestwo.. na chwilę w obliczu drogi, jaką pokonujemy, jednak potrzeba odszukania piękna i niezwykłości, okazała się niesłychanie potrzebna..od zaraz :)
Spakowawszy zatem aparat i mały dziennik, powędrowałam drogą, którą kroczę wielokrotnie. Tym razem jednak zatoczyłam koło, zbaczając na dłuższą chwilę na kamienistą plażę.. w poszukiwaniu owych cudów.
Natura bez względu na przebieg cywilizacyjnych przeistoczeń, żyje własnym rytmem..
Kwiaty zakwitają, ptaki unoszą się w podniebnym tańcu ponad wzburzonymi falami morza.. słońce zachodzi i wschodzi o poranku..




...porasta nieporządane wytwory człowieka, pozostawione beztrosko - nie zważając na fakt zaśmiecania tego co naturą jeszcze możemy nazwać..


..kreuje przepiękne wzory i konfiguracje..



słowem - jest artystą niedoścignionym...


 

 

 


..porusza niczym rozkołysane fale..
 by unieść nas tam, gdzie  piękno zachwyca w swej delikatnej  aksamitności...


..za dwa dni ostatni dzień w szkole.. w zasadzie to już tylko odebranie wyników naszego końcowego projektu, na który poświeciłam niemalże każdą chwilę minionych dwóch tygodni..
Przyznam Wam się, iż przez ostatnie dni, czekałam z niecierpliwością na zakończenie, pomimo tego, iż wyjątkowo dużo przyjemności sprawiło mi tworzenie niewielkich tak naprawdę prac, jednakże stosunkowo urozmaiconych. Kiedy tydzień temu czekałam na zaliczenie projektu, przeżywałam ów chwilę niczym jeden z ważniejszych  egzaminów życia :) ..głównie dlatego, iż widziałem ile rzeczy mogłabym jeszcze zrobić, a pomimo tego, iż włożyłam dużo pracy w realizację zamierzonego planu, nie udało mi się wykonać tyle, ile bym  sobie tego życzyła.. 
Tym niemniej, przede mną wakacje, na które czekałam z niecierpliwością.. jeszcze kilka wzmorzonych chwil w szpitalu z pacjentami, którzy potrafią dotknąć mego wnętrza z siłą jaka zniewala serce.. ale też i radośnie zawstydzić.. wczoraj, podczas posiłku, karmiłam jedną z naszych Pań.. nasza 90letnia pacjentka, zazwyczaj zdaje się być drobną osóbką, nie wyrażającą zbyt dużej energii życiowej.. kiedy jednak zaczęłam rozmawiać z moim przełożonym, nagle wyrwało mnie z potoku słów, stanowcze stwierdzenie: "może jednak się zdecydujesz, czy będziesz mnie karmić, czy też toczyć rozmowę?!"
W ustach, osoby o tak drobnej i delikatnej posturze a przede wszystkim bardzo ograniczonej komunikacji werbalnej - takie stwierdzenie, zabrzmiało niemalże groźnie :) ..szybciutko przeprosiłam starszą panią by w skupieniu poddać się kontemplacji karmienia...

Cóż, nie tylko małe dzieci winniśmy karmić w ciszy i skupieniu..


..w skupieniu należy również wsłuchiwać się w muzykę Preisnera... i znów prawdopodobnie się powtarzam.. połączenie jednak Tych dwóch wybitnych artystów, powoduje zawsze szybsze bicie serca.. a do tego jeszcze właśnie ten utwór..
Dobrej, spokojnej nocy Wam życzę, gdziekolwiek po świecie wędrujecie...


Pozdrawiam Was serdecznie.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin