W końcu i w Szkocji spadło tyle śniegu, iż mogliśmy wybrać się poszusować odrobinę po białym śniegu.. :)
Było pięknie, choć wiało momentami straszliwie. Jednakże powiewy wiatru, odsłaniały co kilka minut przecudną panoramę.. jednocześnie plejada chmur malowała tak niepowtarzalne obrazy, iż nie byłam w stanie oprzeć się aby fotografować to samo miejsce kilkakrotnie... mam nadzieję, ze Was nie zanudzą..
Miejsce, które tak gościnnie nas przyjeło, to Glenshee o którym kilkakrotnie już pisałam.. to najbliższy region narciarski, położony zaledwie 1,5 godziny od Edinburgha i pomimo, iż górki niewielkie, bardzo przyjemnie pozjeżdżać wraz z szalejącym wiatrem.. :)
..To co fajne szybko się kończy.. jednak droga powrotna dostarcza pięknych widoków..
Pozdrawiam Was cieplutko i pięknego dnia życzę!
Takie górki niewielkie, to jak w sam raz dla mnie:) Na saneczki oczywiście, bo my na nartach to tylko biegowych:)A u nas po śniegu ani śladu, a do wiosny daaaaleko, aż strach. Brzydki luty za oknem;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKaprysiu, po zeszłorocznym złamaniu nadgarstka - takie górki i dla mnie idealne ;) ..w pracy u mnie(ale i w collegu) ciągle słyszę, że powinnam zaprzestać jakichkolwiek sportów!) Przyznam, iż nie rozpaczałam długo, z niemożliwości pojechania gdzieś dalej na prawdziwe stoki górskie, bowiem w tym roku jakakolwiek kontuzja absolutnie nie jest wskazana..choc z drugiej strony kiedyś jechałam rowerem, po pustej ulicy, słońce dosłownie oślepiło mnie,po czym ja...wjechałam w stojącą na poboczu ciężarówkę!!
UsuńTak, takie przypadki to u mnie nic nadzwyczajnego :( :)
Kaprysiu pozdrawiam ciepło, a sama uciekam spać.. jutro wylatuję.. :) oh, gdyby nie fakt, iż byłam 14 godzin w pracy, chyba nie zasnęłabym z radości..
Kaprysiu, nie zaglądałam do Ciebie tak dawno, wybacz... nadrobię zaległosci po powrocie!
pięknie...cudnie... i pewnie szczęśliwy to był czas...pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu.. było cudnie, to prawda.. przy wszystkich emocjach, które towarzyszą przy ubieraniu całego oprzyrządowania, wymaganego podczas snowboardingu (a które niestety wybudzają we mnie potwora :( )..już pierwszy zjazd czyni mnie szczęśliwą osobą! :) poza tym góry!! One zachwycają tak bardzo, iż sama możność przebywania w takich okolicznościach przyrody, czyni me serce szczęsliwym :)
UsuńMałgosiu, wybacz, do Ciebie również dotrę dopiero po powrocie..
Pozdrawiam Cię serdecznie!
kocham góry, chociaż nie jest ze mnie zbytni zdobywca, ale nawet szaleństwo na oślich łączkach sprawia mi radochę.. a góry uczą pokory, stałości, niezmienności, one były są i będą, tylko stopy które je przemierzają będą się zmieniać.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda..tylko stopy, które je przemierzają będą się zmieniać.. pomimo tego, iż góry są wymagajace, niebezpieczne i pełne niewiadomej..ale też piękne, mistyczne..niezwykłe..dlatego tak trudno z nich zrezygnować, pomimo, iż tak łatwo pozostać w nich na zawsze...
UsuńPozdrawiam Jazziku i do szybkiego usłyszenia.
Fantastyczne góry pięknie uchwycone !!! Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńIsso, dziekuję! Wybacz, że dopiero dziś piszę.. zupełnie nie mam czasu na komputerowy świat :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.