Nie bylo mnie znów tak strasznie długo..wybaczcie, ale codziennosc rowniez i w moim swiecie bywa strasznie zabiegana, nawet jeśli wynika to bardziej z dokonywanych wyborów, niestety nie zawsze wystarcza mi sil lub po prostu czasu na wszystko.. Po powrocie z Wenecji odbyła się moja operacja oczu, po kilku dniach kolejny wyjazd z collegem - tym razem do Londynu. Az w końcu praca nad kolejnym projektem, praca w szpitalu.. oraz rozmowy kwalifikacyjne na studia. Oprócz tego kilka bardzo przyjemnych akcentów, takich jak koncerty w prywatnym domu, pewnego fotografa - przecudne miejsce i takież same spotkanie z muzyka na żywo..ale o tym postaram się (jak zwykle postaram!) innym razem..poza tym w Muzeum Narodowym zawitała przecudna rzeźba Augusta Rodina, którego ja osobiście uwielbiam...i tak czas mija, pogoda plata nam figla racząc nas zdecydowanie zimowa aura.. a tymczasem mamy juz czas Swiateczny. Wielkanoc tego roku tak szybko.. krokusy w Edinburghu jak co roku od dawna ubarwiając zielone polacie rozlicznych parków, jednak bardzo często zziebniete, pochylają swoje male glowki, zupełnie jakby chowały się przed zimnem...
No wlasnie..strasznie zimno wszędzie.. co prawda dzis w Edinburghu zawitała piękna słoneczna pogoda, ale kiedy wybrałam się na szybka jazdę rowerem nad Cramond, przenikające zimno, szybko sprowadziło mnie do domu..aby powrocic do pracy nad projektem "przeszlosc jest przyszloscia".
Trudno wyrzec się przeszlosci, pomimo szalonej egzystencji jakiej jesteśmy Świadkami.. ale czy istnieje powód, dla którego mielibyśmy się jej wyrzekać? To na jej barkach budujemy nasza codziennosc.. przeszlosc i tradycja polaczone nierozerwalnym wiezem, nadal towarzysza nam jakze często inspirując i przypominajac o wartościach, które bywają istota naszego zycia. Byc moze nie nalezę do bardzo unowoczesnionych osób, ale cenie i coraz większa checia wracam do tego co bylo w czasach dawnych.. czasach naszych przodków.. zanurzam się faktach i obrazach przeszlosci zdecydowanie z większym zrozumieniem, aniżeli 20 lat temu.. a czas mija tak szybko..
Jestem przekonana, iz wiekszosc z Was nie będzie juz zagladac do internetu - mam nadzieje, ze spędzicie ten Swiateczny czas w gronie najbliższych.. spacerując, rozmawiając..bedac razem!
Kiedy jednak zajrzycie tutaj, mam nadzieje, ze kolory oraz iście wiosenna aura wywoła chocby na moment usmiech na Waszych twarzach. :)
Podczas pobytu w Wenecji, wybralysmy się z koleżankami do oddalonego okolo pól godziny od Wenecji Burano.
To maleńkie miasteczko - jeśli nigdy nie mieliście okazji odwiedzić, zapewniam Was, iz moze przysporzyć wiele pozytywnych, bardzo energetycznych doznań. Jest tak nieprawdopodobnie kolorowe, doprawdy urocze.
W Burano zrodzila się szkola w ktorej mlode dziewczesta uczyly się tak szlachetnej sztuki, jaka jest tworzenie koronek - niezmiernie misternych i delikatnych. Wiem, iz w Polsce rowniez sztuka koronkarstwa siega dlugiej tradycji - siegajacej XV wieku - jednak jeśli kiedykolwiek bedziecie w Wenecji, polecam Burano nie tylko ze wzgledu na jego walory kolorystyczne. Naprawde warto dotrzec do muzeum koronkarstwa, które w bardzo ciekawy sposob odslania tajniki historii zwiazanej z poczatkami tejze pieknej tradyzji..
..W drodze do Burano ..
Tradycja, zachowana i pielegnowana do dzis...
Na koniec chcialabym Wam pokazac miejsce, w ktorym prawdopodobnie bede studiowac od wrzesnia. Pisze prawdopodobnie, bowiem po trzech rozmowach kwalifikacyjnych, otrzymalam pomyslna wiadomosc z dwoch uczelni - z czego ciesze się przeogromnie, ciagle jednak jeszcze niedowierzajac.. czeka mnie szybkie podjecie decyzji czy kontynuowac nauke na Uniwerytecie Edynburskim, czy tez w wymarzonym Gala Shiels (Heriot-Watt).
Przyznam ze to wlasnie tam marzy mi sie studiowanie, ale niestety wiaze się to z malym ryzykiem - jesli nie zaliczylabym koncowego projektu na najlepsza ocene - trace mozliwosc studiowania gdziekolwiek, pomimo tego, iz w chwili obecnej mam dwie mozliwosci...
Ale, czyz do odwaznych swiat nie nalezy? Marzenia nalezy spelniac prawda? :) a skoro udalo mi się przejsc dosc dluga droge do miejsca, w ktorym znajduje się w chwili obecnej, czy wycofalibyscie się na moim miejscu, tylko dlatego, ze znalezliscie się na skrzyzowaniu które okazalo się kolejna chyba pozorna przeszkoda - jedna z drog bez wiekszego problemu zaprowadzi Was w rozniez wymarzone miejsce, jednak nie to które da Wam mozliwosc spotkania z tradycja oraz mostem laczacym przeszlosc z przyszloscia....
Druga droga prowadzi wlasnie w to miejsce, jednak aby tam dotrzec, nadal nalezy pokonac trud ..oraz niestety ryzyko utracenia szansy studiowania.
I co zrobilibyscie na moim miejscu?
Tak naprawde decyzje podjelam juz w chwili kiedy znalazlam się na rozmowie kwalifikacyjnej w tamtym miejscu, jednak po przeczytaniu dzisiejszego poranka dokladnych informacji o warunkach mojego przyjecia, ogarnal mnie maly strach - nie chcialabym teraz utracic szansy studiowania, ale tez zdaje sobie sprawe, iz pracujac tak jak pracowalam do tej pory, mam szanse aby znalezc się i stac się czescia niezwyklego miejsca.. zupełnie jakbym wygrala kolo fortuny...hmmm...
To ponad stuletnie krosna, na ktorych byc moze i ja bede miala mozliwosc tkac w przyszlosci swoje wlasne tkaniny..
Powyzej, to juz bardziej zaawansowany model.. :)
Swieta nawiazuja do tradycji, ktora trwa w swrcach wiekszosci z nas.. ale przede wszystkim niechaj bedzie to czas bycia dla siebie nawzajem - ja tegoroczne Swieta spedze w szpitalu, wraz z podobnie jak ta uroczo usmiechnieta starsza pani - starszymi osobami.
Wam zycze aby najblizsi byli wsrod Was, rownie pieknie usmiechnieci i szczesliwi.
Pozdrawiam Was serdecznie!
ps. przepraszam za wszystkie bledy - moja klawiatura odmawia mi posluszenstwa i zaledwie niektore wyrazy udaje mi sie pisac poprawnie :(
Kochana
OdpowiedzUsuńZdrówka przede wszystkim dla Ciebie.
Trzymam kciuki aby Twoje plany się doskonale ułożyły.Jakąkolwiek decyzję podejmiesz będzie słuszna, intuicja zawsze dobrze prowadzi.
Wesołego Alleluja Moja Droga.
Hallo,
OdpowiedzUsuńjak napisałaś.." marzenia trzeba spełniać" więc ... do roboty;)
Trzymam kciuki!!
Wesołych Świąt;)
P.S. A... zapomnialam dopisac, ze zdjecia z Burano cudowne, i zawsze bede zalowac, ze moglam tam poplynac a nie poplynelam, bylam bowiem w Wenecji kilka dni, ale bylo tak goraco i parno, ze nic sie nie chcialo i z tego niechcenia teraz tylko zal pozostal, bo nie wiem czy tamten region Europy jeszcze kiedys odwiedze.
OdpowiedzUsuń