wtorek, 13 października 2009

Słonecznie, pysznie i pachnąco...


Wczorajszego wieczoru, zaczytana w "Sztuce prostoty" Dominique Loreau - postanowiłam następnego dnia - czyli dziś, wprowadzić w życie słowa autorki - prawda wręcz oczywista, aczkolwiek z niewiadomych względów, czasem dla nas zbyt trudna do realizacji!

"Naucz się być szczęśliwa dla samej siebie: gotować, uprawiać ogród, zbierać plony, upiększać swoje mieszkanie, myśli..."


Zadziwiające jakie to proste, prawda?!

Przez pół dnia zastanawiałam się, czy czas nie przelatuje mi pomiędzy palcami, czy wykorzystuję go w szlachetny :) sposób..

Planowałam zrobić kilka prac z masy solnej, ale ponieważ ciągle zaczynałam kolejną - ważniejszą rzecz - okazało się, iż nie zdążyłam z realizacją mojego planu, aż do powrotu Damiana z pracy..

Ale kiedy teraz spoglądam na minione godziny - dochodzę do wniosku, iż bycie szczęśliwą w takim wymiarze o jakim pisze autorka czytanej przeze mnie książki - wcale nie jest takie trudne, bowiem..

Od samego rana uprawiałam swój mały ogród, zbierałam plony - choć to być może zbyt wygórowane słowo - moje dwa piękne, małe pomidorki w końcu zaczerwieniły się radując niezmiernie moje serce :)

Pozwalałam swoim myślom w ciszy płynąć jak chmury, po błękitnym niebie - aby wyciszone, ukazały mi istotę moich prawdziwych pragnień..

Upiększałam również nasze mieszkanie :0 )

..a raczej walczyłam ze świeczką, którą wczoraj postanowiłam zrobić -zamarzyła mi się świeczka pachnąca wanilią, otoczona aromatem ziarenek kawy..

Efekt zapachowy uzyskałam w stopniu zadowalającym, wręcz bardzo przyjemnym.. jednak efekty wizualne - cóż.. miałam odrobinę inne aspiracje :(

Zatem dziś nie poddając się, stopiłam świeczkę na nowo, aby tym razem uzyskać nieco lepszy efekt.. nie taki jaki pragnęłam ale też nie najgorszy :) .. pokażę Wam zdjęcia następnym razem.


Ostatecznie - wracając do słów D. Loreau - postanowiłam ugotować, coś jesiennego, smacznego - wizualnie pięknego :)

Nie jestem pewna, czy i Wy podzielacie mój zachwyt - jednak moje kolorowe papryki urzekły mnie swoją kolorystyką niezmiernie!

Smakowały nam bardzo.. a dodam jeszcze, że znów ugotowałam zupę marchewkową - dodałam tym razem troszkę więcej imbiru - naprawdę pychotka!! Bez dwóch zdań, zadurzyłam się w tej zupie ;)

A papryki - słoneczne, pyszne i pachnące - zainspirowała mnie do zrobienia ich An-na, która inspiruje mnie niejednokrotnie, kiedy nachodzi mnie ochota przygotowania czegoś "niecodziennego"!
Jeśli macie ochotę przygotować pieczoną paprykę a nie macie pomysłu na przepis - polecam wizytę u Anny!
Ja przygotowałam paprykę faszerowaną ryżem wraz z niewielką ilością mięsa mielonego, doprawione ziołami, zmieszanymi z żółtym serem. Zapieczoną podobnie jak u Anny, w sosie pomidorowym.

Po upieczeniu intensywność barw tak bardzo mi się spodobały, iż postanowiłam je sfotografować..







Słonecznym tropem - utrwaliłam w kadrze słoneczniki, które otrzymałam od mojego dobrego przyjaciela..





Kończąc to moje dzisiejsze pisanie, pozdrawiam Was bardzo serdecznie wraz z naszym małym towarzyszem :)

.. Który przesyła szczególne uściski dla P. Ewki!!

7 komentarzy:

  1. Po kapryszeniu zawsze mi się poprawia ;)
    Piękne uśmiechnięte papryki! Ślinka leci. Idę po przepis do An-ny. Miłego wieczoru i życzę Aniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo smakowicie wygląda ten dzisiejszy wpis. A słoneczniki to moje ulubione kwiaty i ich widok zawsze raduje moje oko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Aniu jak Ty pięknie niezwykle potrafisz pisać o rzeczach zwykłych ...

    ... a papryka ... uwielbiam, moja mama też taką robi, palce lizać.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie smaczne zdjęcia :-) Aniu, też lubię być szczęśliwa w ten sposób i - rzeczywiście - nie jest to wcale trudne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Daisy - tak się cieszę, że jesteś!!

    Kaprysiu - nawet jeśli czasem nachodzą nas chwile kapryszenia - dobrze, że to mija i nadal potrafimy cieszyć się pięknem, które nas otacza :)
    .. A wcale nie jest go mało!

    Kasandro - kochana - dziękuję!!
    Slavko - tobie zatem dedykuję te piękne śłoneczniki :)

    Pozdrawiam Was serdecznie i życzę pięknego dnia!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się bardzo, Aniu, że smakowały te papryki :)

    A definicja szczęścia - bardzo na miejscu, bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  7. Papryczki wygladaja cudownie i pewnie tez tak smakowaly. Moja sasiadka ma czysto greckie pochodzenie i robi pyszniutkie faszefowane papryki i pomidory.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin