środa, 1 kwietnia 2009

Lazy Hours...




Wczorajsze wspomnienia...
...Położywszy się spać o godzinie 7 rano- zdążyłam zaledwie wkroczyć w przedsionek krainy snu, kiedy niespodziewanie Damian obudził mnie o godzinie 8! Cóż za okrutna rzeczywistość - niepocieszona wstałam w końcu, jednak przez pierwszą godzinę mój humor przejawiał się wątpliwą uprzejmością - zdawałoby się, iż poranny koncert, powinien nastroić mnie bardzo pozytywnie na cały długi dzień - w zasadzie tak się stało, jednak obudzona tak szybko, tak naprawdę nie miałam szansy w ogóle odpocząć - Damian jednak przygotował pachnącą kawę, zjedliśmy pyszny jogurt z malinami.. a wówczas pozytywna energia płynąc swoim powolnym Strumieniem, zaczęła wypełniać moje ciało... a ja w nieśpiesznym rytmie rozpoczęłam słodką celebrację nowego dnia.
Leniwe rytmy płynące z głośnika towarzyszyły mi przez długie godziny, które spędziłam zaczytując się w lekturze, która pochłonęła mnie całkowicie - "Prowadził nas los" Kingi i Chopina.
Niezwykłe miejsca, niezwykli ludzie, których Kinga i Chopin spotykali podczas 5-letniej podróży autostopem dookoła świata - inspirują mnie tak bardzo... chwilami za bardzo! Znów chciałabym spakować swój plecak i powędrować w nieznane...
...Tymczasem, jednak zaspokajam swoje pragnienia, krótkimi spacerami nieopodal naszego domu!
Korzystając z tak wyjątkowego dobrodziejstwa, jakim jest piękna, słoneczna pogoda - postanowiliśmy udać się na leniwą, popołudniową wędrówkę wzdłuż plaży pełnej muszelek...

Fale kołysane ciepłym powiewem wiatru, dryfują pomiędzy porozrzucanymi kamieniami..

.. miejsce, w którym rzeczywistość przekracza próg niezwykłości..
..chwila zapisana w księgach wszechświata - a wraz z nią nasze życie..

..Urzeczeni tak bardzo, wczorajszym wędrowaniem - dzisiejszego dnia postanowiliśmy wybrać się ze znajomymi na piknik, który oprócz walorów smakowych - pierwsze nasze grillowanie - dostarczył nam również walorów estetycznych...
...wiosna nie tylko żonkilowa...

...Nasza piknikowa polanka, została doceniona nie tylko przez nas..




...a tuż za parawanem drzew - rowerzyści podążali w kierunku zachodzącego słońca...

...Powolnym krokiem dzień zbliża się do końca swej wędrówki...
Nasze marzenia wędrują tam, gdzie sny spotykają się z rzeczywistością...
Kolejny raz "..wielkie szczęście ściskam chciwymi łapkami!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin