W miniony poniedzialek odwiedziliśmy w Aberdeen, naszego towarzysza podroży - byl to 3 dniowy wyjazd z uwzględnieniem kilku godzinych wycieczek, w najbliższej okolicy.
Pierwsza niestety okazała się zdecydowanie malo atrakcyjnym doświadczeniem - po raz pierwszy moje uczucia nie miały nic wspólnego z zachwytem Szkocją, wręcz przeciwnie, gorzkim rozczarowaniem..ale zdaje sobie sprawę, iz nie zawsze towarzyszy nam zachwyt.. zresztą kulminacyjnym punktem, do którego dotarliśmy, okazało się muzeum latarni morskich w Fraserburgh, które byc moze po czesci z naszych zainteresowan, okazało się bardzo ciekawym miejscem. Gdybym jednak miala komukolwiek doradzić - zdecydowanie nie polecam odcinka od Aberdeen do wspomnianego Fraserburgh.. mozna co prawda obrac inna trasę w poszukiwaniu zamków, my jednak jechaliśmy wzdluz wybrzeża, a ono wraz z okolicznymi fabrykami, starymi wioskami, okazało się wyjątkowo przygnebiajace (nawet male kamienne domki, emanowały cichym smutkiem).
Zatem następnego dnia, postanowiliśmy wybrać się w góry - one zawsze, bez względu na wielkosc, emanują spokojem, pozytywną energia. Niemalże niedotkniete cywilizacją, pozwalają wyciszyć zmęczone codziennoscią mysli.. nakarmić dusze poezją przyrody..
Trasa, która wybraliśmy, oddalona jest od Aberdeen okola godziny, a droga prowadzi przez male urokliwe miejscowości, malownicze pejzarze..
Sam szlak, to okolo 3 godziny marszu, bardzo spokojnego, tak naprawdę nie wymagającego większego wysiłku. Jednakże sam fakt mozliwosci przebywania w miejscu, oddalonym od uciazliwych korków, codziennego zgiełku , sprawia, iz serce zaczyna nam spokojniej bic. Powraca zachwyt, który czasem zatracamy niespodziewanie.
Dzień naszej wędrówki, nie byl co prawda słonecznym, jednak delikatnie pochmurna aura, z nadzieja choćby na odrobinę slonca - które zresztą pod koniec naszej wędrówki rzeczywiście pojawiło się na rozległym niebie - zdecydowanie wpływa pozytywnie na spokojny marsz. : )
Nie bede dluzej Was zameczac pisaniem, sama zresztą muszę ogarnac mieszkanie, pozalatwiac kilka formalności, aby po jutrzejszym dniu pracy, byc gotowym na nasz wakacyjny wyjazd.. tym razem nieco dluzszym aniżeli 3 dni. :) Przyznam Wam się, iz po wczorajszym dniu pracy, naprawdę wyjątkowo ciezkim, dałabym wiele, aby dzień wyjazdu byl juz jutro..ale to tylko jeden dzień.. a po nim długie wędrowanie, poprzez Anglię, Francję i Wlochy, aby dotrzeć ostatecznie w piękne Dolomity.
Pozdrawiam Was zatem bardzo serdecznie i również zycze przepieknych wakacji.. gdziekolwiek bedziecie!
..i ja tam bylam.. ; )
Och jak pięknie
OdpowiedzUsuń