wtorek, 13 listopada 2012

Szara nostalgia..


Szary dzień, zabarwiony rudościami przemijającej jesieni..
Wraz z moją dobrą znajomą i jej przeuroczym synem (o zatrważająco długich rzęsach), wybrałyśmy się na spacer po parku.. niestety nasza wyprawa zakończyła się nader szybko, bowiem A. nieostrzeżenie wpadł - sunął po trawie jak po lodzie, po czym wylądował w głębokiej kałuży przykrytej kolorowymi liśćmi...

Niestety przemoczone, biedne dziecię ze łzami w oczach wróciło do domu.. a ja samotnie powędrowałam w kierunku starego miasta...

W oddali muzyka nieznanego grajka, kołysała zziębnięte liście, a mnie ogarnęła cicha nostalgia...
 
Powolnym krokiem, podążałam ku wąskim uliczkom byłej stolicy Szkocji - Dunfermline, było stolicą do 1603 roku. Odległe to czasy, jednak z łatwością można poczuć choćby namiastkę dawnej świetności. Stare kamienice, ratusz, brukowane uliczki...dostojne Opactwo Dunfermline.

 
Zamyślone, wyciszone niczym stary zakonnik spoglądało na mnie z wielu zakątków miasta.
 


 
W końcu dotarłam, a ono otoczyło mnie swoją nostalgiczną aurą..
 










 
Moja osobista nostalgia dotarła w miejsce, gdzie przeszłość niczym leniwy strumień snuła swoje opowieści. Kiedy przekroczyłam próg opactwa, zadrżała ma dusza..zza grubych murów dobiegał bardzo cichy dźwięk organów. Muzyka sączyła się równie dostojnie i dotkliwie, jak sam budynek kościoła emanował swoją dostojnością.. stojąc przez dłuższą chwilę, w skupieniu pozwalałam aby dźwięki sączyły się tym powolnym rytmem, wypełniając zakamarki mego jestestwa..
Cudowna chwila..
 
 
 
 

 
Niedawno skończyłam czytać kolejną książkę dotyczącą burzliwego i trudnego życia Van Gogha. Piszę kolejną, bowiem jakiś cichy wewnętrzny głos, co jakiś czas nakłania mnie do sięgania po kolejną. Przyznam, iż nazbierało mi się już kilka pozycji, które odsłaniają kolejne tajniki życia tego niezwykłego artysty.. Jego smutek i ogromna pasja tworzenia były niezwykłe.. jego nostalgia i jego szaleństwo.. miłość do sztuki, miłość do nieosiągalnych Mu kobiet..
 
Kiedy opowiadałam mojemu znajomemu o ostatniej, którą przeczytałam (kobiety w życiu van Gogha), zapytał, czy słyszałam utwór napisany właśnie o Vincencie.
Zasłuchałam się w niego tak jak spoglądam teraz na Jego obrazy...
Posłuchajcie i popatrzcie..
 
 
Dobrej nocy Wam życzę i pozdrawiam serdecznie.

6 komentarzy:

  1. Niesamowite zdjęcia. Piękne miejsce. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi, dziekuję i pozdrawiam również. Przepraszam, że dopiero dziś..

      Usuń
  2. czasem ludzie tak pasują do miejsca.. Ty i Szkocja.. piękna para;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, czas umyka zbyt szybko... dopiero dziś zaglądam tutaj ponownie.. Masz racje Jazziku, czasem rzeczywiście zgrana z nas para ;)
      Pozdrawiam Cię cieplutko.

      Usuń
  3. bardzo podoba mi się stara część Dunfermline. jesienią musi być tam bardzo nastrojowo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Renatko, stara część jest bardzo urokliwa.. waskie uliczki, stare kamienice.. a park pełen złotawo-rudawych liści.. kiedy byłam tam pierwszy raz, uliczki zapełnione były straganami z pysznymi różnościami, bardzo fajna atmosfera, niespieszna i nastrojowa :)

      ..Renatko, ksiażka jest super. Dziękuję raz jeszcze!! Już nie mogę się doczekać wyjazdu :)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin