niedziela, 6 maja 2012

Spreading wings..

"I long to be an angel that can hold you in your sleep.
to wrap my wings around you"


O poranku, wyruszyłam w krótką podróż ..
Słońce nieśmiało spoglądało zza chmur, a nasza parkowa para łabędzi w ciszy celebrowała czas oczekiwania.

"Pary, które dobierają się już jesienią dochowują sobie wierności. Po zanurzeniu szyi w wodzie prostują się przyciskając piersiami. Oboje na początku wiosny obierają swoje terytorium, którego samiec gwałtownie broni. Odstrasza intruzów groźną postawą z wyciągniętą głową do tyłu i podniesionymi skrzydłami. Jednocześnie rzuca się naprzód odbijając się od powierzchni wody lub ziemi obiema łapami." (Wikipedia)

Lubię zatrzymywać się nieopodal ich gniazda..tym razem jednak, z niepokojem spoglądam, na zatopioną w milczeniu łabędzicę. Kiedy w minionym roku, ich gniazdo zostało oszabrowane przez nieznanego sprawcę, łabędzica wiernie wysiadywała puste już miejsce..a w chwili, kiedy samotnie pływały po niewielkim stawie, wizerunek ich zdawał się przypominać mi kwitesencję smutku i niewypowiedzianego bólu..
Dzisiejszego poranka, po raz pierwszy widziałam, jak nasz piękny łabędź walczy o swoje terytorium, niczym ojciec, walczący o swoje nienarodzone jeszcze dzieci..
W chwili, kiedy nieliczny o tej porze dnia spacerowicz wraz ze swym psem, przechodził nieopodal gniazda, łabędź rozpostarwszy swoje skrzydlate ramiona, nastroszył się niczym waleczny rycerz. Wydając z siebie wojowniczy odgłos, wyraźnie dał do zrozumienia, kto w tym miejscu jest panem.
Kiedy intruz oddalił się, uspokojony ptak opłynął kilkakrotnie staw, po czym z gracją powrócił do swojej łabędzicy...


Być może jestem zbyt sentymentalna i pozbawiona realnej oceny rzeczywistości, pomyślałam jednak, iż obraz którym zostałam dziś uraczona, przywołuje pragnienia o których nie mówimy, a jednak w większości z nas drzemią ukrycie.
 Bo czyż nie chcielibyśmy aby był przy nas człowiek, który dba o nas i wiernie broni, kiedy tej obrony potrzebujemy? Jest zawsze po naszej stronie i z miłością rozkłada swoje skrzydła, niczym skrzydła anioła, kiedy w ciszy zatapiamy się mrokach snu... 



refleksy odbijającej się rzeczywistości...



Mam nadzieję, iż niedzielne popołudnie mija Wam w atmosferze przepojonej promieniami słońca...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Waszą obecność tutaj. 


3 komentarze:

  1. Kamienne molo przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdjęcia, a to pierwsze w szczególności !!! Molo w kamieniu rzeczywiście rewelacyjne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. łabędzie, niedościgłe ideały.. któż by tak nie chciał... hmmmm dlaczego bycie razem na zawsze jest tak nierealne.. a w otaczającym nas świecie nawet zdaje się być niemodne.. hmmm ja jednak idę za marzeniem.. a niedziela po upalnym tygodniu powitała mnie słońce.. przedpołudniowa kawa wypita w ogrodzie, lekki wiatr, zapach kwiatów, i turkus nad głową.. a popołudniu wiosenna burza... poniedziałek daje odetchnąć.. mży, a drzewa, krzewy, kwiaty sycą się kroplami.. Pozdrawiam i dziękuje za piękne zdjęcia.. ja chyba też powinnam coś złapać w aparat, jak na foto blog trochę się w tym temacie zaniedbuje;-)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin