poniedziałek, 2 stycznia 2012

Dzień, w którym kończy się coś, by narodzić się mogło nowe...


Otulam się zielonym szalem, przyjemnie ciepłym i przypominającym o chwilach spędzonych z bliskimi.
To już siedem lat, odkąd w oddalonej od mojego domu Szkocji żyję i na przemian doznaję pięknych i trudnych chwil.. żyję w słońcu i strugach deszczu, tęskniąc za najbliższymi, przyjaciółmi, ale i ciesząc się tymi, którzy stali się częścią mego życia.. jakże bliscy właśnie tutaj, w miejscu w którym jest mój nowy dom.. choć zapewne będzie ich jeszcze kilka.. 
Jestem odwiecznym tułaczem, choć pragnę niczym ptasia mama, ciepłego gniazda.
Kiedy nad ranem,  jasne słońce wita kolejny dzień, a wiatr wiejący z północy nawołuje do odwiecznej włóczęgi.. rodzi się moja tęsknota. Tęsknota trawiąca  serce niczym dojrzewające wino.
Czasem rodzi się we mnie poczucie, iż utkana jestem cała z tęsknoty, aż trudno objąć rozmiar rodzących się wraz z nią uczuć.. czyż ubrać nią ciche milczenie, czy też posłać w bezmiar wszechświata słowa zawierające smutek serca i pragnienie życia w świecie w którym miłość w najprostszej swej formie otula nas każdego dnia.. Miłość czuła i pełna zrozumienia. pozbawiona krzywdzącej zawiści i braku empatii.

Pogrążona w zmęczeniu, pożegnałam stary rok przytulona do poduszki. Dzień spędzony w szpitalu, zbliżył mnie do głębin najskrytszych rozważań.. niemalże przy każdym pacjencie, doszukiwałam się treści które mogłyby napełnić mą duszę przesłaniem, mądrością.. dającą siłę na dalszą wędrówkę.
Nie jest to łatwa mądrość, bowiem świadomość nieuchronnego końca, napawa smutną aurą wypełniającą zakamarki duszy.. a mimo to, był to szczególny czas. Podczas przerwy, nagle rozmowa pomiędzy trzema dojrzałymi kobietami, przybrała wymiar głębokiej refleksji nad życiem, przemijaniem i wielką niewiadomą jaka czeka nas po przekroczeniu granicy życia. Niewątpliwie to miejsce w którym pracujemy, nakłania do takich właśnie myśli.. jednakże nigdy tak naprawdę nie słyszałam tutaj tak wielu pytań i prób odpowiedzi związanych z życiem.

Jak często zaglądamy w głąb naszej duszy? Codzienność oswaja nas wkładając do głowy prawdy nieprawdziwe.. zwinnie i bezwiednie czaruje urokiem kolorowych świateł ..a dusza w ciszy odchodzi tam, gdzie nie dobiega dźwięk zbyt głośnej muzyki..

Od Damiana mamy otrzymałam w prezencie najnowszą książkę naszej znajomej, osoby z którą rozmowa o duszy jest czymś wyjątkowym i bolesnym jednocześnie. Jej dbałość o duszę porusza i nakłania do słuchania samego siebie..

"Każdego dnia warto, abym dziękowała Bogu za to, że nie mieli mnie w tym szalonym młynie.
Piszę długopisem w zeszycie.
Słyszę grecką muzykę.
Patrzę na śpiącego kota i na zdjęcie maleńkiej mnie
w objęciach Ojca.
Biją popołudniowe dzwony.
Perłowe chmurki płyną po niebie.
Moje wszystkie potrzeby są zaspokojone.
I obym ich nie myliła z kaprysami, powinnościami i obiektywnymi standardami."

A ja... również piszę długopisem w swoich rozlicznych zeszytach, zapisując myśli niepoukładane..
piekę piernika litewskiego i gotuję barszcz wigilijny,
czasem wylepiam gliniane anioły, choć wolę przyglądać się tym realnym, które towarzyszą mi w mojej codzienności.
Zasypiam z Moccą układającą się niczym kłębek wełny, na moich nogach.. jej specyficzny wyraz przywiązania i przynależności, które napawa ciepłym rozczuleniem.. 
W szpitalu, przyjmuję uścisk osiemdziesięcioletniego Joe tuż o poranku, a Jego słoneczny uśmiech kryję głęboko w sercu, aby rozświetlił pozostałą część dnia.
Nadal czytam książki, dotykając papierowych kartek i chodzę do teatru aby zachwycić duszę tańcem., śpiewem i  muzyką..
Cieszy mnie widok nadal kwitnącej pelargonii, którą otrzymałam minionej wiosny od Michała i Gosi i pomimo, iż zimowe wiatry wytarmosiły jej czuprynę niemiłosiernie -  przypomina o słonecznych dniach minionego lata.. 
Spoglądam w niebo i jeżdżę na rowerze, pozwalając wiatru by czochrał swawolnie moje włosy..
Z uwagą wsłuchuję się zarówno w słowa  5 letniego chłopca, który zdradza mi swoje tajemnice, jak i słowa 90 kilku- letniej kobiety, która przeżyła tak wiele.. a dziś pragnie przytulić mnie do serca, choć jak twierdzi, nie przytula każdego..
Tak wiele wyróżnień i wyjątkowych darów, jakimi obdarza mnie życie..
Tak wiele powodów by dziękować za nie każdego dnia.









Nieustanne pożegnania, towarzyszą nam zawsze.. Ostatnia wycieczka w starym roku, zawiodła nas w  miejsce pełne uroku a jednocześnie napawające trwogą.. fale wzburzonego morza rozbijające się o poszargane skały -  St Abbes -   i tutaj zetknęliśmy się z nieuchronnością rozstania - małe figurki symbolizują rodziny zaginionych rybaków, których  w 1881 roku zabrał wielki sztorm. 




Wczorajszego wieczoru odwiedzili mnie przyjaciele - słodkie daktyle, które przywołały wspomnienia z Maroka - to prezent, który podarowała mi Natalie, to taki tutejszy zwyczaj, aby podarować drobny upominek pierwszej osobie, którą odwiedza się w pierwszy dzień roku..
Niechaj nigdy nie zabraknie w Waszym życiu słodkich daktyli - przyjaciół i bliskich, którzy z miłością obejmują Was w chwilach, kiedy tylko wy i dobry anioł wie, że właśnie tego Wam potrzeba.
Niechaj nigdy nie zabraknie w Waszym życiu ludzi, którzy będą pragnęli powierzyć Wam swoje myśli - jak i tych, którzy wysłuchają Was zawsze kiedy Wasza dusza potrzebuje zrozumienia.
Niechaj nigdy nie zabraknie w Waszym życiu osób, z którymi możecie dzielić się swoimi radościami i smutkami.. usiąść i po prostu być...
Ja z głębi serca dziękuję właśnie za Nich, bez względu na to gdzie są..
Niechaj rodzący się Nowy Rok, będzie dla Was dobry i wyjątkowy..
Niechaj cieszą Was zarówno rzeczy małe jak i te wielkie..
podróże dalekie i te na drugą stronę Waszego miasta, wioski.. zawsze gdzieś kryje się coś niezwykłego - wystarczy abyśmy nauczyli się spoglądać oczyma duszy.

Ściskam Was bardzo mocno...


6 komentarzy:

  1. Nie umiem ubrać moich emocji w słowa ale podczas czytania tego wpisu łezka zakręciła mi się w oku.
    Dziękuję i życzę wielu wędrówek tych realnych i tych duchowych.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne życzenia Aniu:) Dziękuję:)
    I pomnik piękny. Przejmujący. A Tobie życzę żeby każdy Twój dzień smakował daktylami:) Uściski śle i czułości dla Moccki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu , Twoje słowa przenikają duszę poruszając każdy jej zakamarek , wzruszają do głębi ...są takie czyste w swym pięknie ... Życzę Ci aby cały nowy rok był spełnieniem ... Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, po prostu Dziękuje.. Tobie życzę nadal, niezmiennie takiej pasji jaką masz w sobie.. i zarażaj nas, swoim entuzjazmem, radością, kolorem, i smakiem życia.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję każdej z Was.. i przytulam mocno!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin