Zawsze kiedy nadchodzi czas jesiennych zbiorów, w mojej głowie lawirują słowa tej piosenki.. chodząc po parku wśród drzew kasztanowca, wyszukuję błyszczących w słońcu kasztanów.. a odnalazłszy pierwszego, chowam go w kieszeni niczym zaczarowany talizman..wypowiadając sekretne życzenie..nucąc pod nosem zaledwie jeden wers tegoż utworu..
A w naszym domu na dobre rozgościły się wszelkiego rodzaju rudawe dary jesieni - przynoszone niemalże z każdego spaceru..
Spacery towarzyszą nam niemalże każdego dnia - dzisiaj również wybraliśmy się w popołudniową wędrówkę, w miejsce, które odkryliśmy nie tak dawno..
W jesiennej szacie, okolica zachwyciła mnie w każdym calu..
Drzewa zarówno te samotne, jak i rosnące w towarzystwie - niezmiennie wywołują we mnie bardzo pozytywne uczucia! Mogłabym stać godzinami i przyglądać się tym statecznym postaciom..
W jesiennej szacie, okolica zachwyciła mnie w każdym calu..
Drzewa zarówno te samotne, jak i rosnące w towarzystwie - niezmiennie wywołują we mnie bardzo pozytywne uczucia! Mogłabym stać godzinami i przyglądać się tym statecznym postaciom..
Mijaliśmy wzgórza pełne pasących się owiec..
..aż w końcu pozostawiwszy za sobą pachnący wilgotnymi liśćmi oraz grzybami las - dotarliśmy
do plaży pełnej pięknych, jak przystało na tę porę roku - rudawych muszli!
Pokusa nie do odparcia - nazbierałam całą torbę tychże kolorowych piękności z zamiarem wykorzystania ich twórczo :)
W oddali zamek, który pokazywałam już wcześniej..
Razem z Damiana mamą, całkowicie zatraciłyśmy się w naszym muszelkowym zbieractwie - natomiast zniecierpliwiony Damian, powędrował w dalszą drogę, która w swej prostocie,również urzekła moje oczy..
..aż w końcu pozostawiwszy za sobą pachnący wilgotnymi liśćmi oraz grzybami las - dotarliśmy
do plaży pełnej pięknych, jak przystało na tę porę roku - rudawych muszli!
Pokusa nie do odparcia - nazbierałam całą torbę tychże kolorowych piękności z zamiarem wykorzystania ich twórczo :)
Niestety dziś to tylko plany.. które mam nadzieję, niebawem znajdę czas aby urzeczywistnić!
W oddali zamek, który pokazywałam już wcześniej..
Razem z Damiana mamą, całkowicie zatraciłyśmy się w naszym muszelkowym zbieractwie - natomiast zniecierpliwiony Damian, powędrował w dalszą drogę, która w swej prostocie,również urzekła moje oczy..
Za zakrętem ukazał nam się piękny, kamienny, stary dom.. wraz z niezwykłym ogrodem!
Osobliwe głowy, witają przechodzących wędrowców, które przy bliższym kontakcie - mrugały do nas czerwonymi oczyma!!