sobota, 23 kwietnia 2011

Wiosna, wiosna ach to Ty...

Pod powieką nocy
wynurza się jasny blask zachodzącego słońca
rozświetla niespełnione tęsknoty
minionego dnia..


22.04. 11 ciemna noc usłana gwiazdami...
Przymykam powieki, by zanurzyć się w ciemnościach nocy.. dzień tak szybko przemija, by ustąpić miejsca nadchodzącym snom..
Wspomnień kilka z minionego tygodnia..
..Kiedy przekroczyliśmy próg cywilizacji, ogarnęła nas cicha słodycz budzącego się z zimowego snu lasu.
Wystarczyło pokonać zaledwie kilka przecznic, by zanurzyć się w krainie łagodności utkanej bielą, przeplataną wiosenną zielenią.. zadziwiła mnie mnogość delikatnych zawilcy - niczym biały kobierzec, rozpościerają swe ramiona, radośnie  wystawiając je w kierunku słońca..
Niespiesznym krokiem podążamy w głąb pachnącego żywicą lasu.. słońce niezłomnie, przedziera się przez gęstwinę poplątanych gałęzi, by delikatnym dotykiem rozpromieniać maleńkie główki białego kwiecia, rozsianego naokoło, niczym spienione fale morza..

Powracają wspomnienia..
Kiedy byłam dzieckiem, wraz z rodzicami  niemalże każdą niedzielę spędzaliśmy w lesie, był to nasz rodzinny rytuał - po obiedzie długi spacer.. po leśnych ścieżkach, pachnących igliwiem.. a jesienią aromatyczną grzybnią..
Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak mało ludzi korzysta z tak wyjątkowej formy zbliżenia się do serca natury? Tak wiele piękna i pozytywnej energii kryje w sobie las.. napełnia nas mocą, pozwalającą przetrwać zawiłości codziennego życia..
Do lasu powracam zawsze z tęsknotą i poczuciem niedosytu.. kiedyś spędzałam długie godziny, przemierzając leśne szlaki na moim białym rumaku.
Byłam i jestem częścią lasu.. samotnym wędrowcem, który wyruszył w głąb cywilizacji, aby poczuć jak silna może być tęsknota za światem niezmąconym plastikową nieszczerością.. plejadą barw, która blaknie wraz z upływającym czasem, pozostawiając jedynie poczucie brzydoty.. las natomiast każdego roku budzi się i rodzi bezszelestnie, nieustannie inspirując świeżością i głębią barw.. szeroką paletą kolorów i pobudzających wszelkie zmysły aromatów.. szelest poruszanych na wietrze liści, śpiew ptaków, szmer płynącego potoku.. czyż nie tym karmi nas współczesna psychoterapia? Przetworzone dźwięki, mające na celu przywrócenie nas do źródła tego co naturalne i pierwotne..
Wystarczy jednak pozostawić codzienne obowiązki, wyskoczyć z nurtu szaleńczej gonitwy, by wraz z wewnętrznym głosem serca, poddać się temu co wciąż napełnia nas spokojem i harmonią..

Nie jestem bynajmniej wrogiem miast i tego co niesie ze sobą cywilizacja.. lubię stare kamienice a i nowa arhitektura potrafi zaintrygować moje wnętrze.. kocham sztukę która rodzi się każdego dnia i wiele dzieł tworzonych przez człowieka.. jednakże razi mnie fakt, iż to co piękne i naturalne, często odległe jest niczym wysokie szczyty himalajskie.. wciąż tak mało parków i zieleńców, na których zarówno dzieci, jak i dorośli mogliby spędzać każdą wolną chwilę.. wycinamy lasy, zastępując je kolejnymi blokowiskami.. oczywiście ludzi coraz więcej, i każdy z nas chciałby żyć na swojej własnej przestrzeni.. dlaczego jednak nasze balkony świecą pustką? Czyż ideą ich nie jest przybliżenie nas do natury? Czyż nie powinny być namiastką pachnących ogrodów?
Dlaczego ostatnie skrawki lasu, otulające rozkrzyczane miasta, przepełnione są odrażającymi zwałami śmieci??

 



 



23.04.11 mglisty poranek..
Szaro i mgliście.. deszczowo wbrew wcześniejszym zapowiedziom.
Wieczór utulał mnie do snu wraz z wieloma sprzecznymi uczuciami.. wspomnienia pięknych dni wymieszały się z plejadą refleksji.. które bywają różne.. jednak spoglądając na zdjęcia zarówno z ukwieconego lasu, jak i Sopockiego Molo wraz z nadbałtycką plażą, po której spacerowaliśmy każdego dnia - przepełnia mnie energia pełnej pozytywnej świeżości.. 







Kochani, przed nami czas Świąt - niechaj będzie on wyjątkowy pod każdym względem.
Korzystając z pięknej pogody, która mam nadzieję nie opuści Was podczas najbliższych dni (myślę o Polsce), natomiast nam wszystkim rozproszonym po szerokim świecie - życzę takowej bez względu na to czy słońce świeci dziś, czy też mgły i deszcze towarzyszą nam od rana..
Niechaj jak w słowach piosenki - będzie to idealny dzień.. idealny czas na miłość, dobro i harmonię!
Na długie spacery po lasach, parkach, górach i dolinach.. nadmorskich plażach i jeziorach..
 Uśmiechajmy się i radujmy.. tak wiele mamy sobie do zaoferowania!
..Serdeczności przesyłam Wam wszystkim!!

środa, 13 kwietnia 2011

List, który kieruję do Was!


Kochani!
Nie było mnie tutaj tak strasznie długo, zastanawiałam się co powinnam napisać, mój ostatni wpis emanował smutkiem i lękiem, a mimo to czytaliście moje słowa. Dziękuję Wam za Waszą obecność, choć przyznam, że ja sama zniknęłam z wirtualnego świata niemalże całkowicie.
Kiedy od jakiegoś czasu zaczęłam intensywnie myśleć o Tym aby zacząć pisać ponownie, po prostu nie miałam czasu. Oczywiście mogłabym napisać choćby kilka słów, tak po prostu, jak robiłam to dawniej, jednak kiedy w mojej duszy drzemały pragnienia, aby dzielić się z Wami, cząstką mych przemyśleń, skrawkami świata, który nie tylko zachwyca, ale też porusza w sposób dotkliwy, a czasem przejmuje swoją bezradnością, nie sposób ująć to zaledwie w kilku słowach.  Ostatecznie jednak, nigdy nie było moim zamiarem aby zadręczać Was smutkami, które tak naprawdę wielu z nas doświadcza.
Na szczęście życie niesie również dobro, radość i nadzieję, która rodzi się nieustannie.
Z wielu przyczyn nie potrafiłam zebrać się, aby zacząć pisać ponownie, a dodatkowo brak czasu związany głownie z moim collegem, oraz remontem, który szczęśliwie został zakończony (co prawda czekają jeszcze drobne rzeczy do zrobienia, jednak generalnie nasza kuchnia jest i pozwala mi funkcjonować w niej z dużą dozą przyjemności).
Zamierzałam podzielić się z Wami  wiosną  rodzącą się nieśmiało oraz filmami, które miałam okazję zobaczyć, a które poruszyły moje wnętrze.. pragnęłam podzielić się sztuką, która intensywnie towarzyszy mi od miesięcy, a która wzrusza, porusza i inspiruje nieustannie..
Tym wszystkim co warte dzielenia się z innymi.. niestety przez długi czas mój komputer nie przyswajał kolejnej partii zdjęć, a i ja sama nie mogłam nic z nimi robić. Trwało to naprawdę długo, jednak kiedy w końcu Damian skutecznie zaopiekował się moim laptopem, ja zatonęłam w pracach  zarówno w szpitalu, jak i związanych z zaliczeniem minionego semestru oraz przygotowaniach do egzaminu na kolejny kurs. Był to długi i intensywny czas, a na wizyty wirtualne najzwyczajniej w świecie brakło mi sił.. W końcu pewnego dnia odbyłam piękny spacer, którego celem była wizyta w dwóch tutejszych Galeriach - udało mi się dodać zdjęcia, ale na pisanie zabrakło już energii...  i tak znów minęły kolejne tygodnie, w międzyczasie odwiedziłam Polskę (do której zresztą jutro powracam na kolejny tydzień),  a po powrocie ruszyłam w wir przygotowań do mojego ostatecznego projektu, który zakończy się wystawą - brzmi to niezwykle poważnie i ponoć nie mniej poważną owa wystawa bywa, będzie ona zaliczeniem całego roku naszej pracy - wielce ekscytujące to dla mnie a jednocześnie czuję się prawdziwie onieśmielona, faktem, iż przez dwa tygodnie rzesze ludzi będą oglądać moje dzieła, które być może będę miało prawo nazwać sztuką :)
Tymczasem jednak, czeka mnie dużo pracy, więc znów nie mogę obiecać, iż będę częstym bywalcem, choć nie ukrywam, że stęskniłam się już bardzo za Wami.
Za pisaniem do Was i dzieleniem się tym co piękne i inspirujące.
Od jakiegoś czasu zgromadziłam odrobinę nowych zdjęć, które niosą ze sobą pewne historie, nie zawsze długie i skomlikowane, jednak motywujące do tego aby pisać.. ponieważ nie było mnie bardzo długo, rozpocznę od wspomnianego spaceru - poprzedzając go pewnym cytatem, który wyszperałam na regale z książkami u mojej bratowej.
Ze specjalną dedykacją dla Was wszystkich, którzy nadal pamiętacie o mnie i zechcecie powracać oraz Tych, którzy kochają podróże, a podróżować nie mogą!

"Drogi Panie de Saint - Exupery,
- Jeśli sięgam dziś po pióro i piszę do Pana, to dlatego, że zdarzyło mi się coś bardzo dziwnego. Idąc w Pana ślady, jak śmiem sobie pochlebić, jestem obieżyświatem.
W duchu przynajmniej, bo jeśli wiele w życiu podróżowałem, to, prawdę powiedziawszy, rzadko ruszając się z krzesła. Pozwoli Pan, że się wytłumaczę. Można dokonać mnóstwa rzeczy, nie wychodząc z domu. Ja wybrałem podróż. Uzbrojony w arsenał złożony z map, atlasów, przewodników, relacji, notatek, uznałem za swój obowiązek zwiedzać co dzień inny zakątek Ziemi. Wspaniałe zachody słońca na morzu archipelagu Celebes, mieniące się draperie zorzy północnych na wyspie Ellesmere,
...ileż wspomnień wziętych z pamięci innych upiększyło moje noce, tak bezbarwne zazwyczaj!.."
- Jean - Pierre Davidts
(Mały Książe Odnaleziony)

Aby zwięczyć powyższe słowa, zapraszam Was na krótki spacer, szlakiem prowadzącym do Dean Gallery oraz Gallery of Modern Art .
Mam nadzieję, iż umili on Wam czas, choćby w małym stopniu.




 












Dla Was wszystkich - mała wiosna!!
..oraz wiele serdeczności Wam życzę!!

ps. choć dziś drzewa zielenią się soczystymi listkami, a wszelkie zieleńce  zachwycają barwnym kwieciem.. ale o tym następnym razem..



Na zakończenie , muzyka i obraz... odrobina sztuki..
                                                                                                                                                                                   

LinkWithin

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin